czwartek, 5 sierpnia 2010

Gabriel.

Dzień minął mi na sprzątaniu, bo Gabryś dziś wyjątkowo spokojny i śpi. Nawet nie zauważyłam, kiedy ciemne chmury się rozwiały. Nagle przez okno kuchni wpadły promienie słońca. Niesamowite :) Chciałoby się wyjść na spacer, ale czekam na wizytę babci i cioci (jeszcze nie widziały małego), a potem pewnie przypełznie z pracy Krzysiek. Może wyjdę wieczorem...

Korzystając z chwili wolnego czasu zamieszczę tu coś, czego jakoś do tej pory zabrakło.

Dlaczego Gabryś? Nad wyborem imienia nie zastanawialiśmy się długo. Powody? Atencja do aniołów (trochę stoją za tym Paulini ze Skałki). A Gabriel jakoś mi się bardziej podobało niż Michał i Rafał (zbyt popularne). Poza tym duża rola świąt Bożego Narodzenia w przeżywaniu ciąży. Akurat wtedy miałam kryzys i nie wiedziałam, jak to będzie, jakich wzorców szukać. Przez trzy dni dostawałam od boga odpowiedź w słowie i to było mocne. A trzy pierwsze radosne tajemnice różańca utrwaliły się na resztę czasu oczekiwania i już mi potem przyświecały (gdyby Gabryś nie był Gabrysiem, to byłby Elżbietką). Mimo strachu i niepewności było przeświadczenie, że Bóg czuwa nad nami i to On dał nam Maleństwo :) No i ostatnia sprawa: nad łóżkiem mamy ikonę Gabriela, którą dostaliśmy w prezencie ślubnym - kiedy leżałam w ostatnim czasie przed narodzeniem małego, to mi towarzyszył.

Więcej informacji o samym Gabrielu zaczęłam szukać po narodzinach małego, kiedy już się stało jasne, że mamy synka. Otóż:

"Gabriel po hebrajsku znaczy: Mąż Boży; albo Bóg jest moją mocą. Najczęstsze jego przedstawienia w sztuce ukazują go z przepaską na czole, z laską w ręku, ale bywa też przedstawiany z kulą ziemską.
W swej misji spełnia rolę posłańca,który przekazuje ludziom przesłanie od Boga. W Księdze Daniela (8,15)Archanioł Gabriel pojawia się jako istota niebiańska o wyglądzie mężczyzny. Jest on zwiastunem potężnego, mocnego działania Boga w sytuacjach po ludzku niemożliwych. Mocy Bożej potrzeba było, aby starzy i niepłodni: Elżbieta i Zachariasz, mogli wydać na świat Jana Chrzciciela. Mocy Bożej potrzeba było, aby dokonało się Wcielenie Syna Bożego w łonie dziewiczej Matki. Archanioł Gabriel spełnił wielką rolę w przekazywaniu Bożej tajemnicy w wydarzeniach związanych z historią zbawienia.
Nasze podobieństwo do Gabriela jest największe wówczas,gdy wołamy całym sobą: Ty jesteś moją mocą, gdy zawierzamy siebie i innych mocy Bożej. Opieramy się na Bogu, Jego moc jest dla nas. Jest w tym imieniu zawarta nadzieja i poczucie bezpieczeństwa: nie jestem sam!Moc Boża jest ze mną! Jesteśmy podobni też do Archanioła, gdy wyjaśniamy innym, że: Pan jest z nimi! z nami! z tobą! ze mną! i że nie powinniśmy się niczego lękać. Tak kiedyś Archanioł Gabriel powiedział do Maryi: Pan z Tobą, nie bój się.
Określenie: Bóg jest moją mocą -zwiera w sobie prawdę o słabości stworzenia w stosunku do Stwórcy.Inaczej mówiąc, jeśli Bóg nie jest moją mocą, to ulegam złudzeniu, że ja sam w sobie jestem silny, że we mnie jest źródło mocy potrzebnej mi do życia i do ocalenia. Źródło naszych niepowodzeń może być w złej postawie, w sądzeniu że nikt nie jest naszą mocą. Ten Archanioł przypomina nam wciąż, kto powinien być naszą mocą."

I tak Gabriel archanioł stał mi się jeszcze bliższy - bo mam bzika na punkcie historii, gdzie Bóg sprawia rzeczy niemożliwe i objawia się w sytuacjach beznadziejnych z całą mocą. Tak zresztą było i przy narodzinach Gabrysia :) Bóg jest moją mocą - fajnie jest mieć dziecko, które nosi takie imię. Fajnie jest doświadczać tego, że to On działa i broni mnie i moją rodzinę - a ja nie muszę się bać swojej słabości ani przeciwności losu. Tak po ludzku oczywiście strach jest, jest to uczucie, ale jest też świadomość, że ja w tym strachu nie jestem sama i Bóg mnie trzyma w swej dłoni, jak zawsze od początku.

Niebo coraz jaśniejsze. Babcia i ciocia już były, teraz czekam na mojego Wilkołaka i pewnie pójdę na spacer. Dobrze było je zobaczyć, nie wiedziałyśmy się chyba od Wigilii. Pogadałyśmy przy cieście i herbacie. Mimo wszystko lubię utrzymywać kontakt z rodziną i jej potrzebuję. Tyle że tak samo potrzebuję wolności i jeśli ktoś tego nie rozumie, to się wycofuję z relacji. Whatever, Gabryś im się podobał bardzo :) (ostatnio stwierdziłam, że zaliczałby więcej kliknięć niż facet od efektu Axe :P). Kurcze ta pogoda sprawia,że mam ochotę gdzieś wyjechać. Mamy w planach morze we wrześniu w trójkę, może się uda ;) Chciałabym bardzo. Zawsze wolałam góry, ale teraz morze kojarzy mi się z naszą podróżą poślubną i bardzo za nim tęsknię... Za górami zresztą też, jak zawsze, ale Gabryś jeszcze za mały na chodzenie po szczytach w nosidełku. Zostaje mu jazda po plaży w wózku. Cóż, tak to jest, jak się ma rodziców włóczęgów. Zawsze w drodze, dosłownie i w przenośni :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz