piątek, 25 września 2020

Imieninowo, książkowo... Koniec września.

I dobrnęliśmy do kolejnego piątku. Przed nami weekend. I chyba niedzielne świętowanie imienin chłopaków, bo właśnie dotarło do mnie, że to już :) Przyszło mi do głowy, żeby zrobić tort i jakoś go anielsko ozdobić, a co! Takie nasze rodzinne święto.

Dość szybko po tym imieninki Sary (9 października) i Eli (5 listopada). Jakoś tak jesiennie nam wyszły imieniny dzieci, w odróżnieniu od wiosennych urodzin :P Ciekawe, kiedy będzie świętował Maluszek... To jeszcze zagadka. Choć jeśli jest dziewczynką, to oczywiście - 26 lipca. I też będzie zabawnie, bo 25 lipca są imieniny Krzyśka, a 27 - moje. Byłoby super :D No ale zobaczymy, jak to wyjdzie. Na imię dla chłopca jakoś nie mamy pomysłu. Jak jednemu z nas się coś podoba, to drugiemu nie. Nic to, poczekamy, najwyżej będziemy myśleć szybko na wiosnę :P

Mdło mi dalej. Najgorzej wieczorami. Dużo czytam, żeby nie myśleć o tym. 

Ostatnio sobie kupiłam przy okazji zamawiania zaległych podręczników dla chłopaków "Niemożliwy manuskrypt" Agnieszki Grzelak. Wydanie piękne, aż się nie mogłam powstrzymać przed głaskaniem okładki :P Myślałam, że mi zejdzie na nią kilka miłych wieczorów. A tu lipa. Tak mnie wciągnęła, że siedziałam cały dzień od rana... i skończyłam po południu. Niby ponad 400 stron, ale jak wessie, to nie puści ;) Bardzo polecam. Fantastyka, ale dość nietypowa i intrygująca (i dobrze, bo "ograną" fantastyką już jestem szczerze zmęczona, a jakoś dużo jej wychodzi ostatnimi czasy). Ma klimat.

Co poza tym... Michaś na suwaczku ma już rok i 7 miesięcy. Ech. Dokładnie pół roku temu stawiał pierwsze kroki. A teraz śmiga jak torpeda. Wszędzie włazi. Ma fazę na naśladowanie. Tyle że nie naśladuje mowy (Sara w tym wieku papugowała każe słowo), ale gesty. Wydmuchuję nos? On robi to samo, w dodatku genialnie oddaje ruchy. Coś się wylało? Już wie, co ma zrobić, leci po szmatkę i ściera. Rozkręca tacie narzędzie. Próbuje używać komputera. Rozładowuje zmywarkę - bardzo profesjonalnie ;) Sam odstawia talerze i kubki do zlewu po posiłku, a po spacerze daje buty na półkę. Mało tego, zanosi też to, co zostawiło starsze rodzeństwo :P Taka pomoc! A jak już wszystko ogarnie, biegnie z rozłożonymi rączkami, żeby wpaść komuś w ramiona na przytulasa ;) Jak się nie schylisz, to będzie obejmował kolana, też nie problem.

A starszaki dzielnie wstają rano, jak na razie bez marudzenia. Sami się ubierają (no, trochę pomagam Sarze), robią sobie śniadanie, przygotowują prowiant do śniadaniówek. Mam czas się ogarnąć przed wyjściem i nawet coś zjeść czasem w locie. Nie jest źle. Jakoś zleciał ten pierwszy miesiąc - na początku było ciężko, teraz już przywykamy. Po powrocie odrabianie zadań, nawet nie muszę przypominać. Tylko te wieczory coraz dłuższe i chłodniejsze dni... Jeszcze kwiaty kwitną w ogrodach, więc mi tak nie żal, ale jak przekwitną i zwiędną, zmrożone - będzie szkoda...

I oglądam już marcinki, zwane przeze mnie uparcie michałkami. Jakoś mi bardziej ta nazwa pasuje. Śliczne, fioletowe michałki. Bo na Michała kwitną, we wrześniu, no! Przynajmniej u nas. W Krakowie wszystko zakwita szybciej.

(zdjęcie ze strony Zielony Ogródek)

11 komentarzy:

  1. "Niemożliwy manuskrypt" jest cudowny, i rzeczywiście nie sposób się oderwać. To samo mówiła też córka...
    Chyba znowu sięgnę jeszcze do "Blasku Corredo"... narobiłaś mi apetytu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do "Corredo" wracam regularnie, zwłaszcza dwie ostatnie części uwielbiam :D Jakoś najbardziej polubiłam Artę i Beatrycze :)

      Usuń
    2. Dużo myślałam o tej książce i jestem jej bardzo ale to bardzo ciekwa :)

      Usuń
  2. Super, że masz takie samodzielne i pomocne dzieci. Fantastyka raczej nie dla mnie. Pozdrawiam serdecznie.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyli, jak zwykle, dużo się u Was dzieje.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ten czas szybko leci, dopiero co Michaś się urodził, a tu już następny Maluszek rośnie... :) Musi być u Was bardzo wesoło! Już u nas przy dwójce robi się coraz śmieszniej. I nasze dzieciaczki też świętują 29 września ;) Tak jak kiedyś moja prababcia, Michalina.
    Pozdrawiam i życzę, żeby mdłości minęły jak najszybciej ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochani, wszelkiego dobra dla Solenizantów. My czekamy na maluszka u przyjacioł i jesteśmy ciekawi imienia. Jedną z opcji jest Michalina. Najpiękniejsze dla mnie od pozostałych propozycji. Zobaczymy za dwa miesiące.
    Jaki Michaś samodzielny i na pewno słodki.
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja tez lubie fantastyke. :)
    Bi, podobnie jak Michalek, powtarzala gesty, a do mowy sie nie garnela dosc dlug. Nik odwrotnie, wolal gadac i tak mu zostalo. :D
    Dla mnie te kwiatuszki to astry i mam ich caly przod domu. Kwitna juz od miesiaca, ale u nas jest nieco cieplej niz w Polsce. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję za wizytę na moich stronach. Jak trafiłaś do mnie?
    Będzie mi miło, jak czasem zajrzysz do mnie.
    Nie mogę zaoferować Ci herbatki i czegoś słodkiego, ale zawsze znajdziesz ciepłe słowo. Także u siebie.
    Dzisiaj święto Aniołów Stróżow.
    Niech Anioł otula Cię swoim opiekuńczym skrzydłem każdego dnia.

    OdpowiedzUsuń