wtorek, 12 maja 2015

Spacerologia.

Już mi lepiej ;) Dzięki za wsparcie!

Sobotę przeleżałam nie wiedząc, jak się nazywam - ech, przemęczenie - ale w niedzielę już poszalałam z Gabrysiem w centrum. Jazda pociągiem, ciasteczka w cukierni, spacer po starym mieście... A Krzysiek bawił się w domu z młodszą dwójką. Dzięki temu każde mogło się skupić na przydzielonych sobie dzieciach. Uwielbiam te wyprawy z najstarszym. Te rozmowy na poważne tematy i zachwyt rzeczywistością. Bo ptaki tak pięknie śpiewają, kwiaty ślicznie pachną, a zabytki po deszczu wyglądają niesamowicie.... No i myślę, że każde dziecko potrzebuje się czasem poczuć jak jedynak - w centrum zainteresowania, tylko z mamą lub tatą, bez tłumu rodzeństwa obok ;)

Taką perełkę jeszcze zapodam, jak już o wizjach artystycznych piszę: kiedy leżałam w sobotę nieprzytomna, to nagle zjawił się obok Gabryś z jakimś rysunkiem i konspiracyjnym szeptem powiedział: "To jest czterech ambitnych szpiegów na łodzi podwodnej. Oni są źli i lubią siebie, ale nie lubią miłości!". Pamiętam każde słowo do dziś ;) I widzę w tej twórczości wpływ obecnie ulubionej bajki - "Atlantydy" Disneya.

Wczoraj natomiast odżyłam zupełnie, bo... wieczorem zostawiłam całą trójkę w domu z opiekunka i pojechałam do centrum. Ech, te wspaniałe chwile podczas jazdy autobusem, kiedy nie trzeba odpowiadać na lawinę pytań i można po prostu gapić się przez okno, albo czytać książkę... Myślę, że ludzie tego nie doceniają ;) A pogoda była naprawdę piękna... Kolejna, majowa odsłona wiosny. Kwitnące kasztany, coraz głębszy cień pod drzewami i ciemniejsza zieleń.

Na miejscu okazało się, że spotkanie wspólnoty, na które przyjechałam, jest odwołane. I dzięki temu mogliśmy z Krzyśkiem pójść sobie na romantyczny spacerek po mieście. Trzymając się za ręce, a nie za wózek ;) Poszliśmy nawet na pizzę. Do starej pizzerii "Pod Aniołkami" na ulicy Szewskiej. Chodziłam tam z rodzicami jako mała dziewczynka. Potem sama lub z koleżankami w liceum i na studiach. A później z moim pierwszym i ostatnim chłopakiem, który w międzyczasie przepoczwarzył się w narzeczonego, a następnie męża :P Ha! Kawał historii!

Wróciliśmy wypoczęci i lirycznie nastrojeni ;) Musimy tak wychodzić częściej, póki możemy. Swoją drogą pamiętam, jak mama kiedyś powiedziała z pretensją w głosie: "Myśmy nigdy was nie zostawialiśmy i wszędzie chodziliśmy razem". Szanuję ten wybór, ale ja bez takich wypadów bym ześwirowała. Potrzebuję być sama, czuć się sobą. Bez dzieci, bez patrzenia kto co rozlewa, bez ubrudzonych przez lepkie łapki spodni... Poczuć się singlem przez chwilę - bezcenne!

Oczywiście pod warunkiem, że potem można wrócić do domu pełnego stęsknionych dzieci ;) Bo na dłuższą metę z singlem bym się nie zamieniła.

Na koniec pochwalę się jeszcze: Ela nauczyła się jeść widelcem z talerzyka i łyżeczką z kubka. Kiedy nie daje się jej jeść samodzielnie, to robi awanturę na pół dzielnicy :P Tak jak kiedyś Rafałek. To tylko Gabryś lubi, kiedy się coś robi za niego - "bo ja nie umiem!".

No i Elula umie już jeździć na dużym zabawkowym wozie strażackim. Kolejny bolid w domowych wyścigach. Oj, będzie się działo!

Gabryś z fontanną.
Rafałek na wojennej ścieżce.
Ela z gałązką akacji.

10 komentarzy:

  1. Oooo...pizza spod "Aniołków "!Wydaje mi się,że zaledwie wczoraj świętowałyśmy tam zdanie egzaminu z gramatyki historycznej czy pozytywizmu :-) Chętnie bym dokonała konsumpcji tejże pizzy,szkoda, że mam tak daleko :-) A pamiętasz pierogi z Izby Skarbowej? :-D
    Pozdrawiam ze słonecznej Łodzi:-)
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo...pizza spod "Aniołków "!Wydaje mi się,że zaledwie wczoraj świętowałyśmy tam zdanie egzaminu z gramatyki historycznej czy pozytywizmu :-) Chętnie bym dokonała konsumpcji tejże pizzy,szkoda, że mam tak daleko :-) A pamiętasz pierogi z Izby Skarbowej? :-D
    Pozdrawiam ze słonecznej Łodzi:-)
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ba! Pewnie że pamiętam :D
      Oj tam daleko, wsiadacie w samochód i wpadacie do nas. Mam nadzieję, że się doczekamy ;)
      Buźka :* i chłopaków pozdrów! Wszystkich trzech ^^

      Usuń
  3. super focie piękna jest wiosna :D oj tak samotne chwile bez dzieci bezcenne ale niestety u mnie to bardzo rzadkie chociaż jak chłopaków nie ma to jakoś nie mogę sie odnaleźć (chyba że jadę na zakupy) nawet czytanie książki tak nie cieszy... a ja teraz chora wczoraj myślałam że umre w nocy z bólu gardła dziś po lekach jest lepiej

    OdpowiedzUsuń
  4. 4 ambitnych szpiegów rozłożyło mnie na łopatki :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Potwierdzam takie wypady są ważne.

    OdpowiedzUsuń
  6. szpiedzy wymiatają :-)
    Jesteście wszyscy razem wspaniali :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zrobiłaś mi smaka na pizzę spod "Aniołków".... :))
    Dla mnie też takie wypady są ważne i oby ich nie zabrakło :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Brawo dla Eluni, każdy sukces wprowadza ją w dorosłość...

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudnie piszesz... mamy zamiar wybrać się do częstochowy w te wakacje. Może się spotkamy?

    OdpowiedzUsuń