sobota, 2 kwietnia 2016

Kwiecień na całego :)

Gabryś pokazuje Eli pierwszego w tym roku ślimaka :)
Wiosna wybuchła na całego... Wzrusza mnie to, że nastąpiło to dokładnie po świętach Wielkiej Nocy - tak jakby cała przyroda przeżywała spotkanie ze Zmartwychwstałym.

My też przeżywamy, chodzimy i dziwimy się temu, co się dzieje. Bladzi i niemrawi po dość lekkiej jeśli chodzi o temperatury, ale jednak ciemnej, i męczącej zimie. Widzieliśmy już pierwszego motyla, pszczoły i trzmiele buszujące wśród kwiatów... Co najważniejsze, pewnego deszczowego dnia spotkaliśmy kilka ślimaków - no to był szał :D Ekscytacja chłopaków ogromna, pokazywali zdziwionej Eli małe, obślizgłe stworzonka, a ona się dziwiła o co tyle hałasu. Ale jeszcze zrozumie, że ślimaki są mega! To kwestia genów :P Mnie sentyment do tej pełzającej rogacizny pozostał do dziś, a jako mała dziewczynka uwielbiałam hodować je z słoiku i karmić mleczami.

W ogóle lubię ten moment, kiedy przyroda się budzi do życia i wreszcie jest co obserwować i pokazywać dzieciom. O ile edukacja domowa to dla mnie temat dość odległy i bym się nie podjęła sama uczyć dzieci, to jednak są dziedziny, gdzie mogę poszaleć - literatura, plastyka i przyroda właśnie. Z czego korzystam, kiedy tylko mogę :) Poza tym jeśli ja nie przekażę dzieciakom szacunku do "braci mniejszych", to niby kto to zrobi? A szczerze mówiąc wkurzają mnie dzieci, które nie są wrażliwe na piękno otaczającego świata, a zwierzaki traktują przedmiotowo. Nie jestem ześwirowaną ekomamą, przykuwającą się łańcuchem do psiej budy, ale przegięcia w żadną stronę nie są dobre. Z obrzydzeniem patrzę na mamy, które nie reagują, gdy ich pociechy czerpią radość z rozdeptania kolejnej dżdżownicy, mrówki czy biedronki. Wrr.

I dlatego jest mi bliski ksiądz Twardowski :)
    Mrówko co nie urosłaś w czasie wieków
    ćmo od lampy do lampy
    na przełaj i najprościej
    świetliku mrugający nieznany i nieobcy
    koniku polny
    ważko nieważka
    wesoło obojętna
    biedronko nad którą zamyśliłby się
    nawet papież z policzkiem na ręku
    człapię po świecie jak ciężki słoń
    tak duży, że nic nie rozumiem
    myślę jak uklęknąć
    i nie zadrzeć nosa do góry
    a życie nasze jednakowo
    niespokojne i malutkie
A dziś rocznica przejścia na drugą stronę Jana Pawła II. Dla mnie bardzo ważna data, bo, parafrazując, wtedy wszystko się zaczęło... Mój powrót do Kościoła na serio. Już jedenaście lat i tyle się zmieniło... W życiu bym nie pomyślała, kiedy czuwałam nocą na Błoniach rozświetlonych tysiącem świec, samotna i zagubiona, że Pan Bóg mi takie prezenty szykuje. Że za jakiś czas nauczę się zasypiać i budzić bez ciągłego strachu w sercu. I że za jedenaście lat będę szczęśliwą żoną i mamą czworga dzieci - to już w ogóle kosmos.

Dziękuję...

10 komentarzy:

  1. Wiosna!!! Cudowna, ciepła, pełna światła! Wszystko się budzi do życia! My też jakoś łatwiej się mobilizujemy do spacerów i spędzania czasu na świeżym powietrzu. Chłopcy uwielbiają podglądać przyrodę. Na szczęście zazwyczaj udaje mi się ich przekonać do traktowania zwierzaków i roślin pokojowo. Choć Młodszy kocha rozganiać ptaki. Przypomina w tym trochę małego szczeniaczka.
    A Bóg lubi zaskakiwać swoimi scenariuszami na nasze życie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiękne zdjęcia !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas też pięknie. Sama jestem zaskoczona, że nie mam problemu ze spacerami. Sporo czasu spędzamy na świeżym powietrzu i cieszymy się, że możemy pokazywać świat Synkowi.
    Niestety negatywne zachowania w stosunku do zwierząt te dzieciaki skądś wyniosły. Trzeba się wkurzać na ich rodziców. My z miesiąc temu podglądaliśmy wiewiórki w parku, choć niedługo za sprawą malucha, który je ganiał tzn. stresował, a jego tata nic sobie z tego nie robił. A dziś w parku przed kościołem widzieliśmy jak mama z córcią wyrzuciła na brzeg rzeczki reklamówę pieczywa dla kaczek. Po pierwsze o ile się orientuję to nie jest odpowiedni pokarm dla kaczek. Po drugie to była dewastacja, zwłaszcza, że panie odwróciły się na pięcie i odeszły. O szacunku do chleba nie wspomnę. Aż boję się pomyśleć, co wyrośnie z takich dzieciaków.
    Uściski
    PS. Piękny ten wasz kosmos :) A Pan Bóg wie co robi, choć czasem nas zaskakuje.

    OdpowiedzUsuń
  4. ja nie lubię owadów i a Mati boi się pszczół os i bąków bo mogą użądlić no to ostatnio Mati przed kościołem pod koniec mszy zabijał mrówki... ups to mamy krechę u Ciebie :p ale uwielbiamy motylki i inne stworzonka dokładnie My musimy ich uczyć szacunku do przyrody... Pięknie u Was tam te cudne drzewka.. My jeszcze czekamy na wybuch wiosny :D choć mamy ciepełko :D

    OdpowiedzUsuń
  5. ...i u nas był już i pierwszy motyl i pierwszy bąk :) Ślimaki winniczki jeszcze nie, ale mam nadzieję, że już niedługo, któryś z nich pojawi się na naszej działce. Bo winniczki uwielbiam :) I też hodowałam, a jakże!
    Złe traktowanie zwierząt mierzi mnie okrutnie. I nigdy nie pozostaję na nie obojętna. Choć i moim dziewczynom musiałam tłumaczyć, że "takie małe coś" co rozdeptały też czuje i pod żadnym pozorem nie można tego więcej robić.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak pięknie u Was, u nas jeszcze drzewa gołe... ale podziwiałyśmy dzisiaj biedronkę ;)
    Uściski:)

    OdpowiedzUsuń
  7. piękny u was już kwiecień ...
    my też cieszymy się wiosennym słońcem, ale póki co więcej świeci niż grzeje, no i roślinność jeszcze nie obudziła się tak na dobre do życia ...

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale u Was już wszystko pięknie kwitnie...

    OdpowiedzUsuń
  9. wiosennie i pozytywnie tam u Was, ale u Was to i zimą "wiosennie" ;)
    pozdrawiam
    cien_wiatru

    OdpowiedzUsuń
  10. Też to poczułam przez moment a teraz takie zimno z powrotem. Szkoda. Z utęsknieniem czekam na to ciepło bo chce iść w góry. Mam nadzieję że to lato też będzie jakieś w miarę.

    OdpowiedzUsuń