wtorek, 15 maja 2018

O zabieganiu.

Majówka już dawno za nami. Nasz kalendarz upstrzony notatkami w różnych kolorach i wypełniony do połowy czerwca. Dobrze, że za kilka tygodni wakacje. No bo tak: tu dentysta, tam szczepienia, tu zebranie rodziców, tam przedstawienia z okazji dnia mamy, tu jakiś wyjazd, tam czuwanie - Zesłanie Ducha Świętego... i wiele innych. I załatwianie opiekunek, i wymyślanie jak załatwić więcej rzeczy za jednym zamachem, żeby nie jeździć tam i z powrotem itp. Gra strategiczna lepsza od Settlersów.

Wczoraj mieliśmy z Krzyśkiem chwilę przerwy między jednym ważnym spotkaniem, a drugim. Siedliśmy w ładnej, jasnej pizzerii na wygodnej kanapie (ależ mi się podobał tamten pogodny wystrój! i białe meble, w lecie spróbuję odmalować w ten sposób nasze) i nagle zdaliśmy sobie sprawę, że nie umiemy tak po prostu usiąść i cieszyć się wolną chwilą. Każde z nas miało ochotę coś załatwiać, gdzieś dzwonić i kombinować, bo może dalsza część remontu, a może jakiś wyjazd jeszcze gdzieś wciśniemy? Na szczęście potem podano nam pyszny krem z groszku, pizzę ze szpinakiem i kurczakiem oraz zieloną herbatę w dużym łaciatym kubku. To pomogło nam trochę zwolnić. Nie ma jak dobre jedzenie w dobrym towarzystwie ;)

W majówkową sobotę zrobiliśmy sobie małą pielgrzymkę na Jasną Górę. Dzieciakom się bardzo podobało. Widzieliśmy z daleka obraz Marii (nie wciskaliśmy się bliżej, bo tłumy), chodziliśmy sobie po salach muzealnych i zabytkowych korytarzach. Bardzo mi się podobała Sala Rycerska. I wizerunek archanioła Michała pokonującego Szatana, zaraz na początku w bramie. Dobrze było zobaczyć, że zło, choć wstrętne i głośne, to jednak nie ma szans. Po wszystkim poszliśmy na pobliski plac zabaw i na lody. Dobry czas razem :) Nasze Lorien.


A tu fotka niby nieudana pod światło, ale jest w niej coś prawdziwego. Te promienie, które biją z góry. Jest moc :) Nie jesteśmy sami. A jeśli nie oddamy naszych spraw Panu Bogu, to prędzej czy później wszystko się rozsypie jak domek z kart. Możemy sobie planować i się starać, ale nie jesteśmy panami swojego czasu. Chodzą po głowie fragmenty psalmu 127:

Jeśli Pan nie wybuduje domu,
na próżno trudzą się ci,którzy go wznoszą.

Na próżno zrywacie się przed świtem,
późno idziecie na spoczynek,
by zapracować na chleb.
Bóg daje go swym przyjaciołom we śnie... 

9 komentarzy:

  1. Zabieganie - znam to ;) U nas o tyle spokojniej, że przynajmniej szkoła i przedszkole odpadają. Za to dochodzi ogród, a trochę pracy w nim jest. Nie wiem, czy dostałaś mojego mejla, może w tym zabieganiu umknął. Napisałam Ci, kiedy wybieramy się do Krakowa, może znajdzie się chwila na spotkanie? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zabieganie, skąd ja to znam :). Aż czasami brakuje człowiekowi tchu aby przysiąść, odpocząć, zamyślić się. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. W mojej wiosce od zawsze funkcjonuje powiedzenie: " Bez Boga, ani do proga".

    OdpowiedzUsuń
  4. u mnie będzie tez zabieganie od końcówki maja będzie mega napięty i ja jak zwykle w tym wszystkim sama ech....

    OdpowiedzUsuń
  5. Zabiegani chyba będziemy juz zawsze. Jakis odpoczynek w niebie będzie?

    OdpowiedzUsuń
  6. :) to zdjęcie naprawdę ma w sobie to Coś...
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdjeccie naprawde wspaniale!

    Bedac w domu, tez nie wiem za co sie lapac. Ciesze sie, ze w pracy, choc niby tez sa obowiazki, to wykonujac je moge spokojnie wypic kawe przy biurku. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ostatnio chyba wielu osobom brakuje czasu i jest zabiegany... czas pędzi do przodu a człowiek chce tyle zrobić :)

    Zdjęcie piękne i słowa umieszczone pod nim również :)

    OdpowiedzUsuń