wtorek, 7 maja 2013

Już bardziej majowo.

Nawiązując do poprzedniego posta...

W niedzielę udało nam się pojechać do Zoo. Pogoda była piękna, a dzieciaki zachwycone. Gabrysiowi strasznie podobały się wydry, słonie, uchatki i rybki w akwarium. Rafałek obserwował zwierzęta z ciekawością i spokojem. Tylko na widok kucyka w Mini-Zoo drgnął przestraszony i wybuchnął płaczem. Najwyraźniej nie przepada za konikami. Słonia się nie bał ;)

Wczoraj wracając ze spaceru podskoczyłam na pobliską giełdę kwiatową i kupiłam wymarzonego migdałka! Już wkopany, mam nadzieję, że się przyjmie. I że za rok będzie obsypany bajecznymi różowymi kwiatami. Więcej o tym uroczym drzewku tutaj.

Dzisiaj przed południem upał, siedzieliśmy w trójkę na placu zabaw i dosłownie smażyliśmy się w słońcu. Pięknie jest już, zielono. Kasztany kwitną, biedni licealiści zmagają się z maturą. Od mojej minęło już dziewięć lat...

Po południu za to parę godzin lało i grzmiało. Przynajmniej nie muszę dziś podlewać kwiatów w ogrodzie :) Wieczorem codziennie wychylam się przez okno i słucham, jak w kościele grają pieśni maryjne. Nie mogę iść na nabożeństwo, bo dzieci już śpiące i marudne, ale przynajmniej sobie chwilkę posłucham i odpocznę...

2 komentarze:

  1. ale piękny ten krzew... no My może w lipcu wybierzemy się do zoo Mati juz był więc pora teraz na Arka

    OdpowiedzUsuń
  2. sielsko, swojsko i wiosennie :)

    OdpowiedzUsuń