Wczoraj wieczorem wróciliśmy z Podkarpacia. Długi weekend mieliśmy przedłużony, bo w poniedziałek byłam zaproszona do szkoły w Wilczyskach na spotkanie z dziećmi. Dobry czas, dużo wzruszeń...
W ogóle lubię być z dziećmi, choć tak bardzo niekiedy potrzebuję ciszy i spokoju. Każdego dnia próbuję na nowo utrzymać równowagę między hałasem i śmiechami, a byciem w samotności.
I jak zawsze, gdy mam okazję wyjeżdżać poza miasto – dotarło do mnie z całą siłą, że to jest moje miejsce. Tam, gdzie jest las, śpiew ptaków, szum potoku. Całe życie mieszkam w Krakowie, o ironio, i nigdy nie czułam się tu na swoim miejscu. Moje miejsce jest blisko przyrody. I z dala od wygód, tak. Nie jestem jedną z tych osób z miasta, którym się wydaje, że życie na wsi to sielanka i i picie kawy z widokiem na piękny ogród, który (oczywiście) sam się sobą zajmuje ;) O reszcie domu i okolicy nie wspominając. Zresztą mam przecież domek już teraz, chociaż na przedmieściach, gdzie jednak brakuje przestrzeni i ciszy. W moim ogrodzie kwitną tylko krzewy, bo na doglądanie innych kwiatuszków zwyczajnie brakuje mi czasu. A krzewy radzą sobie same i wyglądają równie pięknie.
Mam nadzieję, że kiedyś się doczekam tego przesadzenia na swoje, bo obawiam się, że nie wytrzymam życie w dużym mieście aż do końca. Baterie kiedyś się wykończą.
Jest czas walki i czas bycia dbania o dzieci (ze względu na nie trzeba mi teraz być jeszcze tu)... i czas, kiedy można się usunąć w cień. Chyba. Oby.
W ostatnim czasie wiele razy wychodziłam ze swojej strefy komfortu i byłam dla ludzi, mówiłam publicznie przed tłumem, pisałam, liczyłam się z krytyką. To jest dobre i potrzebne, ale najbardziej... lubię się schować. I nic już nie mówić, pisać dla siebie. I słuchać.
W tym temacie pozostając, polecam filmik Szustaka. Urzekło mnie niesamowicie to, co mówił. Bardzo się w tym odnajduję. Dobrze mieć swoją tajemnicę.
Pozdrowienia. Mam nadzieję, że będziesz miała ten czas na usunięcie w cień :) wcześniej niż w niebie.
OdpowiedzUsuńDziękuję, też mam taką nadzieję :) Na szczęście w razie czego zostaje opcja nr 2 i ona jest pewna.
UsuńRiv
Niech wakacje przyniosą wiele pięknej ciszy...
OdpowiedzUsuńNie musicie czekać. Najtrudniejsza kwestia to zmiana szkoły, ale tez do zrobienia. Choc my tez czekamy dokladnie na ten sam moment co Wy. Marzy nam sie malutki domeczek na przedmieściach dla dwojga (nie cierpię duzych domów, a teraz musialby byc spory ), więc trochę rozumiem. Ale to czekanie tez jest fajne: dùzo tras do spacerów i do odkrycia, podróze, ksiązki...
OdpowiedzUsuńMama trojeczki