czwartek, 5 maja 2022

Tajemnica.

 

Niech choćby czasem maj nam trwa tyle co stycznie trzy lub dwa...


Chyba nigdy nie znudzi mi się maj. Nagle po szarościach marca i początku kwietnia wszystko wybuchło. Nie do uwierzenia – to miesiąc temu byliśmy na wyjeździe w Czernej i było pełno śniegu, jak w Narnii?

W ogrodzie zaraz zakwitnie bez ciemnym fioletem. Tulipany niektóre przekwitły, inne dopiero się rozwijają... Cały miesiąc pracowały piękne żółte puchate kielichy, żeby w jedno popołudnie zostać zadeptane przez Michała. Zdążyłam tylko rano zrobić im zdjęcie... Witamy w naszym krzywym domu, gdzie wszystko działa trochę dziwnie.

Kalendarz zapisany po brzegi. Spotkania z nauczycielami, zajęcia dzieci, wyjazdy, przedstawienie w przedszkolu, zielona szkoła. W głowie mi huczy, a tu jeszcze książka. Trochę szkoda, że w maju zawsze taka przedwakacyjna nerwówka i nie można go kontemplować na spokojnie. Nawet ten piękny miodowy zapach kojarzy mi się z żołądkiem ściśniętym z nerwów przed końcem roku szkolnego/akademickiego.

Do kawy czytam chociaż stronę "Beskidzkich rekolekcji", żeby nie dać się zwariować. W tym całym zamieszaniu czuję coraz wyraźniej, że potrzebuję zostać sobą, na swojej cichej ścieżce. I że Pan Bóg też mnie taką potrzebuje.

(Chociaż wczoraj piękny prezent, spotkanie z panią Agatą Puścikowską i rozmowa o pisaniu, o książce. Dobrze było ją poznać.)

Co mam zrobić, zrobię, ale potem – w ciszę i zielone. Fajnie było spełnić marzenie o wydaniu książki, ale muszę pamiętać, po co ją napisałam – dla przyjemności, swojej i innych. Więc bez spiny, oby do prawdziwych wakacji i odpoczynku. Potrzebujemy go już jak deszczu.

Beskidzkie Rekolekcje, wpis Wandy Półtawskiej z 18 maja 1984 (jeszcze nie było mnie na świecie! urodziny JPII i rozmyślania o dniu jego narodzin):

Matka Twoja nie mogła wiedzieć, na jaki Cię rodzi los. On wiedział – widział mnie tu [w górach] dziś, choć jeszcze mnie nie było.

Idę w ten piękny las, chwaląc Boga, a zarazem nie rozumiejąc. Tajemnica bytu – dlaczego tak?

(...)

Jakże piękny jest Boży plan wobec człowieka. Jakże śmiesznie karzełkowate są te "ruchy wyzwoleńcze kobiet". Przecież chodzi o to, żeby pojąć tę właśnie tajemnicę: Sacrum ciała kobiety.

6 komentarzy:

  1. Uff. Kupiłam ;)
    Ja też bym chciała mieć spokojniejszy maj.
    Odkryłam, że u nas bzy już kwitną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrego czytania! Mój bez już zakwitł po deszczu, pięknie jest :) Szkoda tylko, że pogoda zdradliwa i dzieci chorują.

      Usuń
  2. Tak, u nas ten maj też bardzo zabiegany. Wczoraj mama spojrzała w mój kalendarz ustawiony na szafce kuchennej i nie mogła uwierzyć, że jest taki zapisany z góry do dołu. Sprawy dzieci, sprawy zawodowe, sprawy społeczne, lekarze... Lubię ten rytm, taki na wariackich papierach trochę, pamiętam, że jako dziecko marzyłam, by żyć intensywnie, by biegać ze spotkania na spotkanie, by zmieniać świat. Ale i z nostalgią wracam wspomnieniami do czasu, gdy urodziłam Jerzyka, potem Reginkę, czas się wtedy zatrzymał, żyłam tylko dla rodziny, dla naszego malutkiego świata, i to było piękne. Choć właściwie tuż przed narodzinami Reginki zostałam członkiem lokalnego stowarzyszenia i już wtedy zaczynało się dziać... Żeby nie zwariować i nie dać się zapędzić, niedziele staramy się spędzać leniwie. :) A Ty teraz też masz więcej spraw niż zazwyczaj - rozwijasz się zawodowo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym rozwijaniem zawodowo... No tak, pewnie masz rację, są zmiany i wyzwania. Gdzieś to burzy mój wewnętrzny spokój i muszę sobie rytm dnia układać na nowo. Chociaż coraz wyraźniej widzę, że jednak nr 1 to bycie dla rodziny i dla ludzi, książki gdzieś tam na kolejnym miejscu :) Ale też niech niosą coś dobrego. Taka Kraina Łagodności dla dzieci i wrażliwych dorosłych, tak sobie myślę. A Ty to masz zawsze młyn, dziennikarko :)

      Usuń
  3. Ta zieleń i kolory, to tak nagle. Z dnia na dzień. Pięknie jest, a tempo faktycznie szybkie. Zbyt szybkie i niestety ten maj jakoś tak niepostrzeżenie mija. Ale mam w tym roku swoje małe postanowienie, żeby go celebrować tak po swojemu. Obejście ogródka, modlitwa litanią. W maju w moim serduchu wzmaga się tęsknota za górami, więc płyty z serii "W górach jest wszystko, co kocham" są w słuchaniu. Niestety w tym roku tęsknota nie znajdzie ujścia, ale odpoczywam w górach z Tobą, a konkretnie z książką. Czytamy sobie powolutku. Rozdział po rozdziale. Podoba się. Tygrys pewne podobieństwa już zauważył to naszej rodzinki, choć akurat chodziło o coś, co wolałby inaczej - wieczorny czas dla rodziców. Ale przynajmniej wie, że nie tylko jego rodzice o to dbają. Mam nadzieję na więcej takich kwiatków. Hi, hi....
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawiłaś mi ogromną radość tym komentarzem :)) Dobrego czytania dla Tygrysa!
      Tęsknota za górami i górskie piosenki też u mnie... chociaż pewnie uda mi się tam być w tym roku (oby!), to bardzo zazdrościłam najstarszemu synowi wyjazdu na zieloną szkołę w góry. Jemu kupiłam nowe górskie buty, a sobie na osłodę kubek z napisem "Wszystko czego szukam jest w górach" ;)
      Uściski dla Was!

      Usuń