poniedziałek, 28 lipca 2014

Ślubnie.

Poniedziałek. Chyba jedyny dzień w tym tygodniu, kiedy wieczór mam wolny i niczego nie muszę załatwiać. Czekam spokojnie na Krzyśka i jednym uchem nasłuchuję, jak tam bawią się chłopaki w pokoju.

Jest gorąco. Tak, jak lubię. Nawet na jakiś dalszy spacer nie mogliśmy dziś iść, tylko dotrzeć do sklepu i kupić po lodzie ;) I wrócić przez stację, żeby na pociągi popatrzeć.

Jutro musimy znowu skoczyć, bo patyczek od loda obwieścił wygranie kolejnego Big Milka.

Chłopaki gonią w krótkich spodenkach, Elusia rządzi w kolorowych sukienkach i bluzeczkach (co chwilę trzeba zmieniać, no ale tak to jest z małymi obrzygańcami :P). A ja już się zastanawiam, w co się ubiorę w sobotę...

Czeka nas wesoły weekend. W piątek stuknie nam 5 rocznica ślubu :) Będziemy oblewać specyficznie, bo w sobotę  jedziemy na ślub mojego brata. Także wytańczymy się na weselu. Jedziemy z wszystkimi dzieciakami (w końcu jedyny wujek się hajta, jest na co patrzeć ;), ale bierzemy też opiekunkę. Mam zamiar tego wieczoru naprawdę dobrze się bawić :)

No i jak to zwykle w takich momentach bywa - wspominam sobie. Nasz ślub i to, co po nim... Oczekiwanie na kolejne dzieci, wszystkie zakręty i cuda. Szybko to zleciało, ale było bardzo intensywnie. Ciekawe, co będzie dalej... Rok temu świętowaliśmy nie wiedząc jeszcze o tym, że mam Elusię pod sercem. Trzy lata temu Krzysiek dostał ode mnie w prezencie ładnie opakowane dwie kreski na teście - Rafałek już czekał, kiedy nas zobaczy. Hm. Przyznam, że tęsknię już do czwartego dziecka. W jakiś dziwny nawet dla mnie sposób, bo zwykle po porodzie byłam zmęczona i chciałam mieć przynajmniej rok przerwy. Teraz jeśli myślę o przerwie, to raczej ze względu na Krzyśka i jego nerwy :) No, zobaczymy jak to będzie... Ale z każdym dzieckiem mam jakby coraz szersze serce, zdolne do objęcia większej ilości dzieci - i to nie tylko własnych. A tak się bałam pierwszej ciąży i bycia mamą... To Krzysiek był zawiedziony, kiedy parę dni po ślubie dostałam okres - "Jak to, nie jesteś w ciąży?" xD Tak zawiedzionej miny w życiu nie widziałam... Ale na Gabrysia nie musieliśmy długo  czekać.

Dobra, nie ma co kombinować, trza się cieszyć tym, co jest. Bóg sam wie najlepiej co i kiedy nam dać. Na razie się modlę, żeby wypalił nasz wyjazd pod koniec sierpnia - innymi słowy żeby Krzysiek dostał urlop, bo tylko od tego to zależy... Byłoby super wziąć dzieciaki w góry, gapić się na świerki i potoki przez tydzień... Słuchać świerszczy wieczorem. Choć to ostatnie możemy robić i tutaj, na naszym zadu... ekhm, końcu miasta ;)

Z innej beczki, wczoraj zauroczył mnie ten filmik:


I oglądałam w kółko. Zawsze lubiłam patrzeć na takie rodziny i do takich tęsknić. Nasi znajomi też mają dwunastkę dzieci i naprawdę cieszę się, że mogłam ich poznać. I zmienić swoje podejście do życia - dosłownie i w przenośni ;) Zresztą polecam mały wywiadzik z nimi do przeczytania TUTAJ, taki sprzed paru lat. Mnie takie świadectwa bardzo pomagają się zmierzać z codziennością.

Ok kończę i biorę się za robienie kolacji, smyki chyba zgłodniały, bo oblegają stół... A Elusia chyba właśnie zasnęła. Jest szansa, że ja też zjem na spokojnie ;)

10 komentarzy:

  1. Ja też mam marzenie o dużej rodzinie i choć sądzę, że czwórka nam starczy ( o ile czwarte się pojawi) to jakbym miała lepsze warunki mieszkalne to nie zastanawiałabym się ani chwili dłużej nad następnym...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze marzyła mi się duża rodzina, dużo rodzeństwa, wspólne wypady i spotkania :)
    Takie duże rodziny mają w sobie taką niezwykła siłę i moc, a miłośc widoczna jest gołym okiem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. i ja marzę o dużej rodzinie. Niestety teraz wszystko tak się poplątało, że nie wiem, czy Jan w ogóle starszym bratem zostanie. Ale wszystko w rękach Boga, więc nie tracę nadziei:)
    Udanej weselnej zabawy życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas też upały i choć średnio je lubię to lepsze są niż deszcz także niech trwają, w końcu to lato.
    Skoro obchodzicie piąta rocznicę ślubu i macie trójeczkę maluchów to na dwunastkę macie dużą szansę! Przeczytałam reportaż i czuć że to szczęśliwi ludzie. Tak samo jak Twoje szczęście dziećmi.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Uff... Czyli nie jestem jedyną wariatką na świecie której marzy się jeszcze czwarte dziecko. Ja co prawda jestem już na nie ciut za stara, ale pomarzyć zawsze można. I gorąco dziękować za tę trójkę którą już mam :).

    OdpowiedzUsuń
  6. fajnie weselisko będzie się działo trzymam kciuki za te wakacje oby mąż dostał urlop. My 19 września będziemy mieli 5 rocznice ślubu więc też niedługo....może jak się uda już w nowym domku :D ja stwierdzam chciałabym mieć dzieci więcej ale chyba jestem już za nerwowa na to....zresztą sama nie wie...obiecałam sobie że 3 będziemy się starali w nowym domu wiec zobaczymy jak to wszytko wyjdzie...

    OdpowiedzUsuń
  7. Przede wszystkim- już teraz życzę Wam wszystkiego z okazji rocznicy ślubu! Żeby tych zakrętów i sprawdzianów było coraz mniej, a dzieci... coraz więcej. No i szampańskiej zabawy na ślubie brata!

    Wiesz, podziwiam Cię. Tak szczerze- za tą niezłomną wiarę i za to, że mimo niewielkiej różnicy wieku między dziećmi tak nad wszystkim panujesz i masz chęci na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czwórka to piekna liczba:) 5 też. Wielu jeszcze dobrych dni i lat Wam życzę. I niech Bóg da, co chce. Tak zawsze jest najlepiej.

    OdpowiedzUsuń
  9. I ja Wam życzę szczęśliwej i pięknej drogi do kolejnych jubileuszy;))) My, gdy Twój brat będzie składał śluby na wieki, będziemy obchodzić naszą 6-tą rocznicę ślubu;)
    Bawcie się dobrze na weselichu:)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Dwie rocznice tak blisko siebie :) Będziecie z bratem wspólnie świętować :) Ech... Czasami bardz żal, że Rodzice nie postarali się o jeszcze jedno dziecko. Dobrze mieć takie oparcie w życiu, nigdy nie będziesz sam mimo wszystko...

    Tymczasem po raz drugi zostałem Wujkiem...i wreszcie udało się skończyć remont :)

    Przyjemnego świętowania Kochani!

    OdpowiedzUsuń