wtorek, 4 lipca 2017

Tęsknota za przygodą.

Lato u nas piękne tego roku... W sobotę pojechaliśmy do Czarnego Dunajca po chłopców i zostaliśmy do późna. Nie było mnie tam długi czas. Pod koniec lipca minie 15 lat od mojego pierwszego pobytu tam. Trochę się zmieniło... Ale dobrze było przejść się znów znajomymi uliczkami, zamyślić na małym drewnianym mostku, poczuć tamten zapach. Zjeść lody na rynku i pizzę w "Józefie" (swoją drogą dawno tak dobrej nie jadłam, nawet w wypasionych krakowskich restauracjach). Dzieciaki poszalały na trampolinie w ogródku znajomej, a my posiedzieliśmy przy grillu. Szkoda, że to tylko jeden dzień...
Widok na Tatry, sobota.
Mobilizuję dzieciaki, żeby modliły się o urlop dla taty (niepewność w tej materii to urok pracy w korporacji) i żebyśmy mogli wyjechać, odpocząć... Tak bardzo mi tego brakuje. Pobycia poza domem, smaku przygody, bycia bliżej lasu - i wszystko mi jedno, czy będzie to las w górach, czy nadmorski. Oba skrawki Polski kocham tak samo. I co ciekawe, wcale mi się nie tęskni za zagranicznymi krajobrazami. Śródziemnomorskie klimaty są piękne, ale ja jakoś zawsze najbardziej kochałam to, co nasze. I nie wiem, czy potrafiłabym żyć z dala od naszych pól i łąk, bez chabrów i maków, bez zapachu kwitnących lip.

Póki co czekam, staram się być spokojna i mieć nadzieję. Czytam w wolnych chwilach "Oczami Jezusa". I walczę o te wolne chwile :) Coraz częściej odnajduję się w postaci Marty, a nie Marii (chodzi o siostry Łazarza w ewangelii) i nie podoba mi się to. Praca pracą, owszem jest ważna, ale jeszcze ważniejsze jest to, żeby znaleźć czas dla Boga, usiąść na tyłku i posłuchać. Bez tego życie staje się nerwową szarpaniną. I ciągłym spinaniem się, że nie jestem dość dobra, kolejne pranie czeka na rozwieszenie, a ja już nie mam siły. A nie po to tu jesteśmy, żeby ciągle się starać budować o własnych siłach, ale żeby robić to z Nim. Tylko wtedy ta budowla przetrwa.

Przeglądam zdjęcia z wakacji - zwłaszcza tych, kiedy dzieci miały rok i były w wieku Saruni. Z takim dużym dzieciaczkiem łatwiej podróżować. Czekamy na kolejną wyprawę...
Sara. Czerwone nosidło - sezon czwarty :)
A tu kolejno pozostali w wersji podróżniczej:
2011.
2013.
2015.

12 komentarzy:

  1. Jacyż oni podobni do siebie (i do Ciebie) choć każde inne ;) Oby Wam sięudało złapać troche wolnego czasu razem ;)

    Ja też już bardzo czekam nawyjazd. A to jeszcze trochę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpocznij! Mi się nie udało... Ale o tym już chyba wiesz. Napiszę coś więcej u siebie jak dam radę.
    Przyrodę kocham i jej potrzebuję jak kania dżdżu. Od wielu lat zakochana w morzu naszym polskim, kiedyś przepadałam na Mazurach mając olbrzymi sentyment do Bieszczad...
    Co do książki, to jestem szczęśliwą posiadaczką tradycyjnej papierowej formy i audiobooka. Piękna. Na czytanie czasu w głowie brak, niestety.

    OdpowiedzUsuń
  3. U Was pięknie, a u nas zimno, deszczowo, wietrznie i chodzimy w kurtkach i kaloszach. Ech.
    Co do wczasów, to stwierdziliśmy z mężem, że ostatnimi czasy niebezpiecznie jest wybierać się gdziekolwiek zagranicę, lepiej zwiedzać Polskę ;)
    Pozdrawiamy z deszczowych Kaszub :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A jednak bardziej wolę góry od morza

    OdpowiedzUsuń
  5. Oby udało wam się wspólnie razem gdzieś wybrać, z wszystkim na pokładzie, z wolnym czasem dla siebie nawzajem, czego wam bardzo życzę!

    OdpowiedzUsuń
  6. Minęliśmy się o parę dni w tym Czarnym Dunajcu... ;)
    <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny blog i wspaniała rodzinka :) My dopiero raczkujemy z podróżami, bo nasze dziewczynki jeszcze były malutkie, ale myślę,że już wkrótce będzie ich więcej. My kochamy Bieszczady, kiedyś gościliśmy tam w każde wakacje. Życzę Wam całym sercem długiego i udanego urlopu! Będę zaglądać po nowe inspiracje na nasze podróże:)Z czwórką dzieci, na pewno jesteście w tym ekspertami! Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy Ty dajesz dzieciakom do picia wodę Entów? Bo coś strasznie szybko rosną...:D Już niedługo ich nie poznam.

    Pięknie jest mieć swoje miejsca ukochane, do których zawsze można wracać. Ja też swoje mam - ale albo wracam tam zdecydowanie za rzadko, albo boję się, że nie wrócę już w ogóle...

    Piękne te pejzaże...

    Ściskam mocno całą Rodzinkę!

    OdpowiedzUsuń
  9. My w tym roku nie bierzemy dluzszego urlopu, ale te krotkie wypady co 2-3 tygodnie w zupelnosci mi wystarczaja. Na wszystkich spedzamy czas glownie na powietrzu, bez internetu, telewizora, sami ze soba, super jest!

    OdpowiedzUsuń
  10. Aj! Nas pogoda w tym roku średnio rozpieszcza!! Piękne zdj

    OdpowiedzUsuń
  11. Jacy uroczy podróżnicy. Wierzę, że uda Wam się wyjechać na piękny rodzinny urlop.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziękujemy wszystkim za ciepłe słowa :))

    OdpowiedzUsuń