poniedziałek, 22 lutego 2016

O przedstawieniach i kwiatach.

Śpiąca królewna.
Za nami szalony tydzień i weekend (trochę szaleństwa spowodowały też choroby, ale nic to), przed nami trochę tylko spokojniejszy... Jak zwykle czasu brakuje na wszystko i jest bardzo intensywnie. I dobrze :)

Dzisiaj byliśmy w przedszkolu na przedstawieniu, nasz Gabryś był Szewczykiem Dratewką i walczył ze smokiem ;) Generalnie grupa się bardzo postarała, dzieciaki w krakowskich i staropolskich strojach wyglądały świetnie, śpiewały, tańczyły i deklamowały - przyjemnie było popatrzeć. Kurcze w szoku jestem, że się dzieciaki tak zmieniają i rosną, tak szybko uczą nowych rzeczy. Wow! A jutro dalsza część wzruszeń, bo wystąpi grupa Rafałka i mój ancymon będzie zielonym robaczkiem. Z czułkami :)

Oczywiście oglądamy cała rodziną, więc Ela i Rafałek też dziś podziwiali, a na jutrzejsze przedstawienie ściągnę z sali Gabrysia. Grunt to dobra widownia :)

Poza tym u nas coraz częściej dni typowo wiosenne. I mimo Wielkiego Postu jakoś myślami bardziej jestem już przy Wielkanocy. Bo ptaki śpiewają, pąki się rozwijają na drzewach, w koszyczku na oknie mam gałązki z baziami, a dziś idąc do przedszkola, widziałyśmy z Elą przed domami małe polany przebiśniegów. Nawet kilka pierwiosnków już wypatrzyłam. I łodyżki krokusów. Jutro ponoć znowu ma być zimniej, ale te mroźne dni tak nie przerażają, kiedy są poprzetykane takimi jak dzisiaj - 15 stopni, ciepło i przyjemny wietrzyk. Jak tu się bać zimy? Jeszcze marca nie ma, a już jest tak pięknie i się wszystko budzi do życia!

Maluszek w brzuszku coraz mocniej dokazuje. Coraz częściej myślę "ona", ale dalej wolę się nie przyzwyczajać. Jest "ono", a kim jest naprawdę, to się okaże przy narodzinach. Imiona już naszykowane ;) Łóżeczko też. Ubranka odszukam i wypiorę pewnie koło kwietnia, na samą myśl o grzebaniu w siatach z ciuchami (mam ich sporo w garażu) robi mi się słabo :P Szósty miesiąc - niby tyle czekania za nami, a tyle jeszcze zostało. Niech siedzi dzieciaczek bezpiecznie w środku i niech kiełkuje, niech rozwinie się w czerwcu - jak jaśmin albo dzika róża. Ewentualnie późnomajowa konwalia. Nie wcześniej! Wystarczy, że Rafałek zamiast przyjść na świat w kwietniu (gdyby dotrzymał do terminu, obchodziłby urodziny w jednym tygodniu razem z Elą - migdałowce już kwitły, gdy szłam do szpitala ją urodzić), został wczesnym marcowym krokusem.

Tyle wiosennych narodzinowo-ogrodniczych przemyśleń. Zaraz będę po raz enty oglądać zdjęcia z dzisiejszej imprezy. A potem spaaaaać... Jutro od rana znowu kołowrotek. Aż się dziwię, że tyję w tym pędzie :P

Jak zawsze o tej porze roku przypomina mi się:


Polami, polami, po miedzach, po miedzach,
Po błocku skisłym, w mgłę i wiatr
Nie za szybko, kroki drobiąc
Idzie wiosna, idzie nam.

Rozłożyła wiosna spódnicę zieloną,
Przykryła błota bury błam
Pachnie ziemia ciałem młodym
Póki wiosny, póki trwa.

Rozpuściła wiosna warkocze kwieciste
Zbarwiały łąki niczym kram
Będzie odpust pod Wiślicą
Póki wiosna, póki trwa.

Ponidzie wiosenne, Ponidzie leniwe,
Prężysz się jak do słońca kot,
Rozciągnięte po tych polach,
Lichych lasach w pstrych łozinach,
Skałkach w słońcu rozognionym,
Nidą w łąkach roziskrzoną
Na Ponidziu wiosna trwa.
Na Ponidziu...

6 komentarzy:

  1. Królewna do schrupania :) Ale Wam fajnie z tymi przedstawieniami, zupełnie zapomniałam, że kiedyś czeka mnie ten etap wierszyków i występów. Będą łzy się lały;)

    Już szósty miesiąc! Kochana jeszcze chwila, ani się nie obejrzysz, a kolejna Królewna przyjdzie na świat.
    Ciekawa jestem tych naszykowanych imion :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przypuszczam, że jeśli chłopczyk to będzie Michał? :) Dla dziewczynki nie mam typów, może ewentualnie Maria. Mało zresztą małych Marysi dookoła. My mamy Reginę Marię - na cześć Królowej Maryi.

    Gratuluję chłopcom popisów na scenie :) Nam zostało do tego jeszcze kilka lat, bo nie planuję posyłać Jerzyka do przedszkola, więc wszystko czeka go dopiero w zerówce. Choć nieśmiało planuję przedstawienia domowe lub w ramach klubu dla mam, żeby oswajać go z publicznością :)

    Serdeczności dla Was!

    OdpowiedzUsuń
  3. wow super takie dziecięce występy są najpiękniejsze i dają tyle wzruszeń.... :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, ze macie tyle przedstawien! W przedszkolu Bi maja co i rusz jakies atrakcje oraz przyjecia, ale przedstawien nie urzadzaja. Nie wiem czy uwazaja, ze dzieci w tym wieku sa na to za male?

    Ja przy obu ciazach, kiedy ktos pytal o plec, mowilam, ze uwierze, jak zobacze. ;)

    U mnie w ogrodzie, pierwsze wczesnowiosenne kwiatki tez juz kielkuja. Ale przebisniegow i krokusow mam jakas pozna odmiane. Kwitna dopiero razem z zonkilami. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogę się doczekać takich przedstawień. Czasem z racji pracy mam okazję oglądać występy maluchów i mimo, że są to obce dzieci ogromnie się wzruszam. A co dopiero Ty, jako Mama.

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas też przebiśniegi i też sobie "Nutę z Ponidzia" powtarzam :)

    OdpowiedzUsuń