środa, 3 stycznia 2018

Czysta karta.

2018. Nowy rok. Niby to samo, co przed Sylwestrem. Ale jest jakaś nadzieja. Coś we mnie cieszy się jak dziecko. Że tyle się może stać, że można tyle rzeczy zacząc od nowa. Nauczyć się czegoś, polubić coś, czego jeszcze się nie zna albo nie lubi. Mimo 32 lat i czwórki dzieci w domu udało mi się zrobić to, co Ani z Zielonego Wzgórza - zachować w sobie dziewczynkę. 

Mam nadzieję, że gdy będę starszą panią (jeśli tego dożyję), to dalej się tak będę czuć. I nucić skoczne piosenki pod nosem. I chciałabym... tak myślałam o tym rano... nigdy nie budzić się sama w pustym domu. Lubię czasem samotność i bycie ze swoimi myślami, ale na dłuższą metę - nie. Panie Boże, proszę, daj mi zawsze bliskich ludzi obok, kogoś do kochania. I jeśli to możliwe, jak Tobiaszowi i Sarze, daj mnie i Krzyśkowi razem dożyć starości, nie rozdzielaj, proszę...

Tak jak pisałam jeszcze w starym roku, tyle przed nami nowych wyzwań. Na samą myśl o niektórych rzeczach, z którymi musimy się zmierzyć, zaczynam się bać - czy damy radę? Wczoraj wracając do domu z zakupów (z nowym kalendarzem ze zdjęciami polskich polnych ścieżek w ręce) weszłam na chwilkę do kościoła, żeby ten lęk wygonić. Piękna ikona Michała Archanioła, od której oczu nie można oderwać. Czerwień szaty i niebieskie wzorki na rękawach, złota poświata otaczająca postać, szlachetność rysów. Majstersztyk. "Proszę, pilnuj nas i naszych dzieci..." A po drugiej stronie dość prymitywnie przedstawiony obraz Jezusa Miłosiernego. Jakiś taki kanciasty. I kolory nie te. Ale jaki od tej postaci bił spokój, jaka miłość. Mimo wszystkich niedoskonałości - to na Niego chciało się patrzeć, do Niego przytulić. I ten cudowny archanioł, gdyby zszedł z ikony - przed Nim by uklęknął.

Pan Bóg najlepiej działa w tym, co niedoskonałe.

To bardzo dobrze, bo w nas będzie mu się działało idealnie :P

Prowadź.

Za nami piękny Sylwester w gronie znajomych i ich dzieciaków, z widokiem na prawie cały Kraków. O północy staliśmy wzruszeni w oknach i patrzyliśmy na miasto rozbłyskujące kolorami. Wieże kościoła Mariackiego, Ratusz, Wawel, w dali neonowy komin Bonarki, oświetlone ścieżki Kopca Kościuszki, a po prawej impreza nad Azorami - tam było najbardziej wybuchowo. Piąte piętro kamienicy w centrum to rewelacyjne miejsce na noworoczną imprezę :) Dzieci poszły spać dopiero po pierwszej, nawet Sara wytrwała i oglądała zafascynowana fajerwerki. Stół uginający się od dobrego jedzenia i butelek wina, piękne widoki, bliscy nam ludzie - czego chcieć więcej w takiej chwili?

A teraz w szare popołudnie, z wizją sterty prania do ogarnięcia i jakiegoś obiadu do ugotowania, staram się mieć pokój w sercu. Że to, co najważniejsze jest w tych drobnych, codziennych czynnościach. Że nie polecę na księżyc, ani prawdopodobnie nie zobaczę amazońskiej dżungli (a przynajmniej nie w najbliższym czasie), ale mogę zdobyć gwiazdy robiąc po raz kolejny te wszystkie rzeczy, których nikt nie widzi i za które nikt mnie nie pochwali. Zawsze mnie ciągnęło do wielkich czynów i chciałam w życiu tyyyle zdziałać, żeby wszyscy o mnie usłyszeli. A tu Pan Bóg mi pokazuje, że nie tędy droga. "Nie gońcie za wielkością, lecz niech was pociąga to, co pokorne" - to zdanie właśnie dla mnie. Dla niego chcę być osiołkiem, a nie rumakiem.

Na deser zostawiam pieśń, której słucham ostatnio (Krzysiek znalazł w necie), niesamowita jest...

Życzę odkrycia wielu pięknych rzeczy w tym roku :) Tyle ich czeka tylko, żeby się nimi zachwycić.

11 komentarzy:

  1. Niech bedzie dobry rok. Wbrew temu co tak bardzo czasem widać dookoła.

    OdpowiedzUsuń
  2. wszystkiego dobrego na Nowy Rok!

    OdpowiedzUsuń
  3. Błogoslawionego 2018 roku, by był Boży to będzie idealny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. najlepszego w Nowym Roku ;D
    a pieśń super!zasłuchałam się...

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystkiego najlepszego wo Nowym Roku!
    Spokoju, szczęścia i miłości :)

    OdpowiedzUsuń
  6. zdrówka Waszej całej rodzince życzę na ten noy rok reszta jakoś się ułoży :D Bożego błogosławieństwa na cały ten rok a piosenka rewelacja

    OdpowiedzUsuń
  7. Niesamowici jesteście,, cała szóstka... Żeby tak więcej osób podchodziło do Noweg Roku z taką ufnością, nadzieją i entuzjazmem jak tu opisujesz, cały świat byłby szczęśliwszy :)

    Wierzę, że dacie radę, że podołacie wszystkiemu. Bo macie siebie, Boga i przyjaciół... Bo macie energię i pozytyw, które widać w każdej notce tutaj :)

    Ściskam mocno!

    Celt

    OdpowiedzUsuń
  8. Sylwester rzeczywiście mieliście cudny... Zazdraszczam - ale tak pozytywnie :)
    Czasem się zastanawiam, czy nowy rok i nam, i Wam, przyniesie kolejnego człowieczka. I podziwiam Cię, że Ty, mając czwórkę, a ta czwórka to też przecież na pewno hałasuje, brudzi, kłóci się i choruje - masz tyle sił, by patrzeć w przyszłość pogodnie, a jeszcze dodawać sił innym, tak jak dodajesz na Twoim blogu.

    Czapki z głów!

    OdpowiedzUsuń