Bo może trudno sobie wyobrazić, jak wygląda powrót ośmioosobowej rodziny do domu po dwóch tygodniach podróży z namiotem. Ale wierzcie mi, nie nadaje się to do robienia Instagramowych słodkich foci, a bardziej pedantyczne i krwiożercze "supermatki" pewnie za taką publikacje zjadłyby mnie żywcem lub zechciały założyć Niebieską Kartę :P Nie bacząc na to, że tak wygląda życie :P No sorry.
Na początku chciałam bardzo podziękować tym, którzy zachęcali mnie do tej wyprawy! Powiem Wam tak... Podlasie i Suwalszczyzna to była miłość od pierwszego wejrzenia :) Serio! Nasze pierwsze spotkanie z Podlasiem miało miejsce w Tykocinie. Jedno wielkie WOW. A potem było tylko lepiej...
Zwiedziliśmy z dzieciakami kawał świata. Zdjęć porobiliśmy setki i po odgruzowaniu i odfiltrowaniu tak naprawdę dotarło do mnie, ile zobaczyliśmy przez ten czas! I jak dobre to było doświadczenie zarówno dla dzieci, jak i dla nas.
Bo raz, że kontakt z przyrodą. Nocowanie w namiocie pod gwiazdami, nad brzegiem pięknych, czystych jezior. Obserwowanie zaskrońców, ptaków, nietoperzy, rybek... i pijawek, choć z tego ostatniego akurat nie byliśmy zadowoleni ;) Płynęliśmy kajakami po Czarnej Hańczy i buszowaliśmy po Suwalskim Parku Krajobrazowym zachwycając się jego wzniesieniami, jeziorami i rzeczkami oraz pastwiskami pełnymi krów i... wielkich głazów przyniesionych przez lodowiec :) Niejeden raz zbieraliśmy szczęki z ziemi zaskoczeni spektakularnymi widokami, których się zupełnie nie spodziewaliśmy.
Dwa – zabytki! I tyle historii... Szczerze mówiąc nie do końca zdawaliśmy sobie sprawę z tego, co działo się niegdyś na tych terenach. Zwłaszcza bliżej granicy z Litwą. I może zabrzmię jak staruszka, ale wiecie... po raz pierwszy zatęskniłam za Wileńszczyzną, jak Miłosz lub inny Mickiewicz. Za jakiś czas wyrobimy dzieciakom dokumenty i mykniemy do Wilna, koniecznie! Tymczasem zwiedziliśmy Suwałki, Augustów, Sejny, Supraśl... I mosty w Stańczykach. I Ełk oraz Wilczy Szaniec przy okazji wypadu na Mazury.
Trzy – kultura, a raczej kultury. Bo wielokulturowość równie barwna jak w naszych pogalicyjskich miasteczkach. Lubię to... Więc widzieliśmy molennę staroobrzędowców, cerkwie (i monaster w Supraślu!), meczet w Kruszynianach (i cmentarz!), poewangelickie świątynie i zarośnięte ewangelickie cmentarze... I byliśmy w Zajeździe Litewskim (a także podczas skoku na Mazury widzieliśmy Muzeum Mazurskie i jeszcze inny świat – ale to nieco inna historia).
W tym wszystkim zdążyliśmy też odpocząć. Tak po prostu, popływać w jeziorze, skoczyć na festiwal szantowy Rockwater w Serwach, pospacerować po lesie i poobserwować mrówki... No i zjeść dużo przysmaków podlaskiej kuchni. Kartacze, bliny, sękacze i mrowiska... Niemal uzależniliśmy się od kwasu chlebowego i teraz sprawdzamy, gdzie u licha w Krakowie można kupić jakiś w miarę sensowny ;)
Żal było wracać. Może za rok uda się wydłużyć naszą podróż o kolejny tydzień?
Piękne wakacje. A mrowisko jest bardzo uzależniające. Kupiliśmy sobie jedno w Wilnie i po prostu nie mogłam się od niego oderwać. Zjadłam chyba większą część dużego "kopca".
OdpowiedzUsuńDokładnie, nie byłam w stanie się oderwać od mrowiska :)
UsuńRiv
Wiedziałam, że spodoba się Wam Suwalski Park Krajobrazowy! Nas też zachwycają tamtejsze krajobrazy i te pasące się na odludziu krowy. Wracamy tam co jakiś czas. To chyba najspokojniejsze miejsce w Polsce. My za to w tym roku kolejny raz m.in. Sudety i Góry Sowie - co za bajka! Sztolnie, kopalnia w Rudzie, zamek Książ i Grodno, teplickie skały... Jeśli chodzi o góry, to Sudety zostawiają wszystkie inne polskie góry w tyle. Choć trzeba przyznać, że bilety na te wszystkie niesamowite miejsca nie są tanie.
OdpowiedzUsuńA wiesz, że Twoje książki są na legimi? Dziwne, zawsze sprawdzam nowości i ich nie widziałam, a dziś odkryłam zupełnie przypadkowo! Na pewno w wolnej chwili sięgnę po nie:)
Miłego powrotu do codzienności:)
mama trójeczki
W Sudety jeżdżą moi rodzice i zdjęcia oglądam często. Pewnie też się tam wybierzemy za jakiś czas, jednak mam poczucie, że pozostanę wierna moim Beskidom. Mam jakąś traumę pokoleniową i poniemieckie nieco mnie odstręcza. Tym bardziej podobały mi się Suwałki i to, że będąc na północy mogę czuć się jak u siebie, wśród drewnianych domków z werandami, a nie takich z czerwonej cegły :)
UsuńPozdrawiam ciepło!
Rivulet
Zazdroszczę! Przepiękne miejsca :)
OdpowiedzUsuńPolecam :) Zwłaszcza okolice Turtula :)
UsuńRivulet
Piękne wakacje!
OdpowiedzUsuńBardzo :) Musicie kiedyś zobaczyć te strony <3 Może spotkamy się w Serwach? ;)
UsuńTusia
Cudnie, że tak pięknie się udało. Nie znam tych stron jakoś bardzo dobrze, ale tam gdzie byłam, było przepięknie. Tym bardziej miło, że Wam tak wszystko pięknie wyszło.
OdpowiedzUsuńDzięki :) My byliśmy pierwszy raz i wrócimy z pewnością, bo pięknie było. Bardzo polecam :)
UsuńRivulet
Podlasie jest piękne. A Supraśl, Kruszyniany czy Tykocin to takie małe perełki.
OdpowiedzUsuńJeśli nie byliście polecam Muzeum Drukarstwa w Supraślu.
Dziękuję, następnym razem odwiedzimy na pewno!
UsuńUściski!
Rivulet
Witaj końcówką sierpnia Strumyku
OdpowiedzUsuńPiękne wakacje. Zazdroszczę Wan tego Podlasia. Może i ja kiedyś tam się wybiorę.
Dobrego startu w kolejny wrzesień.
Pozdrawiam przygotowaniami do wyjazdu
Bardzo dziękuję Ismeno! Także za zdjęcie pięknego bukietu :)
UsuńPięknego wchodzenia we wrześniowy czas!
Rivulet
Podlasie to moja ciągle platoniczna miłość, ale marzenia o jej zdobywaniu są ekscytujące...
OdpowiedzUsuńA ja jakoś nigdy o nim nie myślałam na poważnie, a tu BUM! Grom z jasnego nieba :) Piękne strony, polecam z serca :)
UsuńNatalia
Słowa nie oddadzą, jak bardzo zazdroszczę Wam takiej wyprawy. Wspólnie i to tak daleko... A to pierwsze zdjęcie PRZEPIĘKNE po prostu <3 Jeżeli dane mi będzie mieć kiedyś własną Rodzinę, chciałbym, żeby była podobna do Twojej. Bliska, wrażliwa, wesoła, wspólnie przeżywająca różne przygody...
OdpowiedzUsuńDziękuję, Celcie! W czasach, gdy wielu ludzi patrzy krzywo na rodzinę z dziećmi, to bardzo cenne słowa :* Oby było więcej takich osób jak Ty!
UsuńUściski!
Rivulet