środa, 23 lipca 2025

Dom, który moją puentą...

 ...czyli piękny tekst Renatki (która znana jest również jako Kawusiowa) o pewnym domu... Pozwalam sobie wrzucić. I wbijajcie na jej bloga w poszukiwaniu perełek :)


"Natalia Przeździk ma talent do pisania o domu. Rodzice znają doskonale całą serię o „Niebieskim domu” dla najmłodszych miłośników przygód. Trochę starsze dzieci odnajdą się w historii Hani, która nieoczekiwanie znajduje zupełnie nowy dom. A dorośli mają nie tylko serię opowieści o dzielnych krakowiankach (Julii, Irce i Ewie), ale i o Zuzi z Podwołek.

Na bocznym torze

Poetycka, wrażliwa studentka polonistyki coraz lepiej odnajduje się w małym domku przy bocznym torze, ale i w przyjaźni z dziadkiem, która teraz nabiera zupełnie innego, głębszego smaku, niż miała w dzieciństwie. Bohaterka otwarta na piękno przyrody, migoczące świeczki i pojawiające się nie wiadomo skąd zimorodki odkrywa jednocześnie urok przedwojennych kronik kryminalnych galicyjskiej wioski.

A jej błyskotliwe dialogi z ukochanym, lekko ironiczne, choć pełne życzliwości, sprawiają, że czytelnik szuka chusteczek. Nic złego się nie dzieje, po prostu płacze ze śmiechu, zwłaszcza podczas pewnej romantycznej sceny z zapachem ropy naftowej w tle.

Dom dla każdego

Pod wspólnym dachem Brzyska i Podwołek rozwijają się nie tylko relacje Zuzi, dziadka i Marka. Do góry pnie się kaszubsko-mazurska karczma Walerki i Przemka, rozwijają się przyjaźnie z mieszkańcami. Pod jednym dachem Brzyska i Podwołek – a może, jak pisze Stachura, pod wielkim dachem nieba – mieści się przecież także łemkowska artystka, ciocia Olga, Turek Yusuf, który zasmakował w kaszubskich śledziach, ksiądz Damian, który goszcząc w mieszkaniu pełnym dzieci, potrafi umyć naczynia czy podłogę. Przewija się też wspomnienie żydowskiej dziewczynki, która przed wojną bawiła się ze swoimi polskimi i łemkowskimi rówieśnikami.

Na skale

A jednak w tę spokojną galicyjską wioskę wkrada się zło. Uderza w dom Noemi i Zbyszka, powszechnie lubianą rodzinę z trójką dzieci. Jak poradzą sobie z fałszywymi oskarżeniami? Czy da się odkręcić intrygę? Czy mieszkańcy Brzyska i Podwołek staną po ich stronie?

Przy okazji czytelnikowi nasuwa się pytanie, jak odbieramy dzieci i rodziny w przestrzeni publicznej? Jak łatwo ocenić, a o ile trudniej po prostu przyjść, zrobić mamie kawę, powygłupiać się ze starszakami.

Mama Zuzi z kolei mocno przeżywa wyfrunięcie córki z rodzinnego gniazda, a jej pierwsza reakcja jest dla córki raniąca. Czy te relacje da się naprawić?

Wpadnijcie do Brzyska i Podwołek!"

4 komentarze:

  1. Życie bywa bardzo zagmatwane, dobrze, że piszesz o tej codzienności zwyczajnej i niezwyczajnej...

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz nadal tak pięknie o codzienności Natalko. Jest ona czasem szara, ale bywa też poprzetykana innymi kolorami
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń