Po kilku dniach gorąca dziś deszcz. Ale to dobrze, bo rośliny już tęsknią za wodą.
Kraków tonie w kwiatach. Mirabelki już przekwitają, wybuchły za to magnolie. Lada dzień zakwitną migdałowce. Pęcznieją bzy.
Wszystko szybciej w tym roku. Już w marcu założyłam letnie sukienki! Co prawda nie zdziwię się, jeśli zobaczę jeszcze śnieg, takie prawo kwietnia.
Ale i tak się cieszę. Brakowało mi w tym roku bardzo – słońca, ciepła, zapachu kwiatów. I poczucia, że znów mogę odetchnąć pełną piersią. Nawet mimo pyłu z Sahary ;)
Kraków wiosną jest najpiękniejszy. Czytam książkę Jalu Kurka "Mój Kraków" i w głowie same układają mi się wiersze. I pomysł na kolejną książkę dla dzieci (bo na powieści dla dorosłych mam już wiele).
A w zmartwychwstanie nie sposób nie wierzyć w takich okolicznościach.
To nie przypadek, że Pascha wypada właśnie o tej porze roku. Pan Bóg to pięknie wymyślił. Jak zwykle.
O tak, przepiękna Wielkanoc w tym roku. Rzadko jest tak ciepło, zwłaszcza, że to dopiero pierwsze dni kwietnia. Pamiętam lany poniedziałek, kiedy z sąsiadami obrzucaliśmy się śniegiem.
OdpowiedzUsuńJa pamiętam, jak kiedyś sypnęło w maju :) A teraz bzy zakwitły, choć to początek kwietnia! Magnolie już przekwitają. Jesteśmy jakby kilka tygodni do przodu :)
UsuńRivulet
Przepiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńRivulet