wtorek, 8 listopada 2016

Gdzie anioł mówi dobranoc.

Na początek absolutna rewelacja, czyli połączenie Czubówny i Szustaka. Padłam :D Dobrze odsłuchać do końca, bo na końcu najważniejsza rzecz....
A taki widok z okna miałam przez kilka dni ostatnio. Skomielna Czarna. Kapucyni. Góry dokoła. I stary drewniany kościółek (nie ten ze zdjęcia).

Było pięknie. Komórki nie działały, bo nie było zasięgu. Nie łapał mnie świat, tylko mogłam się skupić na najważniejszym. Pewnie, demon straszył i robił wszystko, żeby to zatrzeć. Dzieciaki chorowały po kolei. Oczywiście nic im się nie stało. Tak to już jest ze złym, że straszy na potęgę, ale koniec końców nic zrobić nie może. Poza próbami odciągnięcia nas od Pana Boga oczywiście. Jak nie za pomocą leku, to pod przykrywką zdrowego rozsądku. Jeśli słyszysz w głowie głos "Ale nie bądź głupi, jaki Pan Bóg, człowiek rozsądny powinien...", a jednocześnie czujesz mega niepokój oraz złość na tych, którzy odważą się być nierozsądni i zaufać - to na bank ktoś cię atakuje. Tak to wygląda. A jeśli decydujesz się na szaloną rzecz, ale modlisz się i czujesz niewytłumaczalny spokój - to Pan Bóg sam wyśle aniołów i świętych, żeby cię strzegli i pomogli.

Dużo się ostatnio słyszy, że powinno się mieć wybór. Problem w tym, że wyborów musimy dokonywać cały czas. I lepiej prosić Pana Boga, żeby pomógł dokonywać dobrych wyborów. A nie od razu polec z hasłem złego na ustach, że przecież "nic nie jest czarno-białe". Szatan lubi a) udawać, że go nie ma b) zacierać różnice między dobrem i złem - i tłumaczyć, że w zasadzie to wszystko jedno, co wybierzemy (a już na pewno nie powinniśmy od siebie wymagać zbyt wiele, przecież wybór dobra to w tej sytuacji nieosiągalny heroizm). Ojciec kłamstwa.

W Skomielnej u kapucynów oprócz kaplicy i wielu pięknych rzeczy był też mały sklepik, gdzie można było kupić między innymi książki i miód. Kupiłam słoiczek lipowego. I miałam już w ręku książkę o kobiecie, o której przez przypadek kiedyś przeczytałam i się zachwyciłam - o Wandzie Boniszewskiej. Tej ze Zgromadzenia Sióstr od Aniołów (! dobrze, że wcześniej nie wiedziałam o tym zgromadzeniu, bo mogłabym wybrać inne powołanie:P). No więc już miałam kupić tą książkę (nie pamiętam jej tytułu, ale chodziło o coś w stylu "jestem nieznana i niech tak zostanie"). I wtedy zauważyłam inną, "Ojciec Pio i aniołowie" - i kupiłam, tamta odkładając na półkę. W ten sposób Wanda zgodnie z życzeniem pozostała dla mnie nieznana, a ja mogę poznać lepiej ojca Pio - przeczytałam już prawie połowę i bardzo mi to pomaga.

Dobrze, że są aniołowie. Czasem czuję, jak mnie trącają. Normalnie bym pomyślała, że to przypadek. Ale zdarza się, że  coś mnie budzi wtedy, gdy trzeba wstać. Że nagle idę tam, gdzie komuś trzeba pomóc. A nawet zdarzyła się banalna sytuacja - nalewałam wodę do wanienki, jednocześnie przygotowując dzieciaki do spania. Zapomniałam o wodzie w wirze spraw do zrobienia. Nagle coś mnie tknęło i wróciłam w samą porę. Popatrzyłam na pełną wanienkę i zaczęłam się śmiać. To akurat było ewidentne - normalnie w takiej chwili byłabym zła na siebie. A tu pełna radość trudna do wytłumaczenia, bo czułam że anioł jest obok uśmiechnięty i że nie chciał, żebym miała jeszcze na wieczór podłogę do wytarcia :P

Polecam opiece aniołów nasze dzieci i jestem spokojniejsza. Ja, która boję się tak wielu rzeczy. W chwili lęku myślę o ogromnych, świetlistych postaciach trwających przy nas i jest mi lżej. Dobrze, że Bóg ich nam dał do pomocy... Aniołowie to idealne opiekunki do dzieci (co oczywiście NIE znaczy, że mamy się dziećmi nie zajmować i zrzucać wszystko na nich - już widzę oburzenie niektórych osób nie czytających między wierszami :P).

Do anioła dobrze się zwrócić przed spaniem i poprosić o spokojny sen. Niech to anioł mówi nam dobranoc, a nie ten drugi.

14 komentarzy:

  1. wierzę w to, że anioły są wokół nas. Mam podobne doświadczenia jak Ty :)
    wspaniały tekst. dziękuję za niego.... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo potrzebuję takiego wyciszenia, bardzo. A jeszcze z takim widokiem za oknem :)
    Już nie raz pisałam, że i nam Aniołowie są bliscy. Czasem przekomarzamy się z Mężem i mówimy: uważaj, bo pogadam z Twoim Aniołem Stróżem.
    Uściski z zaśnieżonego Podlasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odściski z poprószonego Krakowa ;) I wyciszającego wyjazdu życzę :)

      Usuń
  3. Też bardzo lubię słuchać o.Szustaka a to połączenie jest faktycznie super :):)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moj maz przysiega, ze kiedy wracal z nasza przyczepa, po 30 godzinach bez snu, zasypial za kierownica i za kazdym razem budzil go nagly rozblysk swiatla, jakby ktos robil mu zdjecie. Przysiega, ze ktos nad nim wtedy czuwal...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno czuwał... Słyszałam o takich przypadkach, a sama zawsze proszę naszych aniołów, żeby nas dowieźli bezpiecznie na miejsce.

      Usuń
  5. Uwielbiam Twoje wpisy. Zawsze napełniaja mnie ciepłem i uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  6. O aniołach przemyśleń nie mam, ale dla mnie studium złego to Adwokat Diabła. Może nie każdemu spodoba się to porównanie, ale szczególnie jeśli ogląda się ten film któryś raz widać drobne rzeczy: do złego prowadzą nas małe, z pozoru nieistotne wybory. Że tak zacznę od początku, kiedy główny bohater widzi reakcję klienta na małą dziewczynkę mógłby przerwać proces, przestać się starać, zrobić coś by ten człowiek został ukarany, ale nie. Postanowił być "dobrym" adwokatem i wygrać sprawę. I niby takie nic, a zmieniło ich życie... Chyba muszę jeszcze raz obejrzeć ten film.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Film robi wrażenie faktycznie... Choć osobiście wolę się złemu za bardzo nie przyglądać i obejrzeć jakiś "jasny" film. A z "wrażeń" i przeryczanych filmów to i tak najlepsza jest "Pasja" Gibsona...

      Usuń
  7. Kiedyś byłam weekend w opactwie benedyktyńskim w Tyńcu i... super odpoczynek dla wypranego współczesnymi mediami myśli. Polecam każdemu. A co do opieki Aniołów Stróżów to śmieję się, że mój już dawno osiwiał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój też już swoje przeżył :) Tyniec uwielbiam.

      Usuń