Poranki zimne i oszronione. Dziś znowu biało, tym razem od mrozu, wszystko pokryte białymi igiełkami. Było trochę po siódmej, gdy szłam rano wąskimi uliczkami, nucąc sobie pod nosem zasłyszaną wcześniej w radiu piosenkę. W ogrodach zmarznięte róże całe w bieli. Podobnie ostatnie wymięte astry, chryzantemy, ogniki. Po jesieni zostały tylko wspomnienia. I kopczyk brązowych liści pod naszą magnolią.
Już w niedzielę Mikołaj przyjdzie... Nadal cieszę się na ten dzień jak dziecko.
A poza tym zaczął się adwent. Szczerze mówiąc mam nadzieję, że będzie to czas przytulenia. Cisza, wyrzeczenia, pytania - to wszystko już było. Jakoś nie potrzebuję po tym roku nauk, rekolekcji, niczego poza bliskością. I obietnicą, że będzie dobrze i że jesteśmy w dobrych rękach.
Niech będzie biało i ciepło w sercu już teraz... Przygotuj nas do radości i ufności.
Takie widoki podobają mi się bardziej, niż jesienne bogactwo kolorów. |
Zerkam, a tu dwa świeżutkie wpisy! Mnie się Andrzejki właściwie głównie z laniem wosku kojarzą ;p Zawsze w szkole była z tej okazji zabawa, wróżenie z butów, z papierowych serduszek, z wosku właśnie. Lubiłam to. Potem, gdy zaczęłam bardziej intensywnie zgłębiać wiarę katolicką, zaczęłam sceptycznie patrzeć na wróżby, nawet te w formie zabawy. I dotąd mam stosunek ambiwalentny. Choć kusi mnie, by jednak pokazać dzieciom te wróży, to element było-nie-było naszych ludowych korzeni. Mój teść to Andrzej. I andrzejki, odkąd poznałam Marcina, to zazwyczaj była impreza u teścia, huczniejsza niż jego urodziny w styczniu.
OdpowiedzUsuńTeż mam szczęście do "Józefów" - choć nigdy nie myślałam o nich w tej kategorii, tą nazwą. A jednak - jaka to ładna nazwa! Zdecydowanie "Józefem" jest mój tata. I mój mąż także. Bardziej on "Józefem" niż ja "Maryją", niestety.
U nas też biało! Bardziej to szron dziś niż śnieg, a raczej, jak to dzieci określiły, taki "śniegoszron", ale jest biało, przyjemnie! I minus cztery stopnie, aż dech otwiera. Dzieci szalały na podwórku, wrócili dopiero teraz, gdy zaczęło się robić ciemno. Teraz szaleją w domu. Ja za chwilę zajmę się hamburgerami na obiad. Jestem podziębiona - spóźniony koronawirus czy zwykłe przeziębienie? Taki tam kaszelek i ból pleców, a jednak jestem niespokojna. Przecież Marcin już od miesiąca zdrowy, więc raczej to nie po nim. Żeby ta pandemia już sobie poszła.
I też czekam na mikołąjki, choć u nas mikołajki zazwyczaj skromniutkie, ale ten klimat lubię. No I Reginka po raz pierwszy będzie miała mikołajki w przedszkolu, tak poza domem. U Was dziewczynki też chodzą do przedszkola, prawda? Dobrze, że choć tym najmniejszym dzieciom pozwolono żyć w miarę normalnie.
Uściski!!!
Literówki, literówki: "zapiera dech", a nie "otwiera", "te wróżby", a nie "te wróży", i pewnie jeszcze coś tam się znajdzie. Przepraszam, po prostu za moimi plecami trwa wojna na poduszki, a wszyscy wygłodzeni zabawą, szczególnie na podwórku, jęczą od czasu do czasu, że "głooodni!", to nie ułatwia skupienia się na pisaniu ;p
UsuńJa andrzejkowe wróżby lubiłam, jako klimatyczną zabawę w szkole :) ale od czasu odejścia dziadka jednak kojarzy mi się ten dzień tylko z nim, że miałby imieniny.
UsuńLiterówkami się nie przejmuj, u mnie też są błędy, ale tu się pisze na szybko i nie sprawdzając ;D
U nas Mikołajki zwykle z pompą ;) za to pod choinkę raczej nic nie dajemy. Taki zwyczaj.
Zdrowiej mi tam!
A z Maryją też mam tyle wspólnego, co kozia d... z trąbą :P niestety.
U nas też pierwsza świadoma radość ze śniegu za nami:)
OdpowiedzUsuńZapowiadają jednak halny wiec nie tylko powieje ale i śnieg zabierze...
Uuu będą ciupagi latać :D
UsuńHa a u nas tylko śnieg z deszczem, topiący się przy dotknięciu ziemi.
OdpowiedzUsuńBałwanów zatem nieco zazdroszczę.
Wizja Adwentu jako czasu przytulenia bardzo do mnie przemawia - na razie jednak rozpoczęliśmy w rodzinie (tej odrobinę dalszej) od odejścia do wieczności i czekania na pogrzeb do końca kwarantanny żony zmarłego... I ufamy, że ona nie zachoruje drastycznie...
Oj przytulam... Wszelkiego dobra dla was!
UsuńŚnieg! Pięknie, wyślijcie trochę do nas :)
OdpowiedzUsuńJuż resztki zostały, ale cośmy użyli, to nasze! :D
UsuńŚnieg ma w sobie to coś, że nawet w dorosłym wyzwala dziecko. Nasz bałwan z nosem z pietruszki, bo marchewka była w złym rozmiarze. I stoi do niedzieli do dziś. Nieco pochylony, ale daje radę.
OdpowiedzUsuńNiech ten Adwetn będzie taki najlepszy dla Waszej Rodziny.
U nas też Adwent zaczął się śniegiem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Podzielcie sie tym sniegiem. :) U nas 10 stopni, a jutro ma byc 11 i deszcz. Wszedzie domy blyskaja swiatelkami, ale przy takiej pogodzie, atmosfera raczej Wielkanocna niz Bozonarodzeniowa. :D
OdpowiedzUsuńU nas była namiastka śniegu ale to zawsze coś :) Oby w Święta spacł:)
OdpowiedzUsuń