Wczoraj obudził mnie głośny okrzyk Gabrysia (wyedukowanego dzięki Bambiemu i innym bajkom):
-Mamuś! Nadeszła zima!!! Wieeeeeesz?!
I już wiedziałam, co zobaczę za oknem :) Od wczoraj jest biało i śnieg pada u nas prawie bez przerwy. A my obserwujemy z nosami przyklejonymi do szyb (Gabryś przykleja język i muszę go powstrzymywać :P). Nie mogę się doczekać już świąt. Zawsze jak widzę ten pierwszy śnieg, to aż mnie coś w brzuchu łaskocze z radości, jakbym dalej była dzieckiem.
Kupiłam kalendarz z Meridą na przyszły rok. Powiesimy go w kuchni. Mnie, Gabrysiowi i Krzyśkowi się podoba, Rafałek póki co nie ma głosu :)
Ponoć w przyszłym tygodniu ma być znowu cieplej i generalnie przepowiadają lekką zimę (oby!). Ale póki co, coś w mojej głowie chce kupować karpia i prezenty. Dzyń, dzyń...
oj tak mój Mati pyta kiedy zima będzie i gdzie jego mikołaj.
OdpowiedzUsuńMiałaś doła, że ostatnia malwa zakwitła... A Tu Pan Bóg dał Ci na pocieszenie bielusieńki weekend, przypominający jasnością karpia, i prezenty... :) I wreszcie się zobaczymy... <3
OdpowiedzUsuńja jakos jeszcze nie czuje swiatecznej atmosfery... ale moze dlatego, ze u nas jeszcze nawet grama sniegu...
OdpowiedzUsuńJa już też poczułam świątezcny nastrój:) Tylko pojechać po prezenty i ubierac choinkę:) Aż się doczekać nie mogę;)
OdpowiedzUsuń