wtorek, 4 czerwca 2019

Dziewięć.

Dokładnie tyle lat temu doszło do największej rewolucji w moim życiu. Też było tak gorąco, parno, popowodziowo :) I kwitły jaśminy.

Dziś rewolucja ma się dobrze. Jest wysoka, silna, wysportowana, właśnie słyszę, jak dyskutuje z bratem na podwórku :P

Imprezę urodzinową Gabrysia zrobiliśmy w tą niedzielę. W następną świętujemy zakończenie zerówki Rafałka (piknik rodzinny), a jeszcze w kolejną - urodziny naszej młodszej księżniczki, czerwcowej różyczki. A potem już wakacje...

Gabrysiu! Obyś zawsze wiedział, że masz moc :) I gdziekolwiek pójdziesz, jeśli tylko otworzysz się na Pana Boga, to on będzie Cię wspierał. Z nim nawet cierpienie może okazać się czymś dobrym. A radość z  nim - to kawałek nieba już tu, na ziemi.


I pamiętaj, że zawsze będę Cię kochać :* Nigdy nie trać nadziei i pokoju w sercu.

Tak to minęło... Połowa drogi pierworodnego do pełnoletności. Patrzę na Michałka i tak mi się przypomina, jak to było latem 2010... Bardzo podobny dzidziuś. Tylko ja byłam wtedy inna, dopiero na początku nowej drogi. W pewnym sensie to też moje dziewiąte urodziny, to wtedy urodziłam się tak naprawdę jako mama (jednak ten moment, kiedy mogłam mieć przy sobie, zobaczyć już tak na własne oczy moje pierwsze dziecko - wyjątkowy! i niezapomniany). Niepewna siebie, zdecydowanie mniej cierpliwa (oj, tu mnie wyćwiczyli! bardzo się zmieniłam pod tym względem), ale co ważne - zakochana w swoim małym synku (chociaż bardzo się pilnowałam, żeby tata synka nie poszedł w odstawkę i udało się, zawsze był tym pierwszym, a po nim dzieci). A potem było coraz więcej tej miłości, a wraz z nią wzrastały też pewność siebie, cierpliwość... I po prostu radość z bycia mamą.

Jak dobrze, że są z nami nasze dzieci, że mogły się pojawiać po kolei. Najpiękniejsze dary <3 Moje pięć gwiazdek z nieba :)

Dziś byłam z Elusią i Miśkiem (oraz Sarą w roli osoby towarzyszącej :P) na szczepieniu. Lu trochę przestraszona, ale nawet nie zauważyła ukłucia - zaraz było po wszystkim. Michaś oczywiście w ryk, ale szybko pocieszyłam go mlekiem i zasnął. Mój klusek, już 7 kilo waży i składa się z wałeczków ;) Plus szare (na razie) oczy i uśmiechnięta buzia :) Ze wszystkich najbardziej przypomina mi Gabrysia i Lu (migdałowy kształt oczu i podobne rysy), choć z pozostałej dwójki też coś ma. No i ten swój dołeczek ;)

W połowie czerwca minie rok, odkąd Michałek zaistniał na świecie. Jako mały okruszek, wymodlony, wytęskniony... By po roku zmienić się w małego wielorybka :)

5 komentarzy:

  1. Wszelkiego błogosławieństwa dla Gabrysia!

    Michałek słodko wygląda. Już rok!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana
    Dla Ciebie i bliskich samego dobra i radości:)
    Dzieciaczki niech dorastają w zdrowiu i dla Was na pociechę:)
    Najserdeczniej Was wszystkich pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystkiego dobrego, zdrowia, opatrzności Bożej i błogosławieństwa dla Gabrysia. Rośnij dalej w zdrowiu i szczęściu - niech Twój Anioł Stróż czuwa nad Tobą <3
    Dla Rodziców dużo radości i dobra <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Niech Bóg błogosławi Waszej pięknej Rodzinie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystkiego Najlepszego dla Gabrysia! :) Cieszę się, że mogłem być świadkiem tej Twojej i w ogóle: Waszej pięknej drogi od samego początku... Faktycznie troszkę sie zmieniłaś. Jesteś teraz jakby spokojniejsza i bardziej pewna siebie... :) Moim zdaniem sporo matek mogłoby sie od Ciebie uczyć...

    OdpowiedzUsuń