środa, 18 listopada 2020

Biały.

W Krakowie od jakiegoś czasu na placach i rynkach pojawiają się choinki. I w centrach handlowych. Szczerze mówiąc nie mogę się napatrzeć...

Jakie by te święta nie były, jak dobrze, że będą.

Strasznie brakuje mi normalności. 

Odwożenia dzieci na lekcje... a nie biegania od jednego komputera do drugiego i sprawdzania, czy kamerki i mikrofony działają. I nerwowego zerkania na grafik, kto kiedy ma kolejną lekcję na zoomie.

Spacerów. Długich. Takich bez maseczki. W maseczce długie spacery odpadają, bo się duszę.

Bycia z dala od wiadomości o zgonach, strajkach, czarnych protestach i cholera wie czym jeszcze.

I oddechu, takiego bycia tylko z samą sobą (ewentualnie Miśkiem), a nie ukiszenia między wszystkimi. Popisania sobie bez pośpiechu...

W tym wszystkim ofkors coraz mocniej odczuwalne życie wewnętrzne i kopniaki. Ciekawe, jak to będzie... Znajoma urodziła i oprócz malucha przyniosła sobie z porodówki covida. Yeah...

Także ten. W obliczu doła totalnego zaczęłam puszczać świąteczne piosenki wcześniej niż zwykle.

Biały protest?

16 komentarzy:

  1. Na spacery z rodzinnym Malątkiem (albo z mężem) zakładam przyłbicę, taką porządną. Łatwiej się oddycha, a z zasady spacer to nie sklepy (do sklepu zakładam maseczkę).

    Dla mnie na choinki za wcześnie jednak zdecydowanie - ale też nie chodzę po sklepach, więc mi nie przeszkadzają. :)

    Clamavi de Profundis są rewelacyjni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jak już wybywam na spacer, to i od razu do sklepu, więc maseczka. Zresztą chwilowo trochę mi czasu brak na taki spokojny spacer, tylko w biegu. Może dlatego potrzebuję w domu spowalniaczy w postaci kolęd itp. Clamavi są genialni :)

      Usuń
  2. Ja jakoś nie myślę jeszcze o świętach, choć jestem z tych, którzy zazwyczaj o świętach myślą przez cały rok. Chociaż, sama nie wiem, może myślę, przecież kupiłam już dzieciom książki na święta :D I piernik staropolski nastawiłam. Ale kolędy i piosenki świąteczne coś mi wyjątkowo nie wchodzą. Obiecałam sobie rok temu nie brać zbyt dużo na głowę w okresie świątecznym, by w spokoju celebrować ten czas, a tymczasem los zesłał mi więcej jeszcze niż w roku ubiegłym. O ironio! To w ogóle trudny czas, Tusia, czuję mniej więcej to samo, co Ty, a jednocześnie bardzo staram się doceniać - no bo przecież mogło być gorzej, straszniej, a tak - jesteśmy razem, szczęśliwi, zdrowi, kochani. I święta będą piękne, nawet jeśli w małym gronie. Czy rodzina wielodzietna to w ogóle małe grono? ;) To naturalne, że jesteśmy zmęczone, energię pochłaniają z nas jeszcze te małe ludziki pod sercem (i te większe ludziki poza brzuchem także chłoną naszą energię, wcale nie mniej), od zmęczenia o krok do zniechęcenia, chandry. Nie damy się, Tusia! W ogóle nie słucham o tym, co w polityce, staram się puszczać mimo uszu informacje o pandemii, omijać szerokim łukiem wszystko to, na co nie mam wpływu. Dzieci szaleją z tyłu do jakichś biesiadnych piosenek, a ja jutro robię chaczapuri, yeah, to jest mimo wszystko dobry czas!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matko Kaszubska, z nieśmiałością chciałabym prosić o dostęp do Twojego bloga. Jeśli jest to możliwe mój adres: tygrysimy@gmail.com

      Usuń
    2. Cześć :) Nie jestem specjalnym bystrzakiem w komputerach i za każdym razem zapominam, jak się dodaje użytkowników. Wysłałam wprawdzie teraz zaproszenie, ale nie wiem, czy dotarło? Dasz znać?

      Usuń
    3. Dzięki, Dusiu :D Ano nie damy się ;)

      Usuń
  3. Chyba wszyscy jesteśmy już zmęczeni tą sytuacją. Ja całą niedzielę przepłakałam. Najpierw ze smutku i strachu. Potem z radości. Bo ten w górze na kazaniu, jakby do nas powiedział i przyniósł spokój i odpowiedzi. Nam też rodzina się powiększy, coć nie nasza tygrysia, ale u mojej siostry w lutym pojawi się maleństwo. Pierwszy brat cioteczny (ew. kuzyn po Waszemu :) Tygrysa. A pojutrze w moje urodziny Przyjaciółka ma zaplanowaną cesarkę. Czekamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też w niedzielę czułam spokój po mszy :) A potem znowu dołek i zmęczenie szkoła itp. Taki czas.

      Usuń
  4. Żyjmy, cieszmy się tym, co mamy i oczekujmy na lepsze czasy, nadejdą na pewno😉🧡
    Serdeczności zostawiam dla Was na miły, jesienny dzień, u nas słoneczny i w miarę ciepły🍁🍂🌸🌞😃

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba się przyłączę do białego protestu, też już myślę nad dekoracjami na okna, a za tydzień chyba ubierzemy choinkę i upieczemy pierniczki :P Tak żeby cieszyć się tą atmosferą dłużej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba każdy po cichu tęskni za tzw. zwyczajnością.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Moje dzieci chętnie bo od tygodnia tylko świąteczne piosenki chcą puszczać ;)
    Ja jednak jeszcze tego nie czuję ;)
    W ramach solidarności moge wesprzec :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj mglistym piątkiem
    Mi także brakuje normalności
    Pozdrawiam końcówką listopada

    OdpowiedzUsuń