środa, 17 sierpnia 2016

Dedykacje.

Dopiero połowa sierpnia, a ja już pomyślałam o prezentach imieninowych dla chłopców (a Archaniołów wspomina się pod koniec września…). Tak więc wczoraj przyszła paczka zawierająca piękną ikonę archanioła Rafała oraz wydaną dla dzieci wersję książki „Niebo istnieje… naprawdę”.

Ikona to oczywiście prezent dla Rafałka. Wisi już nad podwójnym łóżeczkiem chłopców, obok ikony przedstawiającej Zwiastowanie, którą Gabryś dostał na pamiątkę swojego chrztu. Niesamowita jest. W ogóle kocham ikony i faktycznie patrząc na nie, można zobaczyć coś więcej, dalej… Nie są malowane ludzką ręką. Udało mi się znaleźć i zamówić taką, na której archanioł wygląda jak wojownik, mężczyzna, a nie malowana lala. Te zniewieściałe wersje aniołów doprowadzają mnie do szału. Zwłaszcza że chłopcom najbardziej podoba się w aniołach to, że mają ogniste miecze i walczą ze złem, stanowią wojsko Pana Boga, będąc mu zawsze wiernymi – i wolę nie roztaczać przed nimi wizji długowłosych bubków w błękitnych szlafrokach J którą upodobali sobie niektórzy artyści. Rafałek wreszcie może patrzeć na swojego patrona i modlić się do niego i przez niego – do Boga. Długo dziś przytulał swój prezent i przyjemnie było patrzeć, jaki jest nim przejęty i jak wybiera dla niego miejsce na ścianie.

Gabryś dostał książkę. Wybrałam ją nie wiedząc do końca, o czym jest, po prostu coś mnie tknęło podczas przeglądania różnych rzeczy w internecie. A tu nie dość, że piękna opowieść o niebie (o którym przecież często rozmawiamy, także przy okazji czytania "Narni" czy „Braci Lwie Serce”), to jeszcze dużo jest o aniołach, zwłaszcza o Michale i Gabrielu (którego rysunek pojawia się w książeczce aż dwukrotnie, w dodatku ze złotym mieczem w dłoniach właśnie). Na pierwszej stronie miejsce na dedykację. Uwielbiam pisać moim dzieciom dedykacje tak od serca i poukrywałam je w wielu książkach. Ciekawe, kiedy je odnajdą i jak odczytają, gdy już dorosną…

Oczywiście oprócz tych prezentów chłopcy dostaną jeszcze jakieś upominki-zabawki w swoim czasie (czyli we wrześniu). Ale póki co jestem szczęśliwa, że już zaczęliśmy trochę świętować. Lubię kierować ich myśli ku aniołom – a przez opowieści o aniołach, ku niebu i Bogu. O żonie Abrahama i żonie Zachariasza też często mówimy ;) Bo lubię im tłumaczyć, że dla Boga nie ma nic niemożliwego. I że choć go nie widać, to jest blisko i działa.

Dziewczynkom też coś kupiłam, tak bez okazji. Choć jeszcze o tym nie wiedzą (no, Ela wie, ale cieszyć się z tego prezentu będzie mogła dopiero za parę lat). Przechodząc po Galerii Krakowskiej zawsze wpadam do każdej ze znajdujących się tam księgarni. I zauważyłam piękne wydanie „Małej Księżniczki”. Od razu kupiłam z myślą o Sarze, napisałam dla niej parę słów na pierwszej stronie i schowałam do szafki z książkami – niech czeka, aż właścicielka dorośnie i będzie mogła się cieszyć tą historią i pięknymi ilustracjami.

Następnego razu, gdy byłam w księgarni, zobaczyłam książkę z tej samej serii, śliczne wydanie „Małych kobietek”. I kupiłam, tak w ciemno, bo nie czytałam jej wcześniej. Okazało się to strzałem w dziesiątkę, podobnie jak zakup książki dla Gabrysia… Nie dość, że jedna z bohaterek ma na imię Elizabeth (choć nasza Ela przypomina mi bardziej odważną i wesołą Jo), to jeszcze jest to jedna z tych książek, które są po prostu mądre. Czytam właśnie i żałuję, że tak mało teraz się pisze w taki prosty i piękny sposób. Zamieszczając na początku dedykację dla Elusi sama nie wiedziałam, który z cytatów wybrać, bo tak wiele mnie poruszyło i nadawało się na przesłanie.

Tym sposobem każde z dzieci dostało ostatnio prezent od serca… Tak po prostu, bo czułam że to jest dobre i każdą z tych rzeczy warto kupić. Mam nadzieję, że się przydadzą i pomogą kiedy będzie trzeba…

Czuję się trochę jakbym grała z dziećmi w jakieś podchody i zostawiała ukryte wiadomości do znalezienia i odczytania w swoim czasie J
A tu moja czwórka w wersji dwumiesięcznej, dla porównania :)

19 komentarzy:

  1. ja też zawsze tłumacze chłopakom że anioły to potężne postacie które walczą w czasie snu by się nic złego nie śniło no i w ogóle każdy z nas ma swojego anioła który nas chroni. chłopaki czują się wtedy bardzo bezpiecznie i to się czuje :D fajne prezenty kupiłaś takie od serca ja w tym miesiącu mam dwie imprezy Roczek Szymonka i 4 latka Arusia

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej!
    A propos książek, to czy u Was też goszczą ''typowo dziecięce'' pozycje? Czy edukujesz swoje dzieci w domu? Tak pytam bo swego czasu odkryłam bloga pewnej dziewczyny (http://www.panna-swawolna.pl), która jest mamą dwójki dzieci (2,5 roku i 4 miesiące) i ona przywiązuje strasznie dużą uwagę do rozwoju intelektualnego dzieciaczków. Z jednej strony to fajne bo widać, że jej córa jest nad wiek rozwinięta, ale z drugiej zastanawiam się, czy dzieciom jest to aż tak bardzo potrzebne...

    Pozdrawiam!
    J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem co odpisać, bo w sumie to dzieci "edukują się w domu", tylko jakoś tak mimochodem, bez planu. Książek mamy dużo i dużo czytamy, bo lubimy, zarówno takie takie maluchów jak i dla trochę starszych. Myślę że dzieciom bardziej od treningu potrzebna jest w tym wieku zabawa... a uczą się przy okazji same. I nie muszą być rozwinięte nad wiek :)

      Usuń
  3. Nie dziwię się, że myślisz już o imieninach. Te kilka tygodni szybko minie. Piękne pamiątki dostanie gromadka. U nas Anioł Stróż rządzi :) Po przeprowadzce musieliśmy wyciągnąć ikonę z pudeł, bo Synuś wskazywał na półkę i wołał: Bozi nie ma. A ikony podobnie jak Ty lubię. Mają w sobie coś szczególnego. Niedawno w naszym domu zagościła kolejna. Mąż dostał na Dzień Ojca Św. Józefa, w końcu to też jakby tata adopcyjny :) W przyszłości pojawi się pewnie jeszcze MB Częstochowska i Święta Rodzina. Czekamy tylko na jakąś okazję. A jak kiedyś przyjedziecie w nasze strony, to zabierzemy Was w szczególne miejsce. Ikon u nas nie brakuje.
    Z dedykacjami świetny pomysł. My zaplanowaliśmy co roku książeczkę z wpisem na urodziny. Tylko nie pomyślałam, że może on być w jakimś zaskakującym miejscu, niekoniecznie na pierwszej stronie :)
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Św. Józef też rządzi ;) To drugi patron Gabrysia, też dla nas bardzo ważny...

      Usuń
  4. Nie wpadłam na to, żeby pisać dedykacje, choć chyba jeszcze Mati nie dostał takiej książki... Muszę się rozejrzeć i też mu jakąś sprawić...

    OdpowiedzUsuń
  5. Przy takich patronach wiedza o aniołach musi być zgłębiona.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne twarzyczki i jakie podobne do siebie ☺ Też lubię ikony. Super pomysł na prezent imieninowy... Na pewno skorzystam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne twarzyczki i jakie podobne do siebie ☺ Też lubię ikony. Super pomysł na prezent imieninowy... Na pewno skorzystam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Swietny ten kolaz! Wszystkie Wasze dzieci w niemowlectwie byly niemal identyczne! Dopiero pozniej kazde nabieralo wlasnych cech! :)

    "Male Kobietki" czytalam, ale rzeczywiscie, dziewczynki beda musialy troche do nich dorosnac. ;)
    A ja nie moge sie nadziwic, ze czytacie z chlopcami Narnie! Ja narazie uznalam, ze Bi jest jeszcze troche za mala, a Rafalek jest przeciez jeszcze mlodszy! :O My poki co, "przerabiamy" Muminki. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z takich poważniejszych to "Narnię" (wszystkie części) i "Hobbita" (chłopcy błagali o jeszcze :D). W tym klimacie też "Mio mój Mio" i "Bracia Lwie Serce" Astrid Lindgren. Jakoś fantastykę przerabiamy póki co :)
      Ech dziewczynki dorosną szybciej niż mi się wydaje...

      Usuń
  9. "Małe kobietki" top jedna z moich najukochańszych książek - też dostałam w dzieciństwie na Boże Narodzenie i uwielbiam do dzisiaj wracać. A w wieku nastoletnim ta książka pomogła mi uporać się z wieloma własnymi dylematami, bo problemy tam są mimo wszystko dość współczesne, mimo że tam wiek XIX, a u nas XXI.

    Dedykacje też piszę i też takie od serca, zwłaszcza na książkach "specjalnych". Zaczęłam pisać takie dedykacje jeszcze gdy w ogóle moich dzieci nie było w planach, ale już z myślą o nich :) Dziś cudownie się je czyta :)

    Ikony lubię, nawet myślałam kiedyś o kursie malowania, ale jak dotąd nie było okazji. A jednak nie mam żadnej ikony w domu, nie dorobiłam się jeszcze... Tradycyjne obrazki z Aniołem Stróżem Jerzyk dostał na chrzest od jednej prababci, a Reginka na roczek od drugiej prababci, wiszą nad ich łóżeczkami. Mamy też portret Popiełuszki - patrona Jerzyka i planuję w przyszłości na schodach na półpiętrze zrobić galerię naszych patronów :)

    Buźki dziecięce cudowne - w pierwszej chwili myślałam nawet, że to jedna i tas sama Dzidzia, tak są do siebie mimo wszystkich drobnych różnic podobni :) Zaimponował mi Rafałek, który tak się ucieszył z ikony Archanioła Rafała. Jest bardzo dojrzały. To takie wzruszające...

    W ogóle ciekawie, że cała Wasza czwórka ma biblijnych patronów. Ciekawe, co planujecie przy kolejnym ;) U nas to póki co taki misz-masz patronowy, choć gdy się urodzi trzeci dzidziuś, to będzie przewaga w stronę polskich patronów. My z Marcinem z kolei mamy świętych z odległych czasów chrześcijaństwa, ale przyznam, że trudno mi się czuć związaną ze świętą Darią, jej historia wydaje się taka odległa, raczej jak z baśni niż z prawdy.

    Och, ale się rozpisałam... Przepraszam :) Uściski dla Was wszystkich :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)) Lubię jak się rozpisujesz ;)
      W dalszych planach kolejny archanioł i inni biblijni patroni, tak już raczej zostanie bo długa kolejna ulubionych jest :P w drugich imionach za to pojawiają się święci z różnych epok. No może poza Rafałem Tobiaszem, tu pojechaliśmy po całości biblijnie :)
      Hehe ja zanim miałam dzieci to ich nie lubiłam i nie sądziłam że w ogóle będę mieć, więc dedykacji też nie pisałam. Dopiero po urodzeniu Gabrysia mi ktoś przełączył w głowie :)
      Galeria patronów super sprawa!

      Usuń
    2. A wiesz, że też nigdy nie lubiłam dzieci? Tak na chwilę, pogadać, zabawić na minutkę - okej, ale na samą myśl o tym, by być z dzieckiem dłużej, wymiękałam. Dlatego tak długo zwlekałam z własnym pierwszym dzieckiem... choć jednocześnie wiedziałam, że przecież kiedyś będę mamą... chciałam tego... kupowałam książki dziecięce, oglądałam ubranka... ale się bałam i nie chciałam jednocześnie. Skomplikowane :) Nawet po urodzeniu Jerzyka nie potrafiłam się do końca przestawić. Na szczęście minęło :)

      Usuń
  10. Wspaniale jest robić dzieciakom takie prezenty na lata...aż sam jestem ciekaw, jak zareagują kiedy odkryją te skarby od Ciebie :)

    Tymczasem bardzo proszę Cię o modlitwę i dobre myśli... Wakacje dokumentnie szlag mi trafił w tym roku... Pracę i zdrowie po części też.

    Ściskam mocno całą Szóstkę!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja też wpisuję córkom dedykacje do książek. Robiła tak moja mama i teraz te książki są dla mnie bardzo ważne, najważniejsze ze wszystkich prezentów jakie dostałam. Moja Młodsza jeszcze nic z tego nie rozumie, ale Starsza zawsze kiedy dostaje książkę szuka kilku słów od mamy- fajne to :)) http://codziennik-kobiety.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Te ikony, jak i książki z dedykacjami z całą pewnością będą pięknymi pamiątkami na przyszłość. Ja również kocham książki, tak więc czytanie dzieciom jak najbardziej popieram, bo wyrabia wrażliwość, wyobraźnię oraz poszerzają słownictwo. Pozdrawiam z http://na-sciezkach-codziennosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja też lubiłam pisać dedykacje, ale moi bliscy zawsze je jakoś omijali to mi się odechciało, potem zapomniałam. Dziękuję za przypomnienie tej tradycji. Muszę coś wpisać do Biblii Krzysia z chrztu :)Trochę czasu już minęło, ale no cóż... teraz się nie zorientuję, a pamiątkę będzie miał :)

    OdpowiedzUsuń