Siedzę sobie w domku z najmłodszą dwójką. Jest jakieś 30 stopni. W cieniu. W lodówce mam zachomikowane truskawki oraz śmietankę, a w zamrażalniku pudełko lodów ciasteczkowych. Moment perfekcji ;D
To znaczy GDYBYM miała instagrama, to uwieczniłabym ten moment perfekcji pięknie komponując na obrazku lody, truskawki ze śmietanką i może mrożoną kawę w tle. Na pewno w kadrze nie znalazłby się skarpetkowo-praniowy bałagan, zalegający w sypialni na kilku powierzchniach. Ale... jest za ciepło, żeby się nimi zająć :P Właśnie dlatego ludzie znad Morza Śródziemnego wynaleźli siestę.
W pokoju działa moja nowa zabawka - dyfuzor zapachowy od Gosi ze Starego Pianina. Pierwszy raz wygrałam coś w blogowym konkursie! I od razu taki trafiony prezent! Sasam się jak świstak na Milkę.
Na pierwszy ogień poszedł zapach kojarzący mi się z wakacjami w Beskidzie Niskim - jałowiec. W życiu by mi do głowy nie przyszło szukać takiego olejku, nawet nie wiedziałam że taki istnieje. A tu proszę :) Czuję się znów jak mała dziewczynka siedząca w oknie drewnianego domu, patrząca na stare jabłonie, poskręcany krzew jałowca oraz las w oddali. Za każdym razem, gdy stamtąd odjeżdżałam, obiecywałam mojemu ulubionemu wiśniowemu drzewku, że wrócę. Przyszedł czas, że nie wróciłam... Ale ciągnie mnie w te okolice strasznie i cieszę się, że tego roku znów pokażę je moim dzieciom.Kończymy powoli rok szkolny... Drugi już trudny, pandemiczny. Mam nadzieję, że wypoczniemy - my, dzieci, nauczyciele. Należy nam się chwila oddechu.
Ale zanim to nastąpi, to jak zwykle mam wrażenie, że wszystko dzieje się naraz i nie ogarniam. Zakończenia, pożegnania, ostatnie wycieczki... Wczoraj pierwsze zebranie przyszłej klasy Lu. Moja najstarsza córeczka idzie do szkoły, sniff sniff... Ponoć jest bardzo uzdolniona muzycznie i mam jej znaleźć jakieś zajęcia dodatkowe. Ba, gdyby nie covid to przez ostatnie półtora roku chodziłaby na balet... Może od września będzie bardziej normalnie i znów się uda znaleźć coś ciekawego dla dzieci. Rafał całą wiosnę uczestniczył w zajęciach i turniejach szachowych, bardzo go to cieszy. Ale pozostałym też by się przydała jakaś odskocznia, hobby. Poza wrotkami i rolkami, które teraz głównie absorbują nasze dwie gwiazdy. I rowerami chłopaków.
A teraz kończę, bo najmłodsza gwiazdka zawodzi, że jej gorąco i jest głodna ;) Dobrej końcówki czerwca Wam życzę! Też tak się cieszycie najdłuższymi dniami w roku? Jak dla mnie - ten miesiąc mógłby trwać i trwać. Zwłaszcza że u nas w Krakowie już zakwitły lipy... <3
Kochana
OdpowiedzUsuńPiękny, refleksyjny dziś Twój post, rozmarzyłam się🤗
A u mnie, 30 km od Krakowa, lipy nadal w pąkach.
O szkole nie piszę, bo Dzieci już dawno po.
Aha, jeszcze najmłodszy Syn studiuje, ale mieszka osobno- już na swoim.
Pozdrawiam najmilej na resztę letnich, czerwcowych dni, zdrówka dla Was🍓🌞🍀🌼💛😊
Nie wiem, dlaczego mój nowy post u Was w linkach się nie wyświetla🤔
Nie wyświetla, ale już przeczytałam :*
UsuńPozdrawiam ciepło!!!
Rozmarzyłam się ale i przemyślałam to i wowo... Pięknie piszesz...naprawdę <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńSłodka ta Twoja najmłodsza gwiazdka😊
OdpowiedzUsuńZnam szaleństwo drugiej połowy czerwca.
U nas zawsze kumulacja
Tak, to nasza słodka babeczka ;) Taka z kremem, puszysta :D
UsuńJa tez lubie dlugie, czewcowe wieczory. Zawsze mi smutno w sierpniu, ze niby jeszcze lato, a zmierzch zapada strasznie szybko (u nas okolo godziny wczesniej niz w Polsce)...
OdpowiedzUsuńElunia idzie juz do szkoly?! No nie moge...
Też zawsze łapię doła w sierpniowe wieczory... Na szczęście dopiero lipiec przed nami :)
UsuńAno do szkoły... Nawet już zdjęcie jej wyrobiłam do legitymacji, przy okazji wizyty u fotografa. Ależ była dumna ;)
Śliczna Truskaweczka:-)
OdpowiedzUsuńNie możemy się nią nacieszyć :)
UsuńTak! Kocham upały, długie dni i letnie burze. Kocham zapach powietrza w czerwcu. To mój ulubiony miesiąc.
OdpowiedzUsuńMój też... i lipiec.
UsuńOstatnią burzą cieszyłam się jak dziecko :) Ale grzmiało!