środa, 14 listopada 2018

Dzieci niepodległej.

Weekend spędziliśmy u teściów. W domu, gdzie jest telewizor (u nas nie ma i nie będzie, ale raz na jakiś czas u rodziców męża oglądamy to dziwo :P). Akurat dobrze się złożyło, bo mogliśmy parę ciekawych rzeczy zobaczyć. Między innymi koncert z okazji setnej rocznicy odzyskania niepodległości. I o ile całość średnio mi się podobała, to przy powyższym utworze miałam świeczki w oczach. Tak, to jest właśnie odpowiednia pieśń i odpowiednie wykonanie na ten czas... I te dzieci... Uderzyło mnie to, że dużo dziewczynek miało włosy splecione w warkoczyki - i od razy pomyślałam o pewnym warkoczyku za muzealną szybą obozu. Pokój dla dzieci i normalne dzieciństwo bez wojny, niczego więcej nie trzeba...

Nasze dzieciaki świętowały w ubiegłym tygodniu w szkole i przedszkolu. Gabryś brał udział w grze miejskiej "Śladami Niepodległej". Ela i Rafał mieli specjalne zajęcia w przedszkolu, śpiewanie hymnu i patriotycznych pieśni, tańce (polonez! no to ćwiczenia przed studniówką zaliczone :P) i konkursy. Bardzo ich to cieszyło :) Kiedy jechaliśmy do teściów na Śląsk, nie trzeba było włączać radia - mieliśmy cała listę [bardzo głośnych] przebojów z tyłu, od "Psybyli ułani" po "Jesce Polska nie zgineeeełaaaa"...

W setną rocznicę urodziła się też mała Klara <3 Oby zgodnie z imieniem była światełkiem dla wszystkich ;)

A Sara ogląda zdjęcia Klary i dwutygodniowego Eliaszka (tego widziała już na żywo i często o nim mówi), no i widzę że chętnie by miała takiego dzidziusia w domu. Ja też... Nie mogę się doczekać. Wszyscy czekamy. Oby wszystko dobrze poszło, oby do wiosny... No, przedwiośnia w zasadzie tym razem. Prawdopodobnie maluch, choć piąty, będzie zaczynał nasz wiosenny urodzinowy korowód. Taki bonus na starcie ;)

Póki co kopniaki w brzuchu coraz wyraźniejsze, rośnie nam pociecha. Mi już ciężko spać w nocy, zgada, duszności, ból kręgosłupa i te sprawy... Ale warto! W sumie to niewiele jest w życiu rzeczy tak pięknych jak danie nowego życia. Nawet jeśli wiąże się z wieloma trudnościami. No i z trudami wychowania, czasem też spędzającymi sen z powiek... A tu każde dziecko inne, jedno ma problem z atakami histerii, drugie z agresją; jedno jest zbyt pewne siebie, inne trzeba dowartościować; jedno jest towarzyskie, a inne nieśmiałe; jedno jest nadwrażliwe, a drugie ma wrażliwość czołgu (piszę tu ogólnie, nie konkretnie o własnych dzieciach). Każdemu chciałoby się pomóc, ale czasem trudno znaleźć mądry sposób, bo rodzic też ma swoje ograniczenia i zranienia wyniesione z domu (ech, jak często sama tego doświadczam, jak bardzo złą mamą nieraz się czuję, jak brakuje mi cierpliwości i wyrozumiałości). Ale próbować trzeba...

Dzisiaj rano mieliśmy próbę przed Sarusiowym przedszkolem, a konkretnie próbę wstawania. Krzysiek musiał jechać z naszym autem do mechanika, bo coś tam szwankuje. A ja z czwórką [i piątym w brzuchu, spał na szczęście i nie wierzgał] w drogę... Jedno nie mogło znaleźć czapki, drugie marudziło przy butach, trzecie zrzędziło, że nie chce jeść kanapki z masłem orzechowym. Tylko Sara zachwycona, bo marzy o przedszkolu i jeżdżeniu z rodzeństwem. Potem oczywiście był zawód, że trzeba wracać do domu po odstawieniu starszych ;) Ale jeszcze trochę i się doczeka. Ciekawe, czy jak codziennie będzie musiała się zrywać rano, to nadal będzie tak pełna entuzjazmu :P Chwilowo do ubierania się i wychodzenia z plecaczkiem jest pierwsza. No i ten awans społeczny, gdy można iść ze starszą siostrą za rękę wczesnym rankiem, jak duży przedszkolak ;) Ela też zachwycona i już się cieszy na wspólne zabawy na przedszkolnym podwórku. Jak tak dalej pójdzie to się złamiemy i poślemy małą na wiosnę, a nie we wrześniu...

I tak to w naszym Hałasowie (kto kojarzy nazwę, hę? :)).  Zrobiła się połowa listopada. Tygodnie pędzą... 25-ty w toku :)

4 komentarze:

  1. Uwielbiam Panią Stasię Celińską, super Babeczka, cudnie śpiewa, opowiada:)
    Życzę Wam zdrówka i miłych kolejnych listopadowych dni:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się... jest ta "moc" w słowach... docierają one do serca....

      Czas leci błyskawicznie. Zaraz będą Święta - magiczny czas :)
      Zdrówka :)

      Usuń
  2. Nie mogę uwierzyć że już 25 tydzień! Jak to leci szybko :)

    OdpowiedzUsuń