Był Gabryś w góralskim kapeluszu, czas na biedroneczkę Elę. Piękna jest, nie? Idealnie łączy w sobie Gabrysiową zadumę i Rafałkową odwagę. Dopiero dzięki niej widzę, jacy mimo wszystko chłopcy są do siebie podobni - i z wyglądu, i z charakteru.
Co dziś? Sobota. Chłopcy kaszlący. Jutro zostawiamy ich u dziadków, a sami jedziemy na pół dnia - do wspólnoty. Bez tego nie dalibyśmy rady, ani jako małżeństwo, ani jako rodzice.
Przed nami pracowity tydzień. Spotkanie w przedszkolu, badania, koncert z Maleo (tylko czy uda mi się wybyć, skoro dzieciaki niedomagają?). Takie tam.
Wpadł mi w ręce tomik poezji Lechonia. Wygrzebała go Ela, która ma fazę rozwalania książek na półkach. Żółta okładka z sercem i okiem. Złota wstążka. Kupiłam go na studiach i jakoś nigdy nie zaglądałam, kojarzył mi się ze złym czasem. Dopiero teraz odkrywam Skamandrytę. Teraz już będzie mi przypominał ruchliwą Elusię, wdrapującą się Gabrysiowi na plecy i burzącą przez przypadek Rafałkowi klocki.
Jako pierwszy otworzył mi się wiersz:
Droga, wierzba sadzona wśród zielonej łąki,
Na której pierwsze jaskry żółcieją i mlecze.
Pośród wierzb po kamieniach wąska struga ciecze,
A pod niebem wysoko śpiewają skowronki.
Wśród tej łąki wilgotnej od porannej rosy,
Droga, którą co święto szli ludzie ze śpiewką,
Idzie sobie Pan Jezus, wpółnagi i bosy
Z wielkanocną w przebitej dłoni chorągiewką.
Naprzeciw idzie chłopka. Ma kosy złociste,
Łowicka jej spódniczka i piękna zapaska.
Poznała Zbawiciela z świętego obrazka,
Upadła na kolana i krzyknęła: "Chryste!".
Bije głową o ziemię z serdeczną rozpaczą,
A Chrystus się pochylił nad klęczącym ciałem
I rzeknie: "Powiedz ludziom, niech więcej nie płaczą,
Dwa dni leżałem w grobie. I dziś zmartwychwstałem."
Na której pierwsze jaskry żółcieją i mlecze.
Pośród wierzb po kamieniach wąska struga ciecze,
A pod niebem wysoko śpiewają skowronki.
Wśród tej łąki wilgotnej od porannej rosy,
Droga, którą co święto szli ludzie ze śpiewką,
Idzie sobie Pan Jezus, wpółnagi i bosy
Z wielkanocną w przebitej dłoni chorągiewką.
Naprzeciw idzie chłopka. Ma kosy złociste,
Łowicka jej spódniczka i piękna zapaska.
Poznała Zbawiciela z świętego obrazka,
Upadła na kolana i krzyknęła: "Chryste!".
Bije głową o ziemię z serdeczną rozpaczą,
A Chrystus się pochylił nad klęczącym ciałem
I rzeknie: "Powiedz ludziom, niech więcej nie płaczą,
Dwa dni leżałem w grobie. I dziś zmartwychwstałem."
J.Lechoń, Wielkanoc
Jakiś taki mój. I zielono (aż czuć zapach mokrej ziemi), i jak w Niebie. Ostatni wers najpiękniejszy na świecie.
A póki co - Niebo też może być blisko. Dla każdego.
Tym razem będzie o piosence. Posłuchajcie... i zobaczcie ;)
Wiersz piękny, to fakt. Zdrowia dużo Wam życzę :-)
OdpowiedzUsuńaaaa i Elunia cudowna!! Rozbrajający uśmiech :)
OdpowiedzUsuńElunia to taki Promyczek szczęścia i radości!
OdpowiedzUsuńCudna Kruszynka! :*
Życzę Wam Kochani ogromu zdrówka!!!!!
W wierszu zakochałam się od pierwszego przeczytania! Dziękuję! :*
Piosenka okolicznościowa :-) https://www.youtube.com/watch?v=G18pkJqxAcw
OdpowiedzUsuńpiękna ;)
OdpowiedzUsuńWspaniały wiersz... :) To dziwne, że czasem coś przypadkiem wpadnie nam do ręki, a okazuje się tak trafne i potrzebne w danej chwili :)
OdpowiedzUsuńCudna ta Twoja kruszyna :)
OdpowiedzUsuńZdrówka dla chłopców :)
Eh, dawno nie kaszleli, co? :( Zdrówka, zdrówka!
OdpowiedzUsuńElunia to ślicznotka! Ma takie bystre i dobre oczy!
Wiesz co? Celujcie następnym razem w drugą córeczkę :)
Buziaki
A wiesz że mi się druga królewna marzy? Tak do pary :) No ale zobaczymy... Na trzeciego muszkietera też się nie obrażę.
UsuńA póki co cieszę się nie byciem w ciąży... :)
Zdrówka dla chłopaków moi też niedomagają jutro z Arem do lekarza Mati mam nadzieje da radę do swojego poważnego występu na dzień dziadków w przedszkolu
OdpowiedzUsuńPiekna Elunia :)
OdpowiedzUsuńWiersz bardzo nastrojowy i ostatni wers masz racje najlepszy!
Dziś po dniu z moim jednym synkiem jestem wykończona (nie wiem co w niego wstąpiło tak szalał i na przekór wszystko robił). Podziwiam Cię, jak Ty ogarniasz całą trójkę hehe... :D
OdpowiedzUsuń