środa, 7 lipca 2021

W dobrych rękach.

Późny powrót do domu... Dzieciaki z opiekunką, a my i Anulencja w mieście. Skończyło się lodami z Good Looda i pogaduchami ze znajomymi. Resetu nam trzeba!

Upał dziś straszliwy, mocno ponad 30 stopni. Skoczyłam w ciągu dnia po sok jabłkowy z miętą, arbuza (na zimno uwielbiam!) i lody czekoladowe, więc jakoś przeżyliśmy ;)

Ale ranek i poprzednia nocka były nerwowe. Dlaczego? Zacznijmy od tego, że jakiś czas temu zauważyłam na spodzie języka Miśka dziwną narośl. Byliśmy u pediatry, zalecił wizytę u laryngologa. Termin na dziś. Wczoraj zauważyłam, że draństwo się powiększyło, więc miałam już czarne myśli i, nie ukrywam, duży stres. Może wyczuła to Ania, bo zeszłej nocy co chwilę się budziła i nie chciała spać. Zdrzemnęłam się może na 2 godzinki i to jeszcze nie w całości, tylko poszatkowane. Na szczęście już przywykłam do takich akcji i niewyspania, więc funkcjonowałam dziś normalnie.

Pani laryngolog bardzo miła (różnie bywa, szczerze mówiąc stresują mnie wizyty u lekarzy i to, jak wiele od nich zależy). Mamy się nie martwić, bo zmiana niegroźna. Ufff! Kamień z serca. I gula z gardła. W takich momentach człowiek inaczej patrzy na tych kruchych ludzi wokół siebie i docenia ich obecność jeszcze bardziej. Choć ja przecież bez takich przypominajek mam tą świadomość zawsze, stety-niestety. Ale wdzięczność jest. I posiadówa na schodkach z brewiarzem już po powrocie do domu, gdy dzieci bawiły się na podwórku. Jak dobrze wiedzieć, że zawsze - w szczęściu i nieszczęściu - nie jesteśmy sami.

Także ten... jest późno, ja już z oczami na zapałkach, ale klepię ku pamięci. Może dzisiejsza noc będzie spokojniejsza?

"To ci, którzy przychodzą z wielkiego utrapienia..." 

(włączył mi się przez przypadek na youtubie Pawlukiewicz, tak dawno nie słuchałam... krótkie i piękne, warto odpalić na chwilkę i się zatrzymać:)

Zawsze we dwie, jak apostołowie :)

12 komentarzy:

  1. Cieszę się, że z Miśkiem wszystko dobrze! Wyobrażam sobie jaki to był stres.
    I podoba mi się Wasze menu na upały ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś w menu ananas na zimno i ryba w panierce... Temperatura dalej jak na równiku, mimo burzy za oknem :)
      Ściskamy!

      Usuń
  2. Dobrze, że dobrze. Choroby dzieci to było coś, co zawsze mnie wytrącało z równowagi i chyba nadal tak jest...

    U nas chłodniej nieco. Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, mogę się mniej przejmować szwami na głowie itd, ale dzieci zawsze wymyślą coś nowego do martwienia się ;D
      Uściski!

      Usuń
  3. Przeżyliście trudne chwile, ale najważniejsze, że z Miśkiem wszystko w porządku. Mnie takie momenty również dużo kosztują.
    Zestaw na upały idealny. U nas dziś chłodniej. Oby tylko nie lało, bo w weekend chciałoby się chociaż wyjść na rowery.
    Dobrej soboty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas weekend deszczowy, kolejny :P Ale ciepło nadal... Chyba zaraz skoczę po lody i jakieś owoce.
      Dobrego weekendu dla Was! :)

      Usuń
  4. Cześć Tusiu,
    chodziłyśmy razem do LO.
    Miło dowiedzieć się,że u Ciebie wszystko dobrze się układa!
    Gratuluję cudownej Rodzinki!!!:)))
    Serdeczne pozdrowienia!
    JS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asia???
      Lata temu zgubiłam telefon z numerami i nie mogłam się odezwać :( A tyle razy się zastanawiałam, co u Ciebie! Jak czytasz to napisz do mnie, rivulet@poczta.onet.pl

      Usuń
  5. Jak dobrze, że dobrze się skończyło. Każdy dzień jest cudem, a ja ostatnio tak narzekałam, wstyd mi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łatwo zapomnieć i dać się zwariować... :)

      Usuń
    2. Każdy dzień, ale i całe życie cudem jest.
      Nawet mnie ja ostatnia opowieść ma taki tytuł.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    3. Też lubię tą piosenkę :) Pozdrawiam ciepło!

      Usuń