środa, 18 czerwca 2014

Słodkie figi o północy.

Zbliża się północ. Dzieci śpią. Krzysiek się krząta. A ja gryzę chipsy i czytam grecką poezję, żeby skrócić i tak już krótką noc. Nie wiem, jak to jest, ale po całym dniu żonglowania obowiązkami nawet nie chce mi się spać i jestem wypoczęta. Może dlatego, że udało mi się wysprzątać dom przed jutrzejszym świętem. I że przed nami cztery dni razem.

Byłam dziś z dziećmi na spacerze. Po deszczu, świeciło ostre słońce i wszystko błyszczało. Kwiaty były jeszcze bardziej kolorowe, niż zwykle. Zwłaszcza róże. Szliśmy uliczkami podziwiając ogrody. Poruszały stare, rozpadające się chałupy, okryte zielonością. Żałowałam, że nie wzięłam aparatu. Dotarliśmy na stację i patrzyliśmy na pociągi. W drodze powrotnej kupiliśmy dwa krzaczki do ogródka. Potem pobawiłam się łopatą, a Gabryś podziwiał wykopane dżdżownice. I ślimaki śmigające w gęstej trawie. Rafałek był już w domu, bo wykąpał się w kałuży. Ela niecierpliwie czekała na kolację.

To był dobry dzień.

A teraz wgryzam się w poezję. Jak w słodką figę. Pestki zgrzytają między zębami.

Takiego słońca nigdzie nie zobaczysz,
takich oleandrów, lśniących skał.
Morze tu szumi skrzydłami Ikara,
echo powraca jak upragniona myśl.

W nocy księżyc wisi nisko
i gwiazdy, można dotknąć ręką.
Wszystko tu pachnie dojrzałą brzoskwinią,
bazylią startą palcami.

Tu miłość objawia tajemnicę życia,
taniec jest wolnością, modlitwa - porywem.
Każda chwila podnieca jak ciało kobiety
o kształcie kwiatu lotosu.
Nikos Chadzinikolau, Tylko tu (I)

Lubię patrzeć,
gdy się rozbierasz.
W tobie tyle wiosny,
ile słów nie wyznanych.

Za oknem Mojra
rozsupłuje ciemność,
wiatr szuka po omacku
miejsca na miłość.

Lubię,
gdy leżysz przy mnie,
przytulona szczelnie.
Wargami pomnażam dreszcze twojej skóry.
W trójkącie bermudzkim 
przepadam szczęśliwie.
Nikos Chadzinikolau, Erotyk nocny

Błyszczącą muszlę trzymam w dłoni - 
to jakby błysk twoich oczu, Julio.
Wędruję z pieszczotą słońca,
a ty, morska gorgono, skaczesz z radości.
Mówię, żeby złoty pył naszych snów
rozsypać na morskim ustroniu
letniego czasu.
W nocy przyjdą Syreny i zamienią go w pieśń,
by oszukać miłość.
Panajotis Tsutakos, Przyjdą Syreny

Hymnów
bizantyjskich się nauczyłem
żeby sławić miłość
dopóki istnieję
Takis Antoniou, Dopóki istnieję

7 komentarzy:

  1. Lubie oglądać takie stare domy i ogrody wokół nich, czasem niektóre są porośnięte bluszczem i słychać śpiew ptaków jak się przy nich stanie...

    OdpowiedzUsuń
  2. I ja też uwielbiam takie domy z ich ogrodami, szczególnie malwy mi się podobają, sadzone tuż przy domu... A długiego weekendu zazdroszczę, u nas nie tylko go nie ma, a do tego Marcin idzie w sobotę do pracy :(

    OdpowiedzUsuń
  3. och .. jak dawno nie maiałam poezji w swoich rękach... dziękuje tęskniłam za tym :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale piękne...
    Przez tą naukę dawno nie cieszyłam oczu taką piękną poezją.
    Ściskam:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie... Taki spokój emanuje z tej notki. I miłość. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ...sama nie wiem, co smaczniejsze, ale chyba jednak poezja, No i w ogóle nie kaloryczna. Idealna :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. A myślałam juz że kałuże to nasza specjalność ;)

    OdpowiedzUsuń