wtorek, 3 listopada 2015

Niedziela we wtorek. O książkach na podłodze.

Dziwny dzień... Dość pracowity, niby taki jak zwykle, a jednocześnie zaskakujący. Zwłaszcza aktywność co poniektórych na niniejszym blogu mnie zdziwiła. Wychodzi na to, że już wiem o czym mam pisać, jeśli zależy mi na dużej ilości komentarzy. Ale akurat na tym mi nigdy nie zależało...

Wieczorem opanowała mnie lekka melancholia, uczucie opuszczenia i jakiegoś takiego rozczarowania skrzeczącą rzeczywistością.

Na szczęście nie na długo. Położyłam dzieci spać, weszłam do sypialni (mąż dalej w trasie i dopiero wraca do domu). A tam pełno książek, jak zwykle. Przeważnie czytam kilka na raz, a jeśli coś zrobi na mnie wrażenie, to leży sobie dalej, żeby można było sięgnąć w każdej chwili.

Najpierw wpadła mi w ręce książka Wyszyńskiego "W obronie życia nienarodzonych". To lubię czytać w każdych okolicznościach. Wbrew tytułowi, jest nie tylko o nienarodzonych dzieciach (choć też), ale ogólnie o powołaniu kobiety. Piękne, mądre słowa, pisane/wygłaszane wiele lat temu (akurat dziś czytałam przemówienia z roku 70), a tak bardzo potrzebne i aktualne dziś. I zdjęcia kardynała otoczonego dziećmi, uśmiechniętego tym niebieskim uśmiechem. Od razu bliżej Nieba...

A potem druga książka, za którą w sumie nie przepadam, ale otworzyła mi się na fragmencie, którego jakoś dotąd nie zauważyłam. Fragmencie powalającym. Czytam, czytam, czytam... Już wiem, do czego będę wracać przez najbliższe dni/miesiące. Z książki Barbary Johnson "Nadmuchaj swoje troski w balonik...".

Jest piątek... lecz wkrótce nadejdzie niedziela

Jest piątek        Jezus umarł na krzyżu
                                           ... lecz wkrótce nadejdzie niedziela
Jest piątek        Maryja płacze, ponieważ jej Dziecko nie żyje.
                                           ... lecz wkrótce nadejdzie niedziela
Jest piątek        Uczniowie rozbiegli się na wszystkie strony,
                             jak owce, pozbawione pasterza.
                                           ... lecz wkrótce nadejdzie niedziela
Jest piątek        Piłat chodzi dumnie, umywa ręce, sądząc,
                             że do niego należy władza i zwycięstwo.
                                           ... lecz wkrótce nadejdzie niedziela
Jest piątek        Ludzie mówią: "Tak było zawsze i zawsze tak będzie.
                             Tego świata nie da się zmienić".
                                           ... lecz wkrótce nadejdzie niedziela
Jest piątek        Szatan triumfuje, mówiąc:
                             "Do mnie należy władza nad światem".
                                          ... lecz wkrótce nadejdzie niedziela
Jest piątek        Zasłona w świątyni rozdarła się na dwoje.
                              Zatrzęsła się ziemia, skały zaczęły pękać,
                                  a groby się otworzyły.
                          Przerażony setnik zawołał:
                               "Zaprawdę, ten był Synem Bożym!"
                                         ... niedziela nadchodzi
Jest niedziela - Anioł jak blyskawica odsunął kamień, wołając:
                               "Nie ma Go tu! Zmartwychwstał!"
                       Jest niedziela Jest niedziela Jest niedziela

Reszty nie trzeba :) Aslan jest w drodze. Byleby w dobrych zawodach wystąpić, bieg ukończyć i ustrzec wiary.

7 komentarzy:

  1. Celebruj każdą chwilę kiedy możesz przeczytać książkę... Bo jak tego czasu nagle Ci braknie i ślęczysz wyłącznie nad notatkami z uczelni - to boli :p

    A ten cytat piękny - i taki głęboki... Zawsze jest niedziela... I zawsze będzie... Tak jak zawsze trzeba mieć nadzieję :)

    Wspominasz o kardynale Wyszyńskim. Nie dalej jak wczoraj czytałem z kolei o św. Janie XXIII...

    Ściskam Cię mocno i zapraszam na zaduszkowe wspominki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Celcie, przez pięć lat studiów nie miałam w ogóle czasu na czytanie dla przyjemności, więc rozumiem Cię :))
      Zaraz idę poczytać, co tam u Ciebie :)

      Usuń
  2. Przeczytałam poprzedni wpis. Oj było gorąco. Powiem tak: warto czytać ze zrozumieniem.

    OdpowiedzUsuń
  3. nio piękne te słowa dające faktycznie wiele do myślenia...
    ja jakoś nie potrafię kilku książek na raz czytać.. ale zawsze coś czytam nie umiem nie czytać :p

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam podobnie jak Olga - nie potrafię czytać kilku książek na raz. U mnie rośnie stosik pt: "do przeczytania".
    A tekst mocny. Jak dobrze, że nawet w najtrudniejszej chwili jest nadzieja niedzieli.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo Ci dziękuję za ten wpis. I nie tylko dlatego że dziś piątek. Ja też ostatnio czasem zapomniałam że już niedługo niedziela. Serdeczne uściski.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam dziś słaby poniedziałek i nic mi się nie chce. Do tego Ania choraj dalej, dostała antybiotyk do nosa, w październiku była 4 dni w przedszkolu. Do maja czerwca tak jest, powiadasz?..., i te wizje dziwnej przyszłości moich dzieci...mam podobnie :-)

    OdpowiedzUsuń