środa, 20 maja 2015

Spokój wraca... z trudem.

Cudem ocalony
godzinami tkwię na leżaku,
nasłuchując własnych myśli
i dalekich odgłosów wsi,
zawieszony nad zmieniającymi barwy
pasmami łagodnych zboczy.
Spokój wraca do mnie
z trudem.


Lato coraz bliżej. Marzą mi się wakacje, odpoczynek. Spokój taki jak z poezji Jerzego Illga. Znaleziony w lesie albo na łące... Mam nadzieję, że to będzie dobry czas dla nas.

Na razie staram się wyciszyć. Znaleźć czas na książkę (Krzysiek szału już dostaje, bo znoszę do domu kolejne upolowane tomy...). Chwilę przy kawie/herbacie. Nie chcę gnać. Nie chcę zastanawiać się, co będzie jutro. Nie chcę być perfekcyjną panią domu.

Chcę być spokojna i szczęśliwa.

Trudne to, kiedy mieszka we mnie to rozedrgane coś, zwane nerwicą. Kiełkujące codziennie nowym strachem.

No ale w sumie walka z samą sobą i swoimi ograniczeniami to dla mnie już chleb powszedni... Miałam wiele lat, żeby się przyzwyczaić do swojego ułomnego organizmu. Czasem o tym zapominam, na przykład ostatnio, kiedy zaczęłam biec na pociąg. Nie dobiegłam, bo nagle płuca i nogi odmówiły posłuszeństwa, a ja szybko drżącymi rekami musiałam wyciągać lekarstwo na astmę z torebki. Dobrze, że nie zemdlałam tam, bo naprawdę było krucho.

Whatever, zdrówko nie jest najważniejsze...

Tak czy inaczej, chyba teraz będę tu rzadziej. Jakoś ostatnio brakuje mi czasu na komputer. Ciągnie mnie do spacerów i książek. Trzeba sobie zrobić wakacje od internetu.

Zakończę ważną informacją: 10 maja nasza Elusia zrobiła swoje pierwsze kroczki. Od tamtego czasu coraz częściej można zobaczyć, jak kroczy rozkołysanym krokiem kowboja, albo pijanego marynarza. Rośnie panienka... Zębów ma już sześć. A że świetnie sobie radzi z pokarmami stałymi, to pewnie na dniach ją będę odstawiać od piersi. Kolejny krok w dorosłość :) Niech się dziewczynka usamodzielnia - a ja może wreszcie odeśpię choć trochę ;)

A za tydzień przedstawienie w przedszkolu - Dzień Mamy i Taty. Muszę kupić dużą paczkę chusteczek...

10 komentarzy:

  1. Brawo Eluniu!
    Mimo wszystko mam nadzieję, że nie będą to długie wakacje, bo lubię czytać co u Was. Masz jednak rację- wiosna, a za chwilę lato na pewno wciągają. I jak im nie ulec? Życzę Ci dużo, dużo spokoju :*

    OdpowiedzUsuń
  2. No to rośnie pannica...
    Ja dziś biegłam na autobus z Nikosiem na rękach...myślałam, że płuc w ogóle nie mam o brzuchu już nie wspomnę...współczuje Ci tej astmy

    OdpowiedzUsuń
  3. Życzę miłego wypoczynku i faktycznie niech go będzie sporo. Odpoczywaj póki co ale później koniecznie wróć do nas! :) pozdrawiam.
    Brawa dla córuni! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. hehe widzę że jakaś epidemia odpoczynku od blogowania :p oczywiście też częściej na dworku z książką człowiek siedzi niż przy kompie. Ale jak jest chłodno i deszczowo to zabawki są dzieci a dla mnie kompik i bloguś :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratulacje Eluniu :)
    Odpocznij i wracaj, bo tęskno będzie! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Elusia jest ważna. Ważne są książki. Ważne spacery i spokój. Ważne jest nie schizować. Ale najważniejsze jest właśnie ZDROWIE. Bo bez zdrowia, nie można się cieszyć całą resztą.

    Także uważaj na siebie i nie mów tak więcej :*

    Zapraszam na drugą część gregoriańskiego Marzenia ;)

    Ściskam mocno!

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszyscy i wszystko ma swoje znaczenie. Trzeba wyważyć. Wyważaj. Zdrowia życzę i pogody ducha. LAto sprzyja mniejszej obecności na blogu i w ogóle przy komputerze, mam tak samo. Całusy dla wszytskich.

    OdpowiedzUsuń
  8. Uważaj na siebie i pamiętaj, że perfekcyjna pani domu nie jest warta nerwów (!) coś o tym wiem...
    Ściskamy mocno !

    OdpowiedzUsuń
  9. A dla mnie zdrowie jest najważniejsze. Zbyt wiele u mnie w rodzinie ostatnio otarć się o śmierć...

    OdpowiedzUsuń
  10. Czasem trzeba zniknąć z blogowego świata, żeby powrócić z jeszcze większym zapałem...
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń