poniedziałek, 21 grudnia 2015

Przedświątecznie i życzenia.

Królewna Elżbieta.
Zanim wszyscy zaczną wypatrywać pierwszej gwiazdki - oto prawdziwa gwiazdka :) Z nieba. Uwielbiana przez rodziców i braci. Ale urosła, nie? Jeszcze niedawno taki bobasek, a teraz rezolutna długonoga panienka, myszkująca po całym domu. Dziś sama poskładała i zaniosła na miejsce ubranka, które chłopcy porozrzucali po podłodze przebierając się. Dobrze że chociaż ona pomaga sprzątać... No i najstarszemu się to zdarza, nie powiem. Za to próba skłonienia Rafałka do pozbierania zabawek kończy się zawsze awanturą na pół domu...

Kiedy dzisiaj rano wstałam i chwiejnym krokiem poszłam za Elą z sypialni do kuchni, nie mogłam uwierzyć, że tyle czasu poświęciliśmy na porządki w weekend i wcześniej. Bajzel totalny, gorszy niż zwykle w poniedziałek. Około jedenastej wszystko było ogarnięte, ale ja nie czułam pleców... Dobrze, że mam już się do działania... Coś czuję, że to jeszcze nie koniec i czeka mnie jeszcze finał w środę. Pff... W takich momentach zazdroszczę osobom bezdzietnym - ogarną sobie domek i mogą się tym cieszyć przez tydzień przynajmniej. A nie kilka godzin w najlepszym wypadku.

Dziś wieczorem ulepiliśmy pierogi z kapustą i grzybami. Chciałam to zrobić wcześniej, tylko z Elą... Ale wizja awantury wieczornej, kiedy chłopcy by się zorientowali, ile ich ominęło, skłoniła mnie do zmiany planów. Lepiliśmy razem. Mam wrażenie, że więcej się napracowałam gardłem, niż rękami. Dawno się tyle nie nagadałam i nakrzyczałam (na Elę żeby nie jadła surowego ciasta i na chłopców, żeby nie wyrywali sobie łyżki z farszem). Ale misja zakończona sukcesem. Może nawet skuszę się jutro na powtórkę :) Pierogów nigdy dość.

Już się nie mogę doczekać środy. Ubieranie choinki z dziećmi, gotowanie barszczu, robienie kapusty z grochem i grzybami, sałatki jarzynowej, makówek... Tylko kompot z suszu zrobię już w czwartek rano. A potem - świętowanie :) Sasasa.

Jako że pewnie nie będę tu zaglądać jakiś czas, życzę Wam już teraz odkrycia na nowo, że Bóg jest bardzo blisko. Tak jak nie bał się urodzić w stajence i umrzeć na krzyżu, tak nie boi się towarzyszyć nam w każdej chwili życia, wspierać w każdym zwątpieniu, być w radości i cierpieniu. Do niego możemy się zawsze zwrócić i zacząć od nowa. I to odkrycie przy żłóbku jest najpiękniejsze w tych świętach...

10 komentarzy:

  1. Tobie rowniez zycze wyjatkowych Swiat! Pelnych ciepla i milosci i tej Milosci najpiekniejszej,najwazniejszej :)
    U nas porzadek to trwa tak z 3 minuty,w zasadzie krocej-ja w jednym kacie sprzatam ,dzieci w czterech innych rownoczesnie bajagania. Ech,samo zycie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Elunia jest prześliczna. I jaką ma fajną fryzurkę. Taka iskierka radosna z Niej. Co do porządku... Wczoraj, po 2tygodniach obecności Lilki w domu, wykorzystując fakt, że poszła do przedszkola, ogarnęłam na błysk kuchnię i jadalnię. Naprawdę nie jestem maniaczką, wystarczy mi jak jest po prostu- z grubsza ogarnięte. Tym razem jednak naprawdę się postarałam. Tak, to było wczoraj. Bo kiedy dziś rano weszłam do kuchni- nie wiem, czy śmiać się, czy płakać. Pojęcie syzyfowej pracy to najlepsze określenie tego, co robię.
    Pierogi z dziećmi- to wyzwanie :) Tak samo jak pierniczki :)
    Wszystkiego dobrego dla Was! Rodzinnych Świąt.

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczna królewna :)
    Także życzę Wesołych i Radosnych Świąt i nieprzemeczaj się za bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Najważniejsze, żebyśmy mieli w sobie wysprzątane. A kurz na półkach to szczegół.
    Błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia.
    A Elunia - cudna gwiazdeczka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Elunia prześliczna :) i jaka duża, pomocna panienka już.. nie mogę się nadziwić jak te dzieci szybko rosną.
    Podziwiam za pierogi!
    Radosnych Świąt dla całej Waszej Rodziny:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niesamowite, że Elżbietka już taka duża!
    I dla Was radosnych, rodzinnych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękna królewna z Eluni. Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  8. Patrze na Elunie i nie wierze: KIEDY ona tak wyrosla??? Sliczna z niej i duza juz panienka! A jaka podobna do Rafalka!

    Ja planowalam zabrac sie za porzadki w weekend, ale na szczescie malzonek ostudzil moj zapal stwierdzajac, ze w Wigilie czeka mnie powtorka. Zmuszona bylam przyznac mu racje i odpuscilam sobie, za to patrzac na to, co dzieje sie w salonie, zastanawiam sie jak ja to wszystko jutro ogarne. Dzis bowiem normalnie pracuje i nie wiem na ile mi wieczorem starczy sily... ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak Ela urosła, padłam! Zdecydowanie za rzedko pokazujesz nam te swoje skarby! Zdrowych i pełnych wzruszeń Świąt Bożego Narodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wierzę że ona jest taka duża O_O. No pannica po prostu. I będzie musiał ojciec miotłę kupić żeby odganiać kawalerów ;).

    OdpowiedzUsuń