Na "Wolverinie" byliśmy z Krzyśkiem we wtorek i napiszę o tym specjalnie dla Celta. Film bardzo fajny, widziałam już dwie wcześniejsze części o włochatym superbohaterze i ta trzecia moim zdaniem trzyma poziom. Generalnie mi się podobało, a dzięki głównemu bohaterowi byłam w stanie nawet przetrwać japońskie klimaty, za którymi nie przepadam. Wrażenia trochę jak po "Iron Man 3" - przyjemny, niezbyt skomplikowany film, dobry na poprawę humoru.
A teraz kończę pisać i biorę się za strzyżenie mojego Wilkołaka, póki Rafałek śpi. Po południu chcemy skoczyć do Łagiewnik na eucharystię. Poza tym - będziemy odpoczywać do niedzieli. Sasasa.
Piękne zdjęcia...
OdpowiedzUsuńA za Wolverine'a bardzo dziękuję :o) Tylko...jakie DWIE poprzednie części? Ja kojarzę przed tą tylko "X-Men Geneza: Wolverine"...a ta druga?
Pozdrówka dla Al :)
No miałam na myśli jeszcze po prostu "X-Men", tam jest dużo Wolverina. Może był jeszcze w jakiś częściach, ale nie widziałam :)
UsuńAl pozdrowiona ;)
cudowne wow zapomniałam jak te dzieciaczki szybko rosnąRafalej juz duży chłopak :D
OdpowiedzUsuńŁańcut:) mój Mąż kiedyś służbowo był i obiecał, że pojedziemy. Ta część Polski jest w ogóle jeszcze przez nas nie odkryta. Jeszcze:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że mogliście się wyrwać. Do kina też:)
Jak będziecie na południu, to zapraszam do nas ;)
Usuń