niedziela, 21 grudnia 2014

Nadchodzi :)


Wreszcie cicha i spokojna niedziela. Ostatnia niedziela adwentu. Zwalniamy... Ostatnie cztery tygodnie były jak bieg z przeszkodami. Teraz powoli wchodzimy w ciszę. Jeszcze tylko jutro muszę iść z Rafałkiem do lekarza, bo oboje kaszlemy jak gruźlicy, a ja znowu się duszę i boli mnie coś w płucach. Dobrze, że ten tydzień - mam nadzieję - będzie okazją do wypoczynku i się w końcu doleczymy.

W środę już Wigilia... Kocham ten czas. Od kiedy mam dzieci, znowu przeżywam go jak dziecko, ciesząc się z narodzenia... Wzruszają mnie kolędy i szopka. I to, że w ludziach jakoś dobroć wypływa wtedy na wierzch. Zazwyczaj.

Choinki jeszcze nie mamy, pewnie znowu będziemy kupowali i ubierali na ostatnią chwilę. Czasem mam wrażenie, że żyjemy jak wariaci albo cyganie :)

Chłopaki właśnie kończą robić gofry z bitą śmietaną (mniam!), a i obiad już zaraz się ugotuje. Siadłam tylko, żeby skrobnąć te parę słów... Żeby mieć pamiątkę.

Przed nami pierwsze święta w piątkę, z Elą po tej stronie brzucha. Ciekawe, jak zareaguje na choinkę ;) No i już się cieszę na wspólne kolędowanie, na życzenia. Rok temu Rafałek jeszcze nie mówił, teraz będzie gadał i śpiewał razem z nami. A Gabryś - też tak bardzo się zmienił przez ten rok. W przedszkolu przygotowują się do jasełek, teraz chodzi po domu i rzuca różnymi cytatami, śpiewa kolędy tak fajnie. Ech :) 

Odkąd mamy dzieci, święta są naprawdę niesamowite. Dlatego urzekł mnie ten obraz z Maryją powyżej. To, z jaką czułością i uwagą owija swoje dziecko w pieluszki. Jak bardzo to przeżywa, jak narodził się w niej kawałek Nieba...

Rozumiem ją doskonale. Mimo że moje dzieci poczęły się w normalny sposób ;) to jednak też są dla mnie darem z góry. Nigdy bym nie przypuszczała, że będę mieć taką rodzinę. I że w moim domu będzie taki pstrokaty, zasypany zabawkami i obrazkami pokój dziecięcy. Dobrze jest móc wdepnąć w ciastko albo kawałek puzzla (w kanciasty klocek nieco mniej).

Ela na tropie ciastek.
Życzę Wam wszystkim świąt radosnych i spokojnych. Takich, w których góra ciast i innych sałatek (choć nie mam nic przeciwko nim, oj nie ;)) nie przysłoniła postaci w żłóbku. I żeby ta gipsowa figurka w szopce nie została tylko zabawką. Żeby stała się znakiem, że Jezus - urodzony wtedy - jest dziś żywy i chce się narodzić też w Twoim sercu. A sam wiesz najlepiej, że to serce bardzo przypomina ubogą stajenkę. A jednak On znowu woli stajnię od wystrojonego pałacu... Od lat.

Dobrych świąt, kochani! Jest się z czego cieszyć.

PS. Dziś szósta rocznica naszych zaręczyn ;)



7 komentarzy:

  1. Ech, dziś cały dzień nie moge się nasłuchać tego pierwszego podlinkowanego przez Ciebie utworu... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie napisane! Niech się dzieje pięknie. I oby On narodził się w naszych sercach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrych świąt Rivulet:) Tych w sercu i wokół niego też. Rut

    OdpowiedzUsuń
  4. wow jakie Twoje dzieci już duże i Elunia już mega duża. Mam nadzieję że w tym roku jakoś bez kłutni te święta będą my mamy wigilie bardzo późno bo dopiero na 20:00 nie wiem jak dadzą radę chłopcy ale Teściowa chce wszystkie swoje dzieci mieć w komplecie więc wszystkie najpierw jadą do swoich teściów a potem bracia i jedna siostra u mamu śki tylko że Mynie mammy gdzie jechać bo moi rodzice daleko na 20:00 jak moje dzieci wytrzymają kiedy one o 20:30 już śpią no maks o 21 przepraszam że o tym pisze ale nie mam komu się wyząlic ech
    Kochana zdrowych wesołych świąt

    OdpowiedzUsuń
  5. Wesołych Świąt! Dużo wypoczynku i radości wśród bliskich! Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wesołych Świąt :) Ty tak cudownie zawsze piszesz, że człowiek jak czyta to nawet jak w głębszej dolinie to się uśmiechnie i humor się poprawia :)

    OdpowiedzUsuń