czwartek, 4 listopada 2010

Po dłuższej przerwie :)

Rany, ale brakowało mi pisania... Komputer nam wysiadł i jeszcze niestety nie naprawiony. Jestem teraz u rodziców (urodziny mojego taty - sto lat ;D) i piszę na szybko.

Gabryś dziś kończy 5 miesięcy. Jeszcze 17 lat i siedem miesięcy i będzie pełnoletni :P

Co u nas? Trochę chorowaliśmy przez ten czas, zwłaszcza mały - ale odpukać teraz już lepiej. Najdłużej męczył go katar, a ja po przetestowaniu różnych odciągaczy w końcu się wkurzyłam i kupiłam "Katarek" podłączany do odkurzacza i odkurzyłam młodemu nosek. Zadziałało :)

Z tego powodu niestety w święta nigdzie nie wyjechaliśmy, a ja drugi rok pod rząd nie odwiedziłam żadnych grobów, mogłam się tylko modlić za bliskich mi zmarłych. Modlić, żeby żyli ;) I to wiecznie.

Gabryś jest już naprawdę duży - pewnie powtarzam to cały czas, odkąd się urodził, ale naprawdę to fascynujące patrzeć, jak rośnie. Interesuje się już bardzo otoczeniem, zwiedza dom, ściąga obrazki ze ścian, a najlepsze, że umie już się trzymać na ręce tak sztywno, że praktycznie go nie podtrzymuję. Mówi coraz więcej i nieraz długo gadamy - sadzam go w kuchni na stole w foteliku samochodowym i tak urzędujemy. Pokazuję mu, jak się gotuje. Muszę uważać, kiedy coś piję i trzymam go na kolanach, bo sięga po mój kubek i też chce go potrzymać. Ciągnie za obrus. Tudzież moje włosy, albo brodę taty ;) Bawi się zabawkami - odkurzone zostały misie z mojego dzieciństwa, no i oczywiście dostał też kilka nowych, własnych. Obgryza grzechotki. Chciałam tu zamieścić parę fotek, ale coś nie działa. Nic to.

Co poza tym... Tak często miałam pisać, ciesząc się chwilą i nie było jak. Generalnie życie na Skotnikach płynie spokojnie :) Odpoczynek od komputera też dobrze nam zrobił, miałam więcej czasu dla siebie (ech te chwile przy kawie... zbożowej ^^ nie ma to jak przejść z Warki Strong na Inkę Strong :P) i dla małego. Bawimy się cały dzień i czekamy, aż Krzysiek wróci z pracy. No dobrze jest.

Chodzi za mną piosenka z Piwnicy pod Baranami "Czas":

Czas dla nas już płynie i zanim noc minie
Zbudzisz się przy mnie jak kwiat snu
Będziemy ty i ja zaplatać warkocz zorzy
Na nowe świtanie jasnego dnia
Na nowe wstawanie płatka róży
Na nowe czekanie spadania gwiazd
Na nowe wstawanie kwiatka róży
Odtąd będziesz dzielił ze mną czas na pół
Ciepłem lekkim twych dłoni

Nasz szczęściem nakryty stół
I kwiaty pachną na nim
Już słychać tętent dnia
Jak galop młodych koni
Pęd życia z naszych ciał
Przyniesie nowy płomień
Przyniesie nowy płomień
Maleńki płacz

Nasz szczęściem nakryty stół
Choć gwiazdy przyszłość kryją
Przed nami czasu zdrój
Świt będzie jasną chwilą
I zdarzy się nam cud
By czekać aż on zaśnie
By patrzeć jak on rośnie
Maleńki pąk



Pozdrawiam wszystkich i obiecuję nadrobić zaległości, jak tylko odzyskamy komputer. Namarie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz