czwartek, 14 sierpnia 2014

Znowu razem.

Jesteśmy w komplecie. Dom znowu wygląda, jakby przed chwilą padł ofiarą trąby powietrznej. Cóż, widok wysprzątanego pozostanie w mym sercu i pamięci :D A póki co rzeczywistość nieco inna, głośniejsza i pełna czyhających na bosą stopę klocków. Jest wesoło, po staremu :)

Wróciliśmy w niedzielę wieczorem z dodatkowym pasażerem, rota-wirusem. Dał o sobie znać od razu po powrocie i zafundował masę atrakcji całej naszej piątce... Krzysiek jest na L4, także spędziliśmy niespodziewanie kilka dni w pełnym składzie, biorąc udział w konkurencjach typu "największy rzyg" i "najdłużej zajmowana toaleta" :P

Chłopcy bardzo zadowoleni z tygodnia u dziadków. Mieli masę atrakcji, byli w dinoparku, stadninie konnej, wesołym miasteczku... Poza tym oczywiście biegali po sadzie i zbierali maliny, obserwowali kury i kombajny, no raj. Ale jak pojawiliśmy się na horyzoncie, to jednak stwierdzili, że chcą już jechać z nami do domu. Też tęsknili :) Poniżej wrzucam trochę fotek ku pamięci.
Pilot Rafałek.
Gabryś w paszczy T-Rexa.
Chłopaki obsiadają dinozaura :)
Gabryś i ulubione triceratopsy.
Wojowniczy Żółw Ninja.
Rafałek jedzie na koniku!
...i na Zygzaku :)
Gabryś oczywiście z klockami...
A tu Rafałek bawi się, że opiekuje się Elusią :D

3 komentarze: