poniedziałek, 29 lipca 2013

Upały...

Tak bawimy się, kiedy na zewnątrz jest normalnie :)
Uff, jak gorąco... Tak gorąco, że siedzimy w domu. Wyjście z domu grozi śmiercią z pragnienia już na schodkach za drzwiami.

Byliśmy w ten weekend u rodziców Krzyśka. I było fajnie, chłopcy szaleli w ogrodzie. Zbierali z dziadkami maliny, taplali się w baseniku, puszczali latawca. Myśmy się urwali na romantyczny spacerek i zjedliśmy lody bez konieczności dzielenia się z potomstwem :P Generalnie nawet odpoczęliśmy, tylko w niedzielę popołudniu chłopaki nagle dostali gorączki 39 stopni, pewnie z upału. Wieczorem musieliśmy wracać, więc daliśmy im po czopku i pojechaliśmy. Ale rzecz jasna powrót z zawodzącymi smykami do najprzyjemniejszych nie należał.

W domu bajzel, bo w jednym pokoju mamy remont, trzeba było skuć cały tynk. Na razie cegły są na wierzchu i nie ma kiedy położyć nowego.  Żyjemy między drugim pokojem a kuchnią, balansując między gratami. Ech, żeby już móc posprzątać...

W czwartek nam stuknie czwarta rocznica ślubu. Zostawiamy chłopaków z ciocią i idziemy do kina :))

1 komentarz:

  1. Gratuluję rocznicy i życzę kolejnych pięknych wspólnych lat:)

    OdpowiedzUsuń