Gabryś pokazuje Eli pierwszego w tym roku ślimaka :) |
Wiosna wybuchła na całego... Wzrusza mnie to, że nastąpiło to dokładnie po świętach Wielkiej Nocy - tak jakby cała przyroda przeżywała spotkanie ze Zmartwychwstałym.
My też przeżywamy, chodzimy i dziwimy się temu, co się dzieje. Bladzi i niemrawi po dość lekkiej jeśli chodzi o temperatury, ale jednak ciemnej, i męczącej zimie. Widzieliśmy już pierwszego motyla, pszczoły i trzmiele buszujące wśród kwiatów... Co najważniejsze, pewnego deszczowego dnia spotkaliśmy kilka ślimaków - no to był szał :D Ekscytacja chłopaków ogromna, pokazywali zdziwionej Eli małe, obślizgłe stworzonka, a ona się dziwiła o co tyle hałasu. Ale jeszcze zrozumie, że ślimaki są mega! To kwestia genów :P Mnie sentyment do tej pełzającej rogacizny pozostał do dziś, a jako mała dziewczynka uwielbiałam hodować je z słoiku i karmić mleczami.
W ogóle lubię ten moment, kiedy przyroda się budzi do życia i wreszcie jest co obserwować i pokazywać dzieciom. O ile edukacja domowa to dla mnie temat dość odległy i bym się nie podjęła sama uczyć dzieci, to jednak są dziedziny, gdzie mogę poszaleć - literatura, plastyka i przyroda właśnie. Z czego korzystam, kiedy tylko mogę :) Poza tym jeśli ja nie przekażę dzieciakom szacunku do "braci mniejszych", to niby kto to zrobi? A szczerze mówiąc wkurzają mnie dzieci, które nie są wrażliwe na piękno otaczającego świata, a zwierzaki traktują przedmiotowo. Nie jestem ześwirowaną ekomamą, przykuwającą się łańcuchem do psiej budy, ale przegięcia w żadną stronę nie są dobre. Z obrzydzeniem patrzę na mamy, które nie reagują, gdy ich pociechy czerpią radość z rozdeptania kolejnej dżdżownicy, mrówki czy biedronki. Wrr.
I dlatego jest mi bliski ksiądz Twardowski :)
- Mrówko co nie urosłaś w czasie wieków
ćmo od lampy do lampy
na przełaj i najprościej
świetliku mrugający nieznany i nieobcy
koniku polny
ważko nieważka
wesoło obojętna
biedronko nad którą zamyśliłby się
nawet papież z policzkiem na ręku
- człapię po świecie jak ciężki słoń
tak duży, że nic nie rozumiem
myślę jak uklęknąć
i nie zadrzeć nosa do góry
a życie nasze jednakowo
niespokojne i malutkie
A dziś rocznica przejścia na drugą stronę Jana Pawła II. Dla mnie bardzo ważna data, bo, parafrazując, wtedy wszystko się zaczęło... Mój powrót do Kościoła na serio. Już jedenaście lat i tyle się zmieniło... W życiu bym nie pomyślała, kiedy czuwałam nocą na Błoniach rozświetlonych tysiącem świec, samotna i zagubiona, że Pan Bóg mi takie prezenty szykuje. Że za jakiś czas nauczę się zasypiać i budzić bez ciągłego strachu w sercu. I że za jedenaście lat będę szczęśliwą żoną i mamą czworga dzieci - to już w ogóle kosmos.
Dziękuję...
Wiosna!!! Cudowna, ciepła, pełna światła! Wszystko się budzi do życia! My też jakoś łatwiej się mobilizujemy do spacerów i spędzania czasu na świeżym powietrzu. Chłopcy uwielbiają podglądać przyrodę. Na szczęście zazwyczaj udaje mi się ich przekonać do traktowania zwierzaków i roślin pokojowo. Choć Młodszy kocha rozganiać ptaki. Przypomina w tym trochę małego szczeniaczka.
OdpowiedzUsuńA Bóg lubi zaskakiwać swoimi scenariuszami na nasze życie.
Pozdrawiam
Przepiękne zdjęcia !!!
OdpowiedzUsuńU nas też pięknie. Sama jestem zaskoczona, że nie mam problemu ze spacerami. Sporo czasu spędzamy na świeżym powietrzu i cieszymy się, że możemy pokazywać świat Synkowi.
OdpowiedzUsuńNiestety negatywne zachowania w stosunku do zwierząt te dzieciaki skądś wyniosły. Trzeba się wkurzać na ich rodziców. My z miesiąc temu podglądaliśmy wiewiórki w parku, choć niedługo za sprawą malucha, który je ganiał tzn. stresował, a jego tata nic sobie z tego nie robił. A dziś w parku przed kościołem widzieliśmy jak mama z córcią wyrzuciła na brzeg rzeczki reklamówę pieczywa dla kaczek. Po pierwsze o ile się orientuję to nie jest odpowiedni pokarm dla kaczek. Po drugie to była dewastacja, zwłaszcza, że panie odwróciły się na pięcie i odeszły. O szacunku do chleba nie wspomnę. Aż boję się pomyśleć, co wyrośnie z takich dzieciaków.
Uściski
PS. Piękny ten wasz kosmos :) A Pan Bóg wie co robi, choć czasem nas zaskakuje.
ja nie lubię owadów i a Mati boi się pszczół os i bąków bo mogą użądlić no to ostatnio Mati przed kościołem pod koniec mszy zabijał mrówki... ups to mamy krechę u Ciebie :p ale uwielbiamy motylki i inne stworzonka dokładnie My musimy ich uczyć szacunku do przyrody... Pięknie u Was tam te cudne drzewka.. My jeszcze czekamy na wybuch wiosny :D choć mamy ciepełko :D
OdpowiedzUsuń...i u nas był już i pierwszy motyl i pierwszy bąk :) Ślimaki winniczki jeszcze nie, ale mam nadzieję, że już niedługo, któryś z nich pojawi się na naszej działce. Bo winniczki uwielbiam :) I też hodowałam, a jakże!
OdpowiedzUsuńZłe traktowanie zwierząt mierzi mnie okrutnie. I nigdy nie pozostaję na nie obojętna. Choć i moim dziewczynom musiałam tłumaczyć, że "takie małe coś" co rozdeptały też czuje i pod żadnym pozorem nie można tego więcej robić.
Jak pięknie u Was, u nas jeszcze drzewa gołe... ale podziwiałyśmy dzisiaj biedronkę ;)
OdpowiedzUsuńUściski:)
piękny u was już kwiecień ...
OdpowiedzUsuńmy też cieszymy się wiosennym słońcem, ale póki co więcej świeci niż grzeje, no i roślinność jeszcze nie obudziła się tak na dobre do życia ...
Ale u Was już wszystko pięknie kwitnie...
OdpowiedzUsuńwiosennie i pozytywnie tam u Was, ale u Was to i zimą "wiosennie" ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
cien_wiatru
Też to poczułam przez moment a teraz takie zimno z powrotem. Szkoda. Z utęsknieniem czekam na to ciepło bo chce iść w góry. Mam nadzieję że to lato też będzie jakieś w miarę.
OdpowiedzUsuń