Z "Gościa Niedzielnego":
"Wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny"
rozważa Jolanta Popińska doktor historii, żona, mama siedmiorga dzieci
Spotkanie Maryi i Elżbiety. Jedna i druga ma dziecko pod sercem. Jedna czuje pierwsze kopnięcia dziecka. Radość bije z tej sceny. Matki znają te uniesienia. Najpiękniejsze chwile w życiu. Od tego momentu nic nie będzie już takie jak wcześniej. Kobiety w swojej radości chwalą Pana. „Wielkie rzeczy uczynił mi Pan” – mówi Maryja. Proroctwo zapowiada niewiastę, obleczoną w słońce i księżyc. Dziecko, które porodzi, będzie porwane do Boga. I przez nie przyjdzie zwycięstwo nad śmiercią.
To wielkie sprawy, a czytania zestawiają je z intymną, pełną czułości sceną spotkania matek. Dziecko Elżbiety poruszyło się z radości. I te radosne kobiety śpiewają o wielkich sprawach. Macierzyństwo Elżbiety było długo wyczekiwane, dla Maryi jest zaskoczeniem.
Ta scena jest jak dar dla matek, ojców, tych, którzy z zaskoczeniem przyjmują dar rodzicielstwa, i tych małżonków, którym w oczekiwaniu na dziecko mijają bezowocnie kolejne lata życia. Plan Boży obejmuje zaskoczenie. Przyjąć z radością plan Boży, posłuchać i wypełnić.
To plan życiowy dla każdego z nas. Przyjęcie go zaprowadziło Maryję najbliżej Boga. Ona, zwykła kobieta, matka, wie wszystko o miłości Boga. Łączy nas, ludzi, z Bogiem i Jego wielkimi sprawami.
***
Artykuł poruszył mnie prawie tak bardzo, jak czytania.
Jutro święto wzięcia do Nieba tej, która zaufała Bogu zupełnie.
Chciałabym mieć taką wiarę i ufność jak ona.
Pamiętam, jak przed ślubem myślałam: teraz jeszcze spokój, nie ma co kombinować, poczekamy na pierwsze dziecko i zobaczymy. Dostaliśmy dziecko, a ten rok był rewolucją w moim życiu. Niesamowite jest stać się matką.
Teraz mam dylemat, co dalej. Serce mówi, że by zaufać Bogu i modlić się, żeby dał kolejne dziecko wtedy, kiedy to będzie dobre. ale jest jeszcze ta część mnie przestraszona światem i opiniami. Wiem, że jedyną dozwoloną formą planowania poczęć jest npr i nawet nie myślę o innych. Ale nawet npr wydaje mi się brakiem zaufania Bogu. Wiem, że jest uznawany przez Kościół i nawet teraz modny. Tylko że zawsze jest to kombinowanie. Nie wiem, co teraz zrobię. Bardzo chcę kolejnego dziecka, a z drugiej strony chciałabym jak najdłużej wykarmić Gabrysia. Czy będę unikać przez ten rok możliwości poczęcia kolejnego dziecka? Nie wiem, jak z tego wybrnąć. I sama nie wiem, czego chcę.Trudno mi o tym rozmawiać.
Pozostaje zaufać, że Bóg wie, co robi i co dla nas najlepsze. Tak, jak zawsze. I cieszyć się tym czasem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz