piątek, 14 czerwca 2013

Piątkowy maratończyk i osiągnięcia chłopców.

Piątkowy wieczór... Czuję cały tydzień w kościach, kręgosłupie, mięśniach. Zmęczona jestem, jak zwykle. Od rana do wieczora gonitwa, sprzątanie po dzieciach, pilnowanie dzieci, bawienie się z nimi, tłumaczenie wszystkiego, gotowanie dla nich i Krzyśka, kąpanie... i tak dalej. Jestem naprawdę szczęśliwa robiąc to wszystko, ale nie zmienia to faktu, że jednocześnie w każdy piątkowy wieczór czuję się jak zmordowany maratończyk. I właśnie teraz siedzę otępiała przed kompem i cieszę się, że mogę przez chwilę się zamyślić i posłuchać ciszy. I siebie.

Mam nadzieję, że jutro uda nam się odpocząć. Dzieci zostają u moich rodziców, a my idziemy na ślub znajomych i wesele. Także liczę na fajny wieczór i oderwanie od tej codziennej bieganiny.

Gdzieś w sercu mam też pragnienie dobrego wykorzystania tych wakacji. Rok temu nie mogliśmy szaleć, Rafałek był malutki. Teraz obaj chłopcy są już na tyle duzi, że można spokojnie ich zabrać gdzieś daleko, lub zostawić u dziadków tudzież znajomych. Liczę na wykorzystanie obu opcji. Chcę synkom pokazać świat, ale też wybyć gdzieś tylko z Krzyśkiem i nacieszyć się sobą.

W ostatnim czasie chłopcy znów jakoś wydorośleli, każdy na swój sposób. Gabryś zaczął wyraźniej mówić i coraz bliżej mu do wymówienia "r". Też sposób wyrażania się jest jakby na wyższym poziomie, nagle taki przeskok. W dodatku młody czasem używa zwrotów typowych dla dorosłych, co brzmi niesamowicie w ustach trzylatka. No i zrobił się asertywny. Mimo ogromnej wrażliwości i pewnej nieśmiałości, wie, czego chce i jest stanowczy. I to mnie cieszy.

Rafałek z dnia na dzień zdobywa nowe umiejętności, teraz naprawdę w błyskawicznym tempie. Jedzenie łyżeczką i widelcem, bieganie, wspinanie po schodach i schodzenie z nich, włażenie na zabawkowy samochód, pokazywanie, że chce jeść na swoim krzesełku, wyrażanie różnych potrzeb (na przykład przez ciągnięcie mamy za rękę po całym domu i pokazywanie, co by chciał zrobić), próba założenia bucików, reagowanie na całą masę polecień (jestem w szoku, ile on już rozumie)... I rożne inne rzeczy, które zdumiewają mnie w ciągu dnia, ale teraz jakoś uleciały mi z głowy. Kiedy on był tym małym raczkującym niemowlaczkiem? Teraz to drugi, niższy o głowę od braciszka, ale równie rozrabiający mały urwis. Dziś na przykład wykąpał się w kałuży na podwórku i był cały czarny z błota. A potem w kuchni wylał cały kubek kaszki na podłogę, a co. Mogłabym go strofować i się nad nim trząść, ale nie o to chodzi. Niech dokazuje i się uczy. Gabryś na szczęście ma już inny sposób zabawy (dużo opowiada, kombinuje, buduje itp.), więc po nim nie muszę tyle sprzątać.

W każdym razie nie nudzi mi się z nimi. Dobrze, że wcześnie chodzą spać i wieczory mam zarezerwowane dla Krzyśka. I wszystko gra.

A na koniec coś, co sprawiło ostatnio, że szybciej zabiło mi serce. Pewne rzeczy się nie zmieniają.

6 komentarzy:

  1. Podoba mi się ten fragment o dokazywaniu i nauce:) Dzisiaj na placu zabaw, gdy pewna pani zabraniała chłopcu prawie wszystkiego,bo spadnie/ubrudzi się/potłucze itp. (no, mógł robić babki i oddychać),a Zosia bawiła się wszędzie, w chwilach wahań słysząc tylko moje "Dasz radę!" - czułam się jak wyrodna matka;)
    Justyna z Czapki Krasnala

    OdpowiedzUsuń
  2. Widze że do wychowania dzieci odchodzimy podobnie teżcnie zabraniam musi się uczyć i też czasami sie czuje wyrodna na placu zabaw ostatnio spotkaliśmy kolegę Mateuszka ze żłobka i jego Tata powiedział że jest w szoku jak pięknie sobie radzi na wysokich drabinkach. Moj Mati też jakiś ostatnio grzeczniejszy sie zrobił. A Rafałek ile nowych umiejętności zdobył wow jak szybko :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż serce rośnie i duma rozpiera kiedy się czyta coś takiego... :D Widzę, że czas Ci pędzi równie szybko jak mnie, chociaż z innych powodów.

    A trailer, owszem, widziałem...śledzę newsy i nie mogę się doczekać aż wejdzie do kin :) Już w zeszłym roku zapowiedziałem Rodzicom, że chce pójść :D

    OdpowiedzUsuń
  4. :) Pozdrawiam, dobrego tygodnia życzę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję, że weselisko udane i jesteście zmęczeni od tańców. ;)

    OdpowiedzUsuń