czwartek, 1 listopada 2012

O dniu dzisiejszym i syropie klonowym :D

"Dzień dzisiejszy nie jest świętem zmarłych, ale świętem żywych, którzy tu, na ziemi szczerze pragnęli nieba. I oni to stanowią ten tłum ludzi kochających i kochanych, żyjących na wieki w radosnym oglądaniu Boga. Tłum jest bardzo wielki, a okaże się jeszcze większy, niż moglibyśmy się spodziewać. I nas Chrystus z miłości powołał do życia po to, byśmy znaleźli się w tym tłumie, jako jednostka wolna, odpowiedzialna, pełna miłości. Podtrzymując w sobie pragnienie, by TAM się znaleźć, podążajmy konsekwentnie drogą Bożych przykazań i więcej jeszcze – przejmijmy się duchem Jezusowych błogosławieństw, które nam Kościół dzisiaj przypomina... A za pragnieniem niech idą uczynki przygotowane nam od wieków przez Boga, byśmy je pełnili. Bo wiara realizuje się przez uczynki miłości." rozważania o. Leona Knabita na dzisiejszy dzień, z portalu http://gosc.pl.

To tak, coby równowagę utrzymać. Bo jakoś się myli święto Wszystkich Świętych z odwiedzaniem cmentarzy. A to dzień tych, to tam już balują w Niebie, szczęśliwi, z Bogiem.

Ja chciałam iść na cmentarz i pomodlić się o Niebo dla bliskich. Ale niestety za zimno dziś na włóczęgę z małymi dziećmi, a Sasulca nie mogę zostawić na tak długo (objechanie 3 cmentarzy zajęłoby pół dnia). Za rok, jak Bóg da, pojadę :)

Zamiast tego pomodliliśmy się laudesami w domu.

Z innej beczki: ostatnio spełniło się jedno z marzeń mojego dzieciństwa. Mianowicie  zrobiłam na obiad naleśniki z... syropem klonowym!!! Zawsze mi ślinka ciekła, jak widziałam Kaczora Donalda i wiewiórki wcinające naleśniki z syropem. A tu znajomy Wilkołaka przywiózł z Kanady.

Jaki jest syrop? Eksplozja smaku na języku. Napój elfów. Lepszy, niż sobie wymarzyłam :)

Dziś się skończył i mam nadzieję, że kiedyś jeszcze dane mi będzie go jeść.

Może to  właśnie wcinają teraz święci w Niebie? Pasowałoby. Niebo w gębie :D
___________________________________________________________________________________
Na koniec - zasłyszane nocą w toalecie. Gabryś do Wilkołaka:
- Mamusia nie ma sisiorka, wiesz?
- Yhm.
- Trzeba jej kupić, wieeeesz???

Zaiste. Jak to skomentował potem Wilkołak: chcesz plastikowego czy silikonowego? xD

4 komentarze:

  1. hehe z tym siusiarkiem to niezłe Mati mnie czesto pyta dlaczego nie mam siusiarka.
    syrop klonowy jest fajny mniami pychotka jadłam u przyjaciółki w Holandii...
    My tylko w kościołku byliśmy bo w miarę blisko mamy a potem to zaczęło padać i nici z odwiedzin grobów z dziećmi

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe:D Dzieci maja czasami pomysly:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehe aż mi ochoty narobiłaś na taką eksplozję smaku. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. :D Teraz to nie masz wyjścia:) Żeby pasować do chłopaków musisz sobie jakiegoś zakupić;)

    OdpowiedzUsuń