wtorek, 9 kwietnia 2019

Kwiaty, urodziny i sny.

I znowu słońce. Po kilku deszczowych dniach świat zmienił się nie do poznania. Zielona mgiełka stała się po prostu zielenią. Nawet hibiskusy i hortensje się obudziły. Wszędzie kaskady kwiatów. I te zapachy...

Wcinamy z Sarą kaszę jaglaną z kurczakiem curry, ananasem i kukurydzą (nie ma jak dobre śniadanko ;) została mi porcja z kolacji), a potem wybędziemy z Michałkiem na spacer. Na dobry dzień puszczam znowu wakacyjne rytmy. Przypomniały mi się zeszłoroczne hity...
Za nami urodzinowy weekend. Czuję go dalej :P Ale są plusy - dom na święta mamy już wysprzątany...

W sobotę w strugach deszczu zaprowadziłam Lu na urodziny koleżanki. Lusia była tak przejęta, że aż poprosiła mnie, żebym z nią została. Tak więc spędziłam przyjemnie czas przy kawce, patrząc na rozchichotane dziewczynki (po trudnym wejściu Ela się przełamała szybko i bawiła dobrze). Ostatnio nasza przebojowa wojowniczka ma takie fazy nieśmiałości i się peszy. Dorasta mi po prostu, ech...
A w niedzielę mieliśmy wspólną imprezę Lu i Rafałka. Tłum dzieci, niektórzy rodzice. I dużo jedzenia (było sporo chłopaków, a oni to potrafią zjeść ;)). W końcu faceci wybyli na podwórko z piłką, a dziewczynki siedziały u nas w sypialni, stroiły się w moją i dziecinną biżuterię, a potem malowały obrazki. A na końcu po kryjomu narysowały sobie po kryjomu pisakami makijaż i niektóre wyglądały jak banda Indian na wojennej ścieżce (zgadnijcie, która miała najdzikszy?) :P

Teraz przed nami przygotowania do świąt i chrztu. Eleganckie ubranka dla dzieci w większości kupione. Muszę jeszcze pomyśleć o sobie, bo w moje najładniejsze sukienki niestety jeszcze się nie wbiję. Najlepsze, że wcale mi to nie przeszkadza. I tak czuję się ładnie. A dla takiego cudu warto było zafundować sobie czasowy brak talii i szersze biodra :P

Tak swoją drogą to miałam ostatnio strasznie wyrazisty sen, że urodziłam bliźniaczki. Ania i Marysia, pamiętam zwłaszcza ten moment, gdy patrzyłam na tą drugą, "dodatkową" Marysię i myślałam, jaka ona jest piękna. Taki tam sen, ale obudziłam się szczęśliwa. Tymczasem cieszę się bardzo i dziękuję Bogu za naszą piątkę. Ale fajnie mieć w sobie pokój i zgodę na następne życie, jeśliby się miało kiedyś pojawić. Ela oczywiście już męczy, kiedy dostanie drugą siostrę. W swoim czasie Luś, jeśli Bóg da. Też bym chciała mieć w domu jeszcze przynajmniej jedną małą księżniczkę.

Póki co nie mogę się nacieszyć małym rycerzem <3 Jest cudowny.

7 komentarzy:

  1. Kto wie ,może następnym razem będą bliźniaczki ��
    Nam nasza dwójka zdecydowanie wystarczy ��

    OdpowiedzUsuń
  2. U moich znajomych bliźniaczki pojawiły się nieco zaskakująco (bo chcieli jeszcze jedno ale nie wtedy) jako dziecko nr 4 i 5. Ona żartowała, że Pan bóg próśb wysłuchuje w swoim czasie bo prosiła o bliźnięta przy pierwszym...

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Podziwiam! Zazdroszczę tego pokoju, bo ja to już raczej nie chciałabym być w ciąży, dla mnie ten stan to walka o życie moje i dziecka, więc po ludzku boję się bardzo...Dwa razy słyszałam, że było blisko... A raz Basia urodziła się w 21 tygodniu...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś dla mnie niesamowita. Z tym, że dajesz radę, że przyjmujesz wszystko z pokorą i mało tego, jesteś otwarta na następne dzieci mając pięcioro. Jesteś naprawdę niesamowita.

    OdpowiedzUsuń
  5. Podziwiam :*
    Życzę wszystkiego dobrego!

    Wiesz... coraz częściej łapię się na tym, że chciałabym mieć kolejne dziecko, ale chyba za bardzo się boję.
    Pozdrawiam, moc buziaków dla dzieciaków! :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  6. JA również na śniadanie zjadam to co zostało z obiadu lub kolacji i niekiedy moje śniadania przypominają obiad. Nie ma to jak porządnie rozpocząć dzień - jak król w końcu orgaznim potrzebuje energii (w szczególności przy dzieciach) :)

    Sen o bliźniaczkach... kto wie co przyniesie przyszłość i Pan Bóg. Na razie jak piszesz cieszycie się tymi pięknymi chwilami, które macie - doceniacie je i zapamiętujecie. Piekne są i ważne i pełno w nich miłości i Twojego spokoju. Aż w sercu ciepło kiedy o Was czytam :)

    Dużo zdrowia i opieki Bożej :) Wszystkiego dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ pogodnie u Was... I nie tylko mam na myśli wiosnę, ale też ogólnie całą atmosferę rodzinną. I ten sen o bliźniaczkach - ja kiedyś marzyłam o bliźniętach, ale po urodzeniu pierworodnego mi przeszło, bo bym chyba nie podołała :D
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń