środa, 18 listopada 2015

O dzieciach i mdłościach.

Siadam wreszcie do kompa... Choć w zasadzie to mi się nie chce nic pisać, tak mi niedobrze :/ Po luteinie oczywiście mdłości się nasiliły, także kolejne dni spędzam jak skazaniec, odliczając do połowy grudnia. I do wizyty kontrolnej  za tydzień, mam nadzieję że u Maluszka wszystko ok. Denerwuje mnie to, jak niewiele teraz mogę zrobić, w sensie w domu. Chałupa lekko zapuszczona, bo po ogarnięciu porannym nie mam już siły szaleć dalej z odkurzaczem czy zmiotką. A schylanie się też nie jest dobrym pomysłem - chyba, że chcę mieć jeszcze więcej sprzątania :P

Dzieciaki cieszą się, że będą mieć brata/siostrę. Oczywiście chcieliby od razu całe stado, tak jak ostatnio. Najlepiej jakby od razu były trojaczki, bo zażyczyli sobie dwóch braci i siostrę. Rafał nawet wybrał imiona dla braci - Gabryś i Rafałek, bo to przecież takie ładne imiona :D I sprawdzone.

No ale jest w środku jedna sztuka rodzeństwa, więc na resztę będą musieli poczekać :P

Wczoraj wieczorem śmiesznie było. Chłopcy przyszli z przedszkola, zrobiłam koktajl bananowy. Rafałek tak szybko pędził z kubeczkiem koktajlu do stołu, że się wywrócił. W jednej chwili w koktajlu była podłoga, stół, krzesło, ja, ściana, a nawet zasłony. Taki mały kubeczek, a taka siła rażenia... 

Potem jak to wieczorem, dzieciaki zmęczone, więc się kłóciły. Krzysiek zmęczony przyszedł z pracy i podłubał w łazience (już bliżej końca remonty, niż dalej). Ja jak zwykle o tej porze marzyłam tylko o tym, żeby się w końcu położyć. No ale jeszcze bajkę trzeba było poczytać (teraz mamy "Wędrowca do Świtu" na tapecie), zagonić dzieci do mycia zębów, łóżka pościelić, pomodlić się. Oczywiście dzieciaki coraz bardziej zrzędziły i dokuczały sobie nawzajem (każdy każdemu, żeby było sprawiedliwie... więc wszyscy ryczeli na zmianę). Weszłam w pewnym momencie do kuchni, gdzie Krzysiek puścił na laptopie konferencję. I usłyszałam: "Rodzina chrześcijańska jest lustrem Boga". Popatrzyłam na ochlapane dalej koktajlem zasłony, mając w uszach wrzaski dobiegające z pokoju. W pierwszej chwili pożałowałam Boga, że ma takie badziewne lustro :P Ale potem tak sobie pomyślałam - to mile, że on się do nas przyznaje. Właśnie takich, a nie innych.

No tak... Poza tym dzieciaki nieraz zaskakują pozytywnie. Jak Gabryś, kiedy nieraz popatrzy na mnie z uwielbieniem i powie: "Jesteś najlepszą mamusią na świecie". Albo kiedy mu w czymś pomogę, to nagle powie z powagą: "Dziękuję za troskę". A raz przyszedł do mnie i nalegał, żebym wpisała dobrą uwagę do dzienniczka Rafałka, bo mimo że nabroił w kuchni i wszystko rozlał, to się do tego przyznał - "i wykazał się odwagą, mamo!". Rafałek też potrafi podnieść zmęczoną mamę na duchu i kiedy leżałam kiedyś zmęczona na łóżku, to tylko popatrzył i powiedział: "Przyniosę ci kocyk, mamusiu" i przytachał sam ciężki koc, żeby mnie przykryć. Ela również wyrosła na małego pomocnika. Rano sama przynosi mi rzeczy do ubrania. Kiedy Krzysiek wychodzi do pracy, przynosi mu buty :) Pomaga wywieszać pranie, odkurzać, gotować ;) No niezła jest. I kiedy chłopaki wychodzą do przedszkola, a ja czuję się tak podle, że tylko siedzę na kanapie i czytam kolejnego "Pana Samochodzika", żeby nie myśleć o mdłościach, to bawi się ładnie sama koło mnie.

Póki co to najmłodszy członek rodziny sprawia mi najwięcej problemów. Ale niech mu to idzie na zdrowie i niech rośnie szybko. Już się nie mogę doczekać małego zawiniątka w domu. Oby wszystko poszło dobrze...

11 komentarzy:

  1. Kochane dzieciaki -pomocnicy :) Wiem przez co przechodzisz,naprawde. Ja tez mam czworke dzieci i jak zle sie czulam w ostatniej ciazy i musialam lezec i balam sie bo nie wszystkoszlo dobrze,to wlasnie dzieci byla podpora w takich malych sytuacjach. A Ty sie trzymaj dzielnie! Mdlosci w koncu sie skoncza,pierwszy trymestr jest najgorszy. I trzymam kciuki aby wszystko bylo dobrze,napewno bedzie,zobaczysz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Dziękuję za troskę" mnie rozczuliło. Niesamowite, że ta troska wraca do Ciebie i to od takich Szkrabów. Dzięki Nim na pewno przetrwasz te najtrudniejsze chwile i ani się obejrzysz, jak będzie wizyta, która przyniesie dobre wieści. Nie może być inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię czytać co u Was bo macie takie rodzinne życie, dużo w Was spokoju, który mi się udziela po każdym poście.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja droga, badziewne lustro jest też u nas. Mega :-) Szczególnie jak młodszy poznał radość z podkradania flamastrów, kredek starszemu rodzeństwu i mazania gdzie się uda przed odebraniem mu precjozów. Tempo ma zawrotne. Serio.
    Dzieciaki są cudowne, ich miłość i troska budują, a że koktajl przyozdabia czasami wszystko? Bywa.
    Na wstrętne mdłości po luteinie popijałam sobie trochę coca coli. Może niezdrowe, ale jaka ulga..

    OdpowiedzUsuń
  5. hehe skąd ja to znam :D
    teraz Mati jest u Dziadków dzięki temu Areczek się zrobił kochany i milusi... a grzeczny...niesamowicie...ale dla takich chwil warto być i mieć dzieciaczki mam nadzieję że Ciebie szybciutko mdłości miną i znów będziesz dla dzieci....

    OdpowiedzUsuń
  6. Was zaatakował koktajl, a mnie przydarzyła się kiedyś analogiczna sytuacja w pracy, z tym, że w roli głównej wystąpił czerwony tusz do pieczątki. :) Pół biura mi obryzgało,a moja twarz to wyglądała jakby ktoś mi ją potraktował piłą, a przez pół dnia wszystko widziałam potem na czerwono, bo do oczu też mi naleciało :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahaa badziewne lustro - ale oprócz tego badziewia, to tez wiele miłości się odbija i to najwazniejsze :)
    Współczuję doleglisowści ciążowych, gdy je przechodziłam, miałam ksywę żywy trup ;) coś w tym jest, ha i nawet schudam wtedy 3kg ;) Coś czuję, ze kolejna księżniczka tam się kluje. Trzymam kciuki aby wszystko dobrze było!

    OdpowiedzUsuń
  8. Uuuu, wspolczuje mdlosci, nie mialam (takich prawdziwych, bo cos tam mnie lekko mdlilo jak bylam glodna i tyle) w zadnej z ciaz...

    A dzieciaczki kochane. Moje Potworki chca sie tulic i kokosic, ale ze sie mama nie podziela, to zaraz konczy sie przepychankami i rykiem. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Współczuję mdłości, to wspominam najgorzej z całej ciąży. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czy to będzie nienormalne, jak napiszę że zazdroszczę? Oczywiście nie mdłości, a tego zawiniątka w domu....ach, ach :* :)

    OdpowiedzUsuń
  11. WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI URODZIN :) Jeszcze więcej miłości i spełnienia marzeń!!!
    Co tam u Was słychać? Jak samopoczucie?

    OdpowiedzUsuń