Poniedziałkowy wieczór... Jestem w domu, zmęczona jak koń po westernie i z nadmiaru emocji boli mnie głowa. Ale i tak na razie bym nie zasnęła, więc piszę, póki wszystko mam w głowie na świeżo. I póki mała istotka w łóżeczku obok jest najedzona i śpi spokojnie :)
Otóż...
11 kwietnia 2014 roku o godz. 17.55 przyszła na świat nasza mała królewna, Elżbieta Łucja.
Ale po kolei :) Właśnie 11.04 jechałam do szpitala na kolejne badanie kontrolne, zmartwiona że póki co akcja się nie zaczyna, a jednocześnie ucieszona że po kolejnym antybiotyku jestem już w miarę zdrowa. W szpitalu lekarka stwierdziła rozwarcie na trzy palce i zdziwiła się, że nie czuję na razie nic. Kazała wrócić o 14 (była 10) na wywoływanie porodu.
Niniejszym opuściłam z godnością szpital i udałam się do Alnilam, spacerkiem pół godziny w jedną stronę. Okazało się, że wiedziałam, co robię, zwłaszcza że Alnilam mieszka na 3 piętrze w starej kamienicy i musiałam się jeszcze wspiąć po wysokich schodach. Pijąc u niej herbatkę zaczynałam już czuć pierwsze skurcze, które nasiliły się podczas spacerku w drugą stronę.
Także już w szpitalu mogłam spokojnie krzywić się w rejestracji i prosić o pilne przyjęcie na blok porodowy :)
Była godzina 15, kiedy zrobiono mi ktg i skurcze z przepowiadających zamieniły się już w uczciwe i porządne porodowe :P Dobrze, że był przy mnie Krzysiek (jak zawsze zresztą) i mogłam w trudnych chwilach wczepiać się w jego sweter, co dawało poczucie bezpieczeństwa... Miałam też szczęście, że tym razem ominęło mnie wbijanie wenflonu i podawanie oksytocyny, także mimo wszystko skurcze były do wytrzymania (w porównaniu z poprzednimi porodami). Jakoś koło 17.30 odeszły mi wody i pojawiły się mega silne skurcze parte, więc w tym momencie z bólu myślałam, że padnę. Ale to już była końcówka i po kilku parciach na fotelu nagle ból ustąpił, a ja miałam na brzuchu piękną istotkę, która w dodatku okazała się być dziewczynką. Nie da się opisać tego wzruszenia, jakie czuliśmy wtedy z Krzyśkiem... I tej ulgi, że z małą wszystko dobrze, jest zdrowa, duża (3390g), donoszona... Kiedy po ważeniu i pierwszym badaniu dostałam ją do karmienia, łzy same mi pociekły po policzku.
Elusia okazała się istotką żywą (głos ma równie mocny, jak bracia), lubiącą jeść (właśnie mam nawał pokarmu) i spać (ku mojej uldze, bo wiele córeczek znajomych to małe terrorystki, chcące być wiecznie na rękach). Ma ciemne włoski, podobne trochę do Rafałkowych. Oczy z kolei bardziej przypominają mi Gabrysiowe. Ale jedno i drugie jeszcze się pewnie zmieni. Póki co widzę podobieństwo do obu braci, trudno nie zauważyć, że to ta sama taśma produkcyjna ;D A jednocześnie jest jedyna w swoim rodzaju i już za nią szalejemy. Aż dziwne, że jeszcze parę dni temu była dla nas tajemnicą.
Weekend minął spokojnie, dziś mała miała jeszcze kontrolne usg głowy. Lekarka powiedziała, że asymetria owszem jest, ale minimalna i że niepotrzebnie mnie straszyli podczas ciąży, bo to nic niezwykłego ani strasznego. Także kolejna obawa się rozwiała. I dostaliśmy wypis do domu. Krzysiek przyjechał po nas po pracy i teraz jesteśmy już w domku, w komplecie. Chłopcy byli przez ten czas u moich rodziców i też już wrócili. Rafałek spał, więc z siostrzyczką przywita się jutro. Gabryś zareagował na nią super, patrzył jak ją karmię, przewijam, wszystkim się interesował. Tak super mówi o niej "Elusia", że się rozpływam.
I taki smaczek na koniec. Wieczorem modlimy się z Gabrysiem przed spaniem. Pytam za kogo się pomodlimy. Gabryś, który od kilku miesięcy zaczynał zawsze "za dzidziusia w brzuszku" zastanowił się głęboko i powiedział: "Siostrzyczkę już mamy. To teraz się pomodlimy, żeby się kolejny dzidziuś urodził!"
Ciąg dalszy nastąpi :P
Słodki malec, gratuluję córy oby zdrowo rosła :)
OdpowiedzUsuńO ranyyyyyyyyyy! Wow, Córcia :) gratulacje, ściskam Was mocno, mocno. Tak się cieszę, że już jesteście w komplecie, i że wszystko ok.
OdpowiedzUsuńNo to teraz dochodź do siebie i że tak powiem- do roboty, Gabryś wie co mówi :)
Pozdrawiamy no i może jakieś zdjęcie Eli?
GRATULACJE !!!! :))))
OdpowiedzUsuńKochana!!! GRATULUJĘ! Całuję, ściskam i przytulam!
OdpowiedzUsuńJesteś dzielną Mamą! :*
Życzę Wam dużo zdrówka i jak najwięcej przespanych nocy! :*
Bardzo się cieszę! :) :) :)
Czytałam ten post z uśmiechem i ze łzami wzruszenia!
Gratulacje przeogromne! :*
Wzruszyłam się. Gratuluję i Wam i Chłopakom i Malutkiej.
OdpowiedzUsuńPiękne imiona! Jedna z moich córek ma na drugie Elżbieta, a od bierzmowania Łucja :))
Ale cudna wiadomość:) Długo Cię tu nie było i tak przypuszczałam, że Ktosiek z brzuszka pchał się na świat:) Ogromne gratulacje:)))
OdpowiedzUsuńTak czułam, że właśnie mała istotka przychodzi na świat! Tak bardzo się cieszę z Wami i bardzo gratuluję! Wszystkiego dobrego!!!
OdpowiedzUsuńGratuluje :) :) :) !!!! - martuha
OdpowiedzUsuńGRATULACJE dla Was Kochani Witaj Elżbietko wśród nas :D
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo razem z Wami.
OdpowiedzUsuńGratuluję bardzo bardzo serdecznie :)
O, jak się cieszę! Witaj Eluniu, kochana wśród braci nie tylko rodzonych ale nawet tych nieznanych zza oceanu! Samotna nie będziesz zaręczam, Pan Bóg ma dla Ciebie mnóstwo przygód w zanadrzu, będzie się działo! Na razie całuję pod oceanem w stópkę Twoją słodką a Ty, Rivulet, dzielna Matko, przyjmij gratulacje!!! Super, super!
OdpowiedzUsuńCudownie! Gratuluję z calego serca!!! Jacie, to dziewczynka!!!! :)
OdpowiedzUsuńTak myślałam:) Gratulacje kochana:)
OdpowiedzUsuńwitaj na świecie Maleńka :* Ela to piękne imię :)
OdpowiedzUsuńTo tak jak w tytule Twojego bloga. "There can be miracles, when you believe":)
OdpowiedzUsuńZawsze podziwiałam Twój spokój i zawierzenie.
No i raczej obstawiałam chłopczyka:)
A tu cuda, cuda!
Fajnie, że wszystko odbyło się tak sprawnie i bezproblemowo:))) Gratulacje ogromne:)))
ja wiedziałam a raczej czułam od początku że będzie dziewczynka :) i nadal twierdzę że jest podobna do Ciebie :) a w niedzielę mając Was obie przed sobą tylko się w tym utwierdziłam! Odpoczywajcie!
OdpowiedzUsuńPS. Nie samowite jest to jak przychodzi się z malcem do domu i wszystko jest tak jak by tak zawsze było, ja już nie pamiętam jak to było zanim Kiko się urodził :) chyba strasznie nudno musiało być :P
O jej tyle czekałam na takie wieści, że aż się popłakałam czytając to ;p Gratuluję córeczki :)
OdpowiedzUsuńSerdeczne gratulacje!!!!!!!!! Mój Synek też urodził się 11 kwietnia tylko 4 lata temu - wtedy wypadło to w Niedzielę Miłosierdzia i dzień po katastrofie smoleńskiej. W tym roku były za to balony, piracki tort i 16-ścioro małych gości...A ja czekam na kolejny 4-ty już nasz Cud ;) Cieszę się bardzo, że tak wszystko dobrze Wam się ułożyło. Ja jestem pełna niepokoju...Pozdrawiam Ela :) mama Izy, Jacka, Ewy i ?
OdpowiedzUsuńDzień dobry, Elżbietko:)
OdpowiedzUsuńgratuluję Rodzicom:)
Gratulacje! :)))
OdpowiedzUsuńWitaj Królewno! :)
OdpowiedzUsuńCzytałem te notkę i nawet nie wiesz jaki miałem uśmiech na twarzy :D
Tak się cieszę, że wszystko dobrze poszło, bez jakichś większych komplikacji... I moje przewidywania się sprawdziły - wspominałem kiedyś, że czas na dziewczynkę :o)
Uściskajcie Ją od Celta...i Alnilam tak samo :-) Tęsknię za Wami obiema!
Wracaj teraz jak najprędzej do sił! Ale prezent na Wielkanoc dostaliście!
Najserdeczniejsze gratulacje!!!!!!! Moi też twierdzą, że im jeszcze jedna siostra potrzebna ;). Niech rośnie zdrowa i mądra.
OdpowiedzUsuńjeju, naprawdę dawno mnie tu nie było... no bo przegapić taki ważny moment :)
OdpowiedzUsuńStrasznie spóźnione, ale gratuluję z całego serca!!
.. i te wspomnienia porodowe, strasznie lubię o nich czytać, łza się zawsze zakręci :) Cieszę się razem z Wami Waszym szczęściem.